Rosyjski deputowany chce wysłać bezdomne psy do Ukrainy. Mają zostać "żywymi bombami"
Przedstawiciel komunistycznej partii w Rosji Viktor Makarow zasugerował, by wykorzystać bezdomne psy podczas konfliktu zbrojnego prowadzonego z Ukrainą. Jego plan jest bezlitosny, bowiem zakłada wyszkolenie zwierząt do przeprowadzania samobójczych ataków. Rosyjski deputowany przekonuje, że taktyka znana z czasów II wojny światowej rozwiązałaby problem bezdomności psów w Rosji.
Żywe bomby w postaci psów, wieloryby szpiegowskie oraz gołębie w roli szpiegów - zwierzęta są marionetkami w naszych wojnach. Rosyjski deputowany Viktor Makarow, najwyraźniej zainspirowany niemoralnymi praktykami z okresu II wojny światowej, zaproponował, by w działania wojenne prowadzone w Ukrainie zaangażować bezpańskie czworonogi.
Żywe bomby w postaci psów to kolejny plan Rosji względem Ukrainy
Podczas Zgromadzenia Ustawodawczego Rosji deputowany komunistycznej partii rosyjskiej podał pomysł, który prócz kolejnych ataków na Ukrainę , miałby przyczynić się do rozwiązania problemu bezdomności psów w Rosji. Otóż zaproponował, aby zwierzęta, które nie mają opiekunów, wyszkolić i wysłać na tereny okupowane przez rosyjskie wojska. Zgodnie z jego założeniami, psy przeciwpancerne byłyby wysyłane na samobójczą misję, co wiązałoby się z cięciem kosztów na utrzymywanie schronisk.
Irracjonalny pomysł polityka wiązałby się z wcześniejszym szeregiem szkoleń. Zwierzęta pochodzące z rosyjskich schronisk miałyby nauczyć się wbiegać pod czołgi. W tym samym czasie monitorujący ich położenie żołnierz naciskałby przycisk odpowiedzialny za detonację ładunku wybuchowego, który uprzednio przymocowałby do grzbietu zwierzaka. Oczywiście cała akcja wiązałaby się ze śmiercią niewinnego stworzenia i wybuchem pojazdu ukraińskich wojsk.
Ostatecznie plan polityka nie został zatwierdzony przez członków debaty, więc można zakładać, że prowodyrzy wojny nie przewidują jego realizacji. Należy jednak wspomnieć, że to nie pierwszy raz, kiedy Rosjanie podczas konfliktu zbrojnego chcieli posłużyć się psami.
Psy na wojnie - czworonożni kamikadze na froncie
Nie bez powodu psy, wykorzystywane do walki z czołgami, przez niektórych są nazywane najdziwniejszą bronią II wojny światowej. W minionym wieku ZSRR zdecydowało się użyć psów, które wcześniej głodzono i zwabiano jedzeniem. Podczas światowego konfliktu chciano wykorzystać je do podobnych celów, jakie zasugerował Makarov, jednak wystraszone ogromnym hukiem na froncie i zdezorientowane zwierzęta nie spisywały się w tej roli.
Co ciekawe, Rosjanie wykorzystywali psy do wojskowych celów już znacznie wcześniej. W 1924 roku utworzono Centralną Szkołę Psów Wojskowych , która miała za zadanie przygotować je do służby w armii. Ich misje były różne: transport meldunków, amunicji, racji żywnościowych, rozwijanie kabli telefonicznych, wykrywanie min, a także pełnienie warty. Tworzono również psie zaprzęgi, które miały transportować rannych z pola bitwy. Niskie wózki ciągnięte przez zwierzęta miały mniejsze prawdopodobieństwo ostrzału przez wroga.
Podczas szkoleń psy były przyzwyczajane do huków, dymu i wybuchów . Wygłodzone chętnie wchodziły pod ciągniki gąsienicowe i czołgi, gdzie wcześniej chowano jedzenie. Cel był jeden – pojazdy miały im się kojarzyć właśnie z posiłkiem. Umieszczona na grzebiecie między ładunkami ważącymi około 6 kg antenka łamała się podczas wejścia między gąsienice, tym samym aktywując wybuch.
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na redakcja@swiatzwierzat.pl . Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta . Bądź z nami!
źródło: zielona.interia.pl; tech.wp.pl