Rosjanie okradli w Mariupolu nawet zoo. Porwanego tygryska wysłano do cyrku, nie przeżył tresury
Wojna Rosji z Ukrainą na przestrzeni minionych miesięcy zebrała śmiertelne żniwo. Wśród niewinnych ofiar są nie tylko ludzie, ale również zwierzęta . Niektóre z nich zginęły w wyniku nalotów bombowych, inne konają z głodu w okupowanych miejscowościach. Mało tego, rozważano też wykorzystanie psów jako żywej broni . Z kolei małe tygrysiątko uprowadzone z ukraińskiego zoo zostało wywiezione przez Rosjan, w celu uczynienia z niego moskiewskiej zabawki dla urzędników. Niestety, kocię nie wytrzymało warunków, w których przyszło mu żyć.
Rosjanie ukradli tygrysiątko z ukraińskiego zoo. Potraktowali je jak zabawkę
W maju bieżącego roku z jednego z okupowanych ukraińskich miast Rosjanie zabrali młodego tygrysa, którego przekazali do moskiewskiego cyrku.
Zwierzę pochodzące z Mariupola już od pierwszych chwil życia nie miało szczęścia . Jego matka tuż po porodzie odrzuciła cały miot. Czwórką nowonarodzonych kociąt opiekowała się suczka owczarka niemieckiego. Jak się okazało, to był dopiero początek kłopotów jednego z kociąt.
W momencie pojawienia się Rosjan w zoo, tygrys miał zaledwie trzy miesiące . Maluch został przekazany pod opiekę tresera zwierząt , Edgara Zapasznego, który poza pracą w cyrku, aktywnie popiera działania wojenne kierowane w stronę Ukrainy.
Tygrys musiał znosić okrutne traktowanie
Tygodnie, które tygrysiątko z ukraińskiego zoo spędziło w rękach Rosjan, należały do bardzo intensywnych. Nowy opiekun dzikiego kota nie miał zahamowań podczas szkolenia z tresury w wyniku którego zwierzę miało stać się jedną z atrakcji moskiewskiego zoo.
Edgar chętnie zabierał ze sobą tygrysa na różnego rodzaju spotkania , również te oficjalne. Kocię pełniło funkcję żywej maskotki. Pozowało do zdjęć z wieloma wpływowymi osobami , między innymi z rosyjskim ministrem kultury.
Okazuje się, że warunki w których przyszło żyć zaledwie kilkumiesięcznemu tygrysowi były dla niego zbyt trudne do zniesienia.
Tygrys nie przeżył pod opieką Rosjan
Wczoraj, tj. 05.08 br., oficjalne władze Mauripola wydały oficjalny komunikat o śmierci skradzionego tygrysiątka . Rosyjski opiekun kota potwierdził tę informację.
Według informacji przekazanych przez Edgara, już od pewnego czasu było wiadomo, że tygrysek miał problemy z nerkami , które wynikały prawdopodobnie z wrodzonej wady. Specjaliści podkreślają, że w takiej sytuacji zwierzę powinno zostać otoczone profesjonalną opieką weterynaryjną. Zamiast tego, pozowało z rosyjskimi politykami do zdjęć oraz uczestniczyło w męczących treningach.
Źródło: polsatnews.pl