Poszła na grzyby, a znalazła 6 szczeniaków w zaklejonych kartonie. Kto je tam porzucił?
Kobieta, która zbierała grzyby w lesie między Bolesławicami, a Zębowem (woj. pomorskie) natrafiła na kartonowe pudełko, zaklejone taśmą. Bynajmniej nie było ono puste. W środku znajdowało się sześcioro szczeniąt, które nie miały dopływu powietrza.
Nadszedł czas na grzybobranie. Miłośnicy poszukiwań darów jesieni tłumnie ruszyli na łąki i do lasów, rozglądając się za najlepszymi i największymi okazami. Spacery w okolicznościach przyrody mogą jednak przerodzić się w dramatyczną akcję ratunkową. Przekonała się o tym pewna kobieta, która w miniony piątek zamiast wynieść pełen koszyk grzybów, wzięła w objęcia sześć porzuconych szczeniąt.
Szczeniaki porzucone w lesie uratowała grzybiarka
Sześć puchatych szczeniaków, najprawdopodobniej mieszańców, zostało zamkniętych w kartonie i skazanych na straszną i powolną śmierć. Nie ma nawet najmniejszych wątpliwości, co do intencji sprawcy: zostawił zwierzęta w kartonowym pudle, nie mającym żadnych otworów. Pieski miały się udusić bądź umrzeć z wychłodzenia organizmu - ot, problem z głowy!
- Jeśli ktoś chce, aby zwierzętami się ktoś zajął, zostawia je przy drodze, w pobliżu domów, aby ktoś je znalazł. W kartonie robi otwory, aby zwierzęta mogły oddychać. To też bezduszne, ale daje zwierzakom jakąkolwiek szansę. Oczywiście najlepiej przynieść je do nas. My się psiakami zaopiekujemy i znajdziemy im dom. W tym przypadku, ktoś ewidentnie chciał, aby psiaki zdechły - wyznała pani Ania z Schroniska dla Zwierząt TOZ (Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami) w Słupsku, cytowana przez "Dziennik Bałtycki".
Na szczęście pomoc nadeszła, zanim było za późno. Dzięki wspomnianej kobiecie sześcioraczki trafiły do słupskiego schroniska dla zwierząt, gdzie otrzymały pomoc.
Pracownicy schroniska zaznaczają, że aktualnie szczeniaki nie są do adopcji. Mają ok. 2 miesięcy, dlatego w pierwszej kolejności muszą przejść całą profilaktykę: odrobaczenie oraz szczepienia. Wiele wskazuje na to, że wyrosną na średnie lub duże psy.
Zwierzęta czekały na śmierć. Sprawą zajmuje się policja
Na razie nie wiadomo, kto porzucił zwierzęta. Wciąż nie zgłosili się żadni świadkowie porzucenia szczeniąt. Niewykluczone, że sprawca pochodzi z sąsiedniego województwa.
Pracownicy nie darują i zapowiadają pociągnięcie sprawcy do odpowiedzialności za narażanie życia i zdrowia niewinnych stworzeń. Zgłoszenie w sprawie popełnienia przestępstwa wpłynęło do Komendy Miejskiej Policji w Słupsku.
- Nie zostawimy tego bezkarnie, więc bardzo prosimy osoby, które rozpoznają szczeniaki o kontakt ze schroniskiem - czytamy we wpisie udostępnionym na profilu TOZ w Polsce oddział Słupsk.
Wszystkie osoby, które rozpoznają pieski ze zdjęcia lub wiedzą, do kogo mogły wcześniej należeć, proszone są o kontakt telefoniczny pod numerem telefonu 798 109 196.
Porzucenie zwierzęcia to czyn zagrożony karą do 3 lat więzienia, jednak w tym przypadku może być to potraktowane w szczególny sposób, zważywszy na okoliczności zdarzenia. W przypadku skrajnego okrucieństwa sąd może skazać sprawcę nawet na 5 lat pozbawienia wolności. Razem z ratownikami zwierząt oraz policją apelujemy o zwrócenie się po pomoc do fundacji czy schroniska, które poszukają dla zwierząt nowego domu, jeżeli nie mamy możliwości, aby zaopiekować się swoim czworonogiem. Porzucenie podopiecznego na pastwę losu nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem.
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
Narodziny gepardów grzywiastych w gdańskim zoo. Mają dwóch ojców
Kotek, który spadł z nieba. Wylądował wprost na głowie funkcjonariusza drogówki
Prosięta uratowane z rzeźni. Niewiarygodne, jak wyglądał ich pierwszy kontakt ze światem
Źródło: facebook/TOZ w Polsce oddział Słupsk