Szopy pracze odwiedziły swoją ulubioną sąsiadkę. Chciały jej przedstawić kogoś wyjątkowego
Hayley Culverwell stała się ulubienicą stada szopów zamieszkujących pobliski las. Zwierzaki tłumnie odwiedzają jej podwórko, upominając się o smakołyki. Z czasem do szopów dołączył przedstawiciel zupełnie innego gatunku, którego kobieta postanowiła adoptować.
Szop pracz, zwany również amerykańskim to gatunek ssaka z rodziny szopowatych, który jak nazwa sama wskazuje, wywodzi się z rejonów Ameryki Północnej. Średniego rozmiarów zwierzaka cechuje zręczność, charakterystyczne umaszczenie pyska przypominające maskę, ale i niewątpliwy urok. Szopy są wszystkożerne i łatwo adaptują się do nowych warunków, o czym dobitnie przekonują się mieszkańcy Stanów Zjednoczonych oraz Kanady.
Stado szopów zaprzyjaźniło się z kobietą z sąsiedztwa
Mimo, iż wiele osób postrzega te stworzenia w kategorii szkodników, gdyż często grasują po śmietnikach i ogrodach w poszukiwaniu pożywienia, a także psocą na podwórkach, przy odrobinie cierpliwości i empatii można nawiązać z nimi koleżeńskie relacje. Przekonała się o tym pewna mieszkanka stanu Nowy Jork.
Hayley Culverwell mieszka w domku w lesie, dlatego obcowanie z dziką naturą nie jest dla niej niczym obcym. W 2020 roku, gdy świat ogarnęła pandemia COVID-19, wielu pracowników przeszło na pracę zdalną i zaczęło spędzać więcej czasu w domowym zaciszu. Zdarzenie to zbiegło się w czasie ze zburzeniem pobliskiej stodoły, w której zamieszkiwały okoliczne zwierzęta.
Pewnego razu Culverwell dostrzegła, że na jej posesji pojawiają się nietypowi goście. Przez drzwi wejściowe zaczęły zaglądać ciekawskie szopy. Chociaż zwierzęta te coraz częściej wędrują na obszary zurbanizowane, w szczególności w okolice osiedli mieszkalnych, gdzie mają większy dostęp do pokarmu, to wciąż można je napotkać w parkach i lasach liściastych.
Widok zwierzaków wywoływał szeroki uśmiech na ustach kobiety, dlatego zaczęła wystawiać przed dom miski z jedzeniem oraz nawiązywać z nimi interakcje. Hayley zauważyła, że ich ulubionym przysmakiem stały się pianki. Wszystko wskazuje na to, że wieść o słodkościach rozeszła się w błyskawicznym tempie, gdyż z każdym dniem na jej posesji zaczęło pojawiać się coraz więcej szopów... i nie tylko.
Do szopów dołączył mruczący kolega
Po pewnym czasie szopy postanowiły przedstawić kobiecie zaprzyjaźnionego pół-dzikiego kota, który dotychczas mieszkał w stodole. Artemis, bo takie imię otrzymał czarny mruczek, z początku nie miał zamiaru spoufalać się z obcą osobą, jednak wraz z każdym posiłkiem nabrał zaufania do swojej karmicielki.
Wkrótce Artemis zyskał miano pełnoprawnego podopiecznego Hayley i zamieszkał w jej domu na stałe. Mimo, iż teraz może liczyć na rozmaite luksusy - własne posłanie czy codzienną porcję głasków - to w dalszym ciągu wychodzi na powitanie swoim dawnym przyjaciołom. Co ciekawe, nawet pozwala im na zajadanie się owocami przy jednym stole z jego właścicielką! Najwyraźniej zdaje sobie sprawę, że bez ich pomocy mógłby nigdy nie znaleźć tak kochającej opiekunki.
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
Smutny finał historii morsa z Mielna. Właśnie potwierdzono, że pomoc przyszła za późno
Agresywna małpa zaatakowała 2-latkę. Matka wyrwała córkę w ostatniej chwili
Jak rozpoznać, czy szczeniak wyrośnie na dużego psa? Fakty i mity
Źródło: The Dodo