Policjantka z Charkowa uciekła do Polski. Zabrała ze sobą rodzinę, 2 psy służbowe i 6 kotów
35-letnia policjantka z Charkowa była zmuszona uciekać z bombardowanego miasta i szukać schronienia na obczyźnie. Podczas ucieczki do Polski towarzyszyła jej najbliższa rodzina, w tym dwa owczarki belgijskie, w tym jeden w czynnej służbie, i sześć kotów. Rosyjska inwazja na Ukrainę zbiera śmiertelne żniwo. Oprócz żołnierzy giną również cywile, w tym również dzieci, oraz zwierzęta. Tysiące ludzi, głównie kobiety i dzieci, usiłuje ratować swoje życie, uciekając do Polski. Nie brakuje jednak osób, którzy nawet w obliczu wojny przekładają dobro i bezpieczeństwo innych nad swoje własne.
Policjantka z Charkowa musiała ratować rodzinę
Wśród osób, które uciekły przed wojną, jest ukraińska policjantka, której historię opisała Komenda Wojewódzka Policji w Radomiu. Kobieta rozpoczęła służbę w Narodowej Policji Ukraińskiej w Charkowie 6 lat temu, a po odbyciu dwumiesięcznego kursu podstawowego przydzielono ją do wydziału patrolowego. Marzyła jednak, by połączyć obowiązki służbowe z pasją, a mianowicie opieką nad zwierzętami.
- Trzy lata temu, kiedy leżałam chora w łóżku otrzymałam zapytanie od przełożonych o tym, kto chce zostać przewodnikiem psa. Zgłosiłam się od razu bez zastanowienia. Tak zaczęła się moja współpraca z psem o imieniu Dar 4-letnim owczarkiem belgijskim, przeszkolonym funkcjonariuszem policji do wyszukiwania narkotyków. Kocham zwierzęta i opiekuję się również policyjnym psim emerytem, 9-letnim Zeusem, którego przygarnęłam kiedy okazało się, że zachorował na serce, tym samym ratując go od uśpienia - mówi policjantka.
Z relacji policjantki wynika, że kiedy wybuchła wojna, została w trybie alarmowym wezwana do swojej jednostki. W obliczu pogarszającej się sytuacji w Charkowie, przełożeni polecili jej zabrać dziecko, najbliższych i wyjechać z kraju.
35-latka skontaktowała się z mieszkającą w Siedlcach przyjaciółką ze szkolnych lat, prosząc o zorganizowanie miejsca do zamieszkania dla jej najbliższych - 84-letniej matki, 9-letniego syna i siostry. Jak się okazuje, to nie wszyscy towarzysze podróży w kierunku Polski.
Do Polski przywiozła 2 psy służbowe i 6 kotów
Podczas ewakuacji z bombardowanego Charkowa policjantka zabrała ze sobą dwa owczarki belgijskie, cztery koty należące do jej rodziny oraz dwa koty koleżanki. Zwierzęta te pouciekały przestraszone wystrzałami, ale na szczęście kobiecie udało się złapać je na ulicy i zabrać ze sobą w kierunku polsko-ukraińskiej granicy. Podróż z Charkowa do Siedlec trwała niemal trzy doby. Wśród lokalnej jednostki policji szybko rozeszła się wieść o przyjeździe koleżanki po fachu, a życzliwi mieszkańcy pomogli znaleźć dla niej zakwaterowanie - jednorodzinny dom z podwórkiem, które może służyć zwierzętom. Co więcej, siedleccy funkcjonariusze zadeklarowali bieżącą pomoc policjantce, jej rodzinie oraz czworonogom. Chodzi głównie o dostawy jedzenia oraz niezbędnych rzeczy. To nie wszystko. Dzięki udostępnionemu torowi przeszkód dla psów, znajdujący się na terenie Komendy Miejskiej Policji w Siedlcach, suczka Dar, która jest czynnym funkcjonariuszem Policji, będzie miała możliwość trenowania i doskonalenia swoich umiejętności.
- Jestem bardzo wdzięczna za okazaną pomoc, nie spodziewałam się takiej reakcji Polskiej Policji - przyznaje 35-letnia Ukrainka, która zapowiedziała, że natychmiast rozpocznie ćwiczenia ze swoim czworonogiem, jak tylko uda jej się trochę odpocząć i zaaklimatyzować się do nowego miejsca.
Źródło: policja.gov.pl
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami
W gabinetach weterynaryjnych zaczyna brakować paszportów dla zwierząt
Student odmówił opuszczenia Ukrainy bez swojego psa. Teraz są bezpieczni
Chihuahua urodziła rekordową liczbę szczeniąt. Ich zdjęcia Was rozczulą