Schorowany jenot cierpiał na oczach przechodniów. "Nie znalazł się nikt, kto zechciałby mu pomóc"
Nie brakuje ludzi wrażliwych na cierpienie psów czy kotów. Gdy ktoś przypadkowo zobaczy takie zwierzę w ciężkim stanie, w większości przypadków pomoc jest mu udzielana niemal natychmiast. Niestety, sytuacja wygląda zgoła inaczej, gdy ratunku potrzebuje jenot czy inny przedstawiciel inwazyjnego gatunku.
Jenot to rodzaj ssaka z rodziny psowatych, który w Polsce rozpatrywany jest w kategorii gatunku inwazyjnego, przez co społeczeństwo nie patrzy na niego już z taką empatią, co w przypadku domowych pupili. Na całe szczęście, nie wszyscy.
Ludzie omijali jenota szerokim łukiem
Ekostraż opublikowała w mediach społecznościowych historię biednego jenota, który wycierpiał się za niejedno zwierzę. Opublikowano też jego fotografie, które pokazują, w jak tragicznym stanie jest czworonóg. Fakt, że jeszcze żył, można określić cudem.
Zwierzę, choć powinno mieć ciemnobrązowe lub czarne futro o imponującej puszystości, było niemal całkowicie łyse, co odsłaniało liczne blizny i rany, które jeszcze się nie zagoiły. Wyglądało tragicznie, wręcz przerażająco, a mimo to nikt nie udzielił mu pomocy wcześniej.
Dzikie zwierzę wpadło z wizytą na posesję, z jego ciała coś zwisało. Nic słodszego dziś nie zobaczyszJenot otrzymał pomoc w ostatniej chwili
Jak poinformowała organizacja w swoim wpisie, ostatecznie znalazł się ktoś, kto nad cierpiącym zwierzęciem się zlitował. Pewna pani zatroszczyła się o niego i zapewniła transport do Ekostraży, gdzie zwierzę otrzyma już pełną pomoc medyczną.
- Zdecydowaliśmy się przyjąć jenota i otoczyć go leczeniem i opieką. Bo nie ma znaczenia, że cierpi przedstawiciel gatunku inwazyjnego, który pojawił się w Europie Środkowej z winy człowieka. Cierpienie zawsze jest cierpieniem, które można i należy ukoić leczeniem i dobrą opieką — czytamy w komunikacie.
Czym są gatunki inwazyjne?
Jenot, jako cały gatunek, pochodzi tak naprawdę z Azji, a do Europy został przywieziony przez człowieka. Tu zaczął się szybko rozmnażać i działać ze szkodą dla lokalnego ekosystemu, dlatego dopisano go do listy gatunków inwazyjnych. Poza nim znajdują się na niej także: szop pracz, norka amerykańska czy dobrze znana stonka.
Ze względu na uchwaloną w 2004 ustawę zakazuje się działań, które mogą wspomóc rozprzestrzenianie się takich gatunków, a myśliwi każdego roku regulują ich ilość. Jak czytamy w poście Ekostraży, w praktyce nie działa to zbyt dobrze.
- W całej Polsce od jakiegoś czasu trwa zorganizowana akcja zwalczania jenotów i szopów. Bywa ona brutalna i bezsensowna — piszą działacze.
Pomimo że ekspansja na nowe obszary przez gatunki obce negatywnie oddziałuje na lokalną faunę, pozostaje zupełnie naturalnym zjawiskiem jest w przyrodzie. Nie możemy zatem pozostawać obojętni na cierpienie egzotycznych przybyszy - dla ich oraz naszego własnego bezpieczeństwa.
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
Źródło: facebook/ekostraz