Policjanci przecierali oczy z niedowierzania. Waleczny kot dał popalić kojotowi
Nocny patrol z Departamentu Policji Port Moody przecierał oczy ze zdumienia, obserwując niecodzienną scenę na pobliskim parkingu. Zaledwie kilka metrów od radiowozu funkcjonariusze dostrzegli szalony pościg w wykonaniu zwierzaków. Od razu złapali za telefony i nagrali nieprawdopodobne zdarzenie.
Koty z natury lubią dominować. Wykazują silne przywiązanie do przestrzeni i ulubionych przedmiotów, co tłumaczy także potrzebę łaszenia się do swoich opiekunów i znaczenie ich swoim zapachem. Mruczki robią to po to, aby zakomunikować wszystkim wokół, że ten człowiek jest częścią ich terytorium i nikt inny nie powinien ich dotykać bez ich zgody.
Co interesujące, większość kotów nie cofnie się przed niczym, by wyeliminować intruzów, którzy mają czelność naruszać ich przestrzeń osobistą bądź grasować po ich terenie. Nagranie wrzucone do sieci przez kanadyjskich policjantów jest tego doskonałym przykładem.
Nie zadzieraj z kotami
- Oto, co nasi oficerowie patrolowi widzą o 4 rano... kot 1, kojot 0 - napisali funkcjonariusze pod filmem opublikowanym na Twitterze.
Na nagraniu uchwyconym w prowincji Kolumbii Brytyjskiej widać, że niewielkich rozmiarów czarny mruczek napędził niezłego stracha kojotowi. Gdy tylko zobaczył go na horyzoncie, natychmiast ruszył na niego z bojowo uniesionym ogonem.
Kojot szybko pożałował, że wkroczył na nieswoje terytorium. W ciągu sekundy wziął nogi za pas i uciekał tak szybko, że prawie się za nim kurzyło!
Mały, ale waleczny
Dzielny kocurek pokazał kojotowi, gdzie jego miejsce. Ścigał go z zawziętością godną prawdziwego króla dżungli, co jednocześnie rozbawiło i wywołało podziw wśród tysięcy internautów.
Fantastyczne nagranie w ciągu zaledwie czterech dni zdobyło ponad 25 tysięcy wyświetleń. Do policjantów z Port Moody zaczęły napływać wiadomości w sprawie mruczka o rycerskiej duszy.
Kolega po fachu, funkcjonariusz policji w Vancouver zapytał w żartach, czy może „pożyczyć kota na kilka dni”, aby pomóc w rozwiązaniu problemu z kojotami w Stanley Park - 405 hektarowym parku w centrum Vancouver.
Pewien internauta zwrócił również uwagę na to, że kojoty zazwyczaj polują w stadach. Obawiał się, że kociak z Kanady mógł nie mieć wystarczająco dużo szczęścia, gdy tylko policjanci spuścili go z oczu. Stróżowie prawa zapewniali, że na ich warcie nie doszło do rozlewu krwi.
- Na szczęście tak nie było. Poszliśmy za samotnym kojotem poza obszar - odpowiedzieli na komentarz i dodali.- Dziś wczesnym rankiem widzieliśmy tego samego kota, jak robił obchód na parkingu!
Może policjanci powinni rozważyć możliwość zatrudnienia kota do zadań specjalnych? Mamy przeczucie, że bojowy mruczek z przyjemnością wziąłby przykład ze swoich krewnych z Chicago i strzegłby porządku publicznego w Kanadzie.
Zobacz nagranie:
The things our patrol officers see at 4am... cat 1, coyote 0.#portmoody #neveradullmoment @PMPDcat pic.twitter.com/shuOkwhAqu— Port Moody Police (@PortMoodyPD) May 14, 2021 Dołącz do swiatzwierzat.pl
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
ZOOstaw, nie dokarmiaj! Ważny apel pracowników stołecznego ogrodu zoologicznego
Czy pies jest w stanie rozpoznać złą osobę? Przeprowadzono badania
Rosną obawy przed atakami wilków. Mieszkańcy oraz więcej psów znika z podwórek