Przygarnęła szczenię, które wypuścił lecący ptak. Zobaczyła, co z niego wyrasta i zabrała je na badania DNA
Pewna kobieta zaopiekowała się szczenięciem, które zostało porwane przez orła. Drapieżnik wypuścił czworonoga prosto do jej ogrodu. Na początku była przekonana, że to pies. Jednak im dłużej mu się przyglądała, tym więcej miała wątpliwości. Wydawało jej się, że to może być lis. Postanowiła zrobić zwierzakowi badania genetyczne. Ich wyniki bardzo ją zaskoczyły. Okazało się, że to nie był ani pies, ani lis.
Szczenię spadło z nieba prosto do jej ogrodu
Kobieta mieszkająca w miejscowości Bright pewnego dnia usłyszała rozpaczliwe zawodzenie. Niepokojące dźwięki dochodziły z jej ogrodu. Kiedy poszła sprawdzić, co się stało, zdała sobie sprawę z tego, że ma niespodziewanego gościa. Jakby znikąd, na terenie jej posiadłości pojawiło się ranne szczenię. Miało starte pazury i poraniony grzbiet. Kobieta postanowiła zaopiekować się cierpiącym czworonogiem. Dała mu na imię Wandi. Jednak im dłużej mu się przyglądała, tym więcej miała wątpliwości.
Zrobiła zwierzakowi zdjęcie i opublikowała je w mediach społecznościowych, informując internautów, że nie wie, czy to pies, czy to lis. Mnóstwo komentujących przyznało, że ich zdaniem to z całą pewnością lis. Dlatego świeżo upieczona opiekunka malucha postanowiła zawieźć go do kliniki weterynaryjnej dla zwierząt, aby specjaliści powiedzieli jej, jak jest w rzeczywistości.
Pan Piotr akurat zbierał złom, gdy usłyszał kwiczenie ze śmietnika. Tylko bestia mogła ją tam zostawićSpecjalista nie wiedział do jakiego gatunku należy szczenię
Lekarz weterynarii, który zbadał Wandi uznał, że konieczne jest przeprowadzenie badań genetycznych. Tylko w ten sposób możliwe jest ustalenie, przedstawicielem, jakiego gatunku jest tajemniczy czworonóg. Specjalista pobrał próbkę DNA, po czym wysłał ją do Uniwersytetu Nowej Południowej Walii.
Na wyniki trzeba było czekać kilka tygodni. W tym czasie Wandi był pod troskliwą opieką swojej wybawicielki. Kobieta wiedziała jednak, że nie powinna przywiązywać się do czworonoga. Zdawała sobie sprawę z tego, że być może będzie musiała się z nim niebawem rozstać.
Wandi nie jest ani lisem, ani psem
Wyniki badań genetycznych były jednoznaczne. Wandi okazał się być 100% psem Dingo. To dziki gatunek zwierząt należących do rodziny psowatych, których naturalnym miejscem występowania jest Australia, a to właśnie tam miała miejsce ta historia. Wtedy wszystko stało się jasne. Dziki czworonóg musiał zostać porwany przez orła, który w pewnym momencie wypuścił swój łup. Potwierdzeniem tej teorii były rany na grzbiecie, spowodowane szponami latającego drapieżnika.
Szczenięciem zainteresowali się przedstawiciele fundacji Dingo Discovery. To oni przejęli opiekę nad Wandi. Szczeniak jest bardzo cenny ze względu na swoje geny. Jest on przedstawicielem gatunku, który jest zagrożony wyginięciem. To cud, że przeżył oraz że w przyszłości będzie mógł doczekać się potomstwa, dzięki czemu będzie miał realny wpływ na odbudowę populacji wyjątkowych drapieżników.
Źródło: mirror.co.uk, boredpanda.com, instagram.com/wandi_dingo