Kot wkradł się niezauważenie do mieszkania sąsiadów. Blisko tydzień chował się pod wanną
Kot zniknął przed tygodniem w tajemniczych okolicznościach, doprowadzając swoją opiekunkę do prawdziwej rozpaczy. Poszukiwania, w które zaangażowano także sąsiadów, trwały kilka dni i ostatecznie zakończyły się interwencją Straży Pożarnej. Niewiarygodne, w jakim miejscu odnalazł się zaginiony mruczek.
Sytuacja miała miejsce na osiedlu Armii Krajowej w Opolu. Zniknięcie 5-letniego pupila o imieniu Fila zostało zauważone w miniony wtorek rano, tuż po jednej z wyjątkowo dusznych nocy.
Kociak zniknął bez śladu
Jak podaje portal nto.pl, właścicielka mruczka otworzyła balkon, zostawiając minimalną szczelinę, aby wpuścić do mieszkania świeże powietrze. Po obudzeniu kota nigdzie nie było, choć zazwyczaj śpi obok swojej opiekunki.
- Fila jest dosyć strachliwym kotem, dlatego zaniepokoiło mnie jego zniknięcie. Mieszkam na trzecim piętrze, więc w pierwszym odruchu sprawdziłam, czy nie leży pod balkonem. Gdyby spadł z takiej wysokości, mógłby zrobić sobie krzywdę - mówi pani Helena.
Zaniepokojona kobieta natychmiast zwróciła się z prośbą do sąsiadów o sprawdzenie, czy kot przypadkiem nie zawędrował na sąsiedni balkon, ale tam również go nie było . Rozejrzała się także pod blokiem, szukając śladów krwi czy innych poszlak świadczących o tym, że pupil spadł i został ranny.
Pani Helena się jednak nie poddała. Rozwiesiła na osiedlu plakaty, informujące o zaginięciu Fili, licząc na cud i odnalezienie ukochanej członkini rodziny.
Krzyk z łazienki zaalarmował sąsiadów
W sobotę nad ranem panią Helenę obudził wrzask dobiegający z sąsiedniego mieszkania. Szybko wyszło na jaw, że to właśnie tam od blisko tygodnia przebywała zaginiona kotka! Co ciekawe, mężczyzna nie zdawał sobie z tego sprawy, dopóki Fila nie wpadła do jego kuchni na śniadanie.
- Okazało się, że zwierzę spędziło u niego prawie tydzień. Sąsiad zauważył go, gdy Fila na moment pojawił się w kuchni. Na widok człowieka czmychnął jednak pod wannę i ani myślał spod niej wyjść - wspomina kobieta. Zwierzak był tak przestraszony i głodny , że nawoływanie go na niewiele się zdało. Właścicielka postanowiła skontaktować się z Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami i zasięgnąć fachowej rady.
Aktywiści zasugerowali, by wezwać na miejsce strażaków, którzy mogliby zdjąć płytę do zabudowy wanny, jednak sąsiad nie wyraził na to zgody. O sprawie powiadomiono Policję.
Finalnie strażacy wykorzystali kamerę termowizyjną i przesunęli nią kotka tak sprytnie, że zwierzę udało się uwolnić bez skuwania kafli. Dzięki interwencji kotek, który spędził pod wanną blisko tydzień, jest już szczęśliwy i bezpieczny u boku swojej właścicielki.
Zobacz zdjęcia:
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na redakcja@swiatzwierzat.pl. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
-
Z pozoru czuły mąż, w środku potwór. Zabójca żony i psa przerwał milczenie
-
Pokazał nam, co znaczy walka z przeciwnościami. Odszedł dziś w nocy