Skandal z Mago zniszczył karierę Gucwińskich. Co się z nim stało?
W 2021 roku zmarł Antoni Gucwiński, były dyrektor wrocławskiego ZOO i współtwórca popularnego programu “Z kamerą wśród zwierząt”. Niespełna dwa lata później odeszła jego druga połówka. Hanna Gucwińska zostanie pochowana u boku ukochanego męża. Mówi się, że karierę Gucwińskich zniszczyła sprawa znęcania się nad misiem Mago. Czego faktycznie doświadczyło zwierzę i jak potoczyły się jego losy?
Z powodu skandalu Gucwińscy stracili pracę w TVP i wrocławskim ZOO. Czym zawinił niedźwiedź Mago?
8 grudnia 2021 roku media obiegła smutna informacja o śmierci Antoniego Gucwińskiego , polskiego doktora nauk weterynaryjnych i wieloletniego dyrektora wrocławskiego ogrodu zoologicznego. Wieści przekazał prezydent Wrocławia, który zwrócił uwagę na zasługi zmarłego eksperta w działalności na rzecz poprawy dobrostanu zwierząt. Z kolei 12 listopada 2023 roku odeszła jego partnerka Hanna Gucwińska, ikona telewizji i współautorka programu „Z kamerą wśród zwierząt”.
Chociaż przez lata Antoni Gucwiński wraz z żoną podejmował działania związane z ochroną i opieką nad dzikimi stworzeniami, a w oczach widzów kultowego programu stanowił wzór godny naśladowania, najgorsze miało dopiero nadejść. W 2006 roku stracił reputację i przeszedł przez piekło. Wszystkiemu miał być winny skandal dotyczący znęcania się nad niedźwiedziem brunatnym imieniem Mago, który ujawniły media.
Niedźwiedź Mago przyszedł na świat zimą 1991 roku w Tatrach. Wraz z nim urodziła się dwójka rodzeństwa - brat i siostra. Latem ich matka Magda zawędrowała w pobliże ludzkich domostw w poszukiwaniu pożywienia, gdzie bywa notorycznie dokarmiana przez turystów i w konsekwencji przyzwyczaja się do podchodzenia zbyt blisko ludzi. Początkowo zagrożenie wynikłe z obecności drapieżników bagatelizowano, jednak wraz z upływem czasu niedźwiedzica stawała się coraz bardziej niebezpieczna, aż w końcu groziło jej odstrzelenie.
Jesienią Antoni Gucwiński, ówczesny dyrektor wrocławskiego ZOO, postanawia ratować życie niedźwiedziej rodziny. Organizuje przewóz zwierząt do ogrodu, dzięki czemu 21 września 1991 roku stają się jego nowymi podopiecznymi. Niestety, tuż po wypuszczeniu niedźwiedzi na wybieg dochodzi do incydentu z udziałem Magdy. Samica nie potrafiła odnaleźć się w niewoli. Pragnąc odzyskać wolność, przeskakuje ogrodzenie. Trafiona pociskiem usypiającym obudziła się na chwilę, po czym umarła. Rok później dołącza do niej brat Mago.
Mago, który żył wraz z siostrą Manią na jednym wybiegu, miał wyrósnąć na agresywnego niedźwiedzia o niekontrolowanym popędzie seksualnym. Kilka lat później doczekał się trójki potomstwa wskutek kazirodczych wybryków. Wówczas Gucwiński, tłumacząc, iż Mago stanowi cenny materiał genetyczny, doszedł do wniosku, że najrozsądniejszym rozwiązaniem będzie izolowanie samca od reszty rodziny, niżby wykastrowanie zwierzęcia.
Tym sposobem w 1998 roku miś zmienia wybieg na niewielkich rozmiarów betonowy bunkier, ukryty z dala od ciekawskich spojrzeń zwiedzających, gdzieś na tyłach ZOO. Za małym zakratowanym okienkiem, w betonowym karcerze, ciemnym, ciasnym i tak niskim, że niedźwiedź nie mógł stanąć na tylnych łapach, zwierzę spędza blisko 10 lat.
Pracownicy ZOO o Mago: "Przez lata było nam go żal"
We wrześniu 2006 roku, na kilka miesięcy przed planowanym przejściem Antoniego Gucwińskiego na emeryturę, sprawa wychodzi na światło dzienne, a o niewdzięcznym losie Mago dowiadują się media. "Gazeta" ujawnia wówczas skandaliczne warunki, w jakich przetrzymywano misia. Obrońcy praw zwierząt uznają, że skazanie Mago na “więzienie” to przejaw znęcania i natychmiast składają doniesienie do prokuratury. W związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa ówczesny dyrektor placówki zostaje odwołany oraz oskarżony o znęcanie się nad zwierzętami.
Znana jest również inna wersja wydarzeń. Powodem uwięzienia Mago miała być agresja wobec personelu ZOO, która z biegiem lat stale się pogłębiała. Raz rzekomo zaatakował pracownika, boleśnie raniąc go w stopę. Mimo to Gucwińscy nie chcieli skazywać go na śmierć. Odizolowali go, jak wydawałoby się, dla jego własnego dobra. Co więcej, Antoni Gucwiński twierdził, miś był trzymany w bunkrze, bo lepszych warunków zoo nie było w stanie mu zapewnić. Miało brakować pieniędzy na wybudowanie nowego wybiegu dla niedźwiedzi brunatnych, a na starym przebywała siostra Mago.
W grudniu 2006 roku prokuratura badająca sprawę nie dopatrzyła się w działaniu Gucwińskiego przestępstwa i umorzyła sprawę. Przed sądem były dyrektor wrocławskiego ogrodu zoologicznego utrzymywał, że klatka, w której mieszkał niedźwiedź, nie była ani za mała, ani za niska. W odpowiedzi na wyrok Fundacja Viva! wniosła sprawę z oskarżenia prywatnego, lecz przegrała. Sąd Rejonowy oraz Sąd Okręgowy uniewinnił Antoniego Gucwińskiego. Po stronie aktywistów na rzecz ochrony praw zwierząt opowiedział się Sąd Najwyższy, który stwierdził, iż wrocławskie sądy działały “z rażącym naruszeniem prawa”, i zlecił ponowne zbadanie sprawy.
W październiku 2006 roku Wojewoda Dolnośląski Krzysztof Grzelczyk zagroził, że będzie się domagał od ministra środowiska zamknięcia ogrodu, jeśli m.in. sytuacja Mago się nie poprawi. Tym sposobem 9 lutego 2007 roku niedźwiedź brunatny Mago po raz pierwszy od dziesięciu lat opuścił betonowy bunkier i wyszedł na wybieg we wrocławskim zoo. Jego spacerowi przyglądali się reporterzy, aktywiści oraz miłośnicy dzikich zwierząt. Mago znów spotkał się z siostrą i córkami, po czym w ciągu tygodnia zdemolował ponad hektarowy wybieg. Następca Gucwińskiego zdecydował o podwiązaniu nasieniowodów u niedźwiedzia.
Niestety, zdrowie drapieżnika, zarówno fizyczne, jak i psychiczne, mocno podupadło. Widać było po nim skutki tego długotrwałego zamknięcia. W rozmowie z “Gazetą Wyborczą” Agnieszka Sergiel, badaczka niedźwiedzi z Uniwersytetu Wrocławskiego podkreśla, że przetrzymywanie zwierzęcia w takich warunkach, bez możliwości realizacji naturalnych potrzeb może prowadzić do obłędu.
Ma bardzo zmęczone, przekrwione oczy. Wolno się porusza, bo ma bardzo słabe mięśnie. No i ponieważ ma zaburzony cykl życiowy, teraz ma sierść letnią. Ale tej zimy i tak nie zmarznie - mówiła wówczas doktorantka.
Jesienią 2014 roku weterynarze zaobserwowali u zwierzęcia objawy mogące świadczyć o nowotworze. Wstępna diagnoza okazały się trafna. Mago stawał się coraz słabszy, brakowało mu apetytu. Niecały rok później w kwietniu 2015 roku zarząd Miejskiego Ogrodu Zoologicznego we Wrocławiu opublikował wpis informujący o śmierci podopiecznego.
"Mago był pretekstem, żeby się nas pozbyć"
10 stycznia 2011 decyzją Sądu Rejonowego dla Wrocławia Śródmieście roku Antoni Gucwiński został uznany za winnego przestępstwa znęcania się nad niedźwiedziem Mago. Sąd odstąpił jednak od wymierzania kary ze względu na dorobek oskarżonego i zasługi w pracy ze zwierzętami. Zawyrokował "tylko" wpłatę grzywny w wysokości 1000 zł na rzecz Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Gucwiński zdradził “Gazecie Wrocławskiej”, iż traktuje tę sprawę jako "osobistą szykanę".
Dostałem wypowiedzenie z adnotacją, że nie nadaję się do XXI wieku - skarżył się współprowadzący programu “Z kamerą wśród zwierząt", dodając. - Mamy tę świadomość, że swoją pracą, tym, co robiliśmy w TV, wytworzyliśmy dobry klimat dla zwierząt. Szacunek do nich. Uczyliśmy Polaków kochać zwierzęta, kochać mądrze. Bo zwierząt nie można traktować jak maskotki.
Skandal kosztował małżeństwo o wiele więcej niż tylko stanowiska dyrektorskie we wrocławskim ZOO oraz pracę w TVP. Stali się ofiarami ostracyzmu społecznego i na długie lata zniknęli z życia publicznego.
- Mago był tylko pretekstem, żeby się nas pozbyć - wyznał Antoni Gucwiński w marcu 2021 roku, kilka miesięcy przed tym, jak media ponownie obiegły doniesienia o rzekomym znęcaniu się nad zwierzętami, tym razem końmi.
Źródło: Ekostraż, polityka.pl, Gazeta Wyborcza, Gazeta Wrocławska
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na redakcja@swiatzwierzat.pl. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami
Właśnie potwierdzono smutne wieści. Nie żyje Antoni Gucwiński
Pies pod choinkę? Schroniska wstrzymują adopcje na czas świąt
Myśliwy strzelał do dzików pod oknami mieszkań. Na wszystko patrzyły dzieci