Rodzina z dziećmi szła przez wiszący most, wtem zjawił się on. Gdyby nie filmik, nikt by im nie uwierzył
Podczas rodzinnej wycieczki Lisa-Helene Bosman oraz jej mąż Bryan postanowili oswoić swoje córeczki z dziką przyrodą. Dziewczynki miały obserwować otaczającą je faunę z daleka, jednak w pewnym momencie psotne zwierzę postanowiło pokrzyżować im plany. Gibon zamieszkujący sanktuarium napędził im niezłego stracha. Gdyby nie nagrywająca mama, prawdopodobnie nikt nie uwierzyłby, że stanęli w oko w oko z rozpędzonym zwierzęciem.
Tej rodzinnej wycieczki nie zapomną na długo. Stanęli twarzą w twarz z dzikim zwierzęciem
Wizytę w południowoafrykańskim Monkeylandzie mogą uznać za udaną. Rodzina Bosmanów z Somerset West w RPA zapewne nie spodziewała się, że stanie twarzą w twarz z jednym z rezydentów ośrodka. Gdyby nie zarejestrowali spotkania na filmie, prawdopodobnie nikt by im nie uwierzył .
Na nagraniu opublikowanym w sieci widzimy, jak ojciec z dwoma córkami i nagrywającą spotkanie żoną przechodzili przez wiszący most, kiedy ich oczom ukazało się dzikie zwierzę w pełnej krasie . Chociaż w takim miejscu nie trudno o bliskie spotkanie z małpami , rodzina była w szoku. Nikt nie spodziewał się, że gibon białoręki podejdzie do nich tak blisko.
Gibon białoręki na śmierć przestraszył zwiedzającą rodzinę
W dalszej części filmu widać, jak oszołomiony ojciec kuca przed nadchodzącą małpą, próbując ochronić swoje córeczki. Rozpędzone zwierzę napędziło mu stracha. Nie chciał wejść w kolizję z nogami skaczącego zwierzęcia. Tymczasem gibon całkowicie zignorował zwiedzających i jak gdyby nigdy nic, czmychnął nad ich głowami, trzymając się lin jakby były lianami .
Bosmanowie byli w szoku, jednak wycieczkę na pewno uznają za niezapomnianą. Nic nikomu się nie stało, a po niesamowitym spotkaniu z dziką przyrodą pozostała piękna pamiątka.
Monkeyland – wyjątkowe sanktuarium małp w Republice Południowej Afryki
Znajdujące się w RPA sanktuarium dla małp Monkeyland szczyci się tym, że są pierwszym na świecie azylem, gdzie wiele gatunków małp znajduje się na wolności. Zwierzęta zamieszkują teren placówki w Plettenberg Bay , gdzie mogą cieszyć się habitatem przypominającym naturalne środowisko. To jedno z niewielu miejsc, gdzie możesz spokojnie wybrać się na wakacje wśród zwierząt, nie bojąc się, że przy okazji wspierasz turystykę opartą na okrucieństwie.
Podczas urządzonego przez wykwalifikowanego przewodnika safari możesz zobaczyć ponad 500 przedstawicieli naczelnych . Jeśli Ci się poszczęści, spotkasz takie gatunki jak sajmiri (zwaną również trupią główką ), kapucynka , kotawiec sawannowy , czepiak , lemur katta czy gibon białoręki .
Władze Monkeylandu troszczą się o swoich podopiecznych, których w trakcie wycieczek pod żadnym pozorem nie można dotykać czy karmić . Każda wycieczka musi mieć przewodnika. Nie można zwiedzać na własną rękę. Placówka utrzymuje się częściowo z biletów i potrzebuje zwiedzających. W idealnym świecie zwierzęta byłyby pozostawione same sobie, jednak jest to o wiele lepsza opcja niż ciasne klatki w zoo .
Źródło: monkeyland.co.za