Poczuła, jak coś spadło jej na głowę prosto z nieba. Po chwili zaatakował ją jastrząb. "Byłam cała we krwi"
Powiedzenie “to spadło na mnie jak grom z jasnego nieba” zazwyczaj pełni funkcję przenośni. Jednak pewna kobieta, która opowiadała o najbardziej niesamowitym wydarzeniu w swoim życiu, z powodzeniem mogła użyć tego zdania dosłownie. Pod koniec lipca bieżącego roku 64-letnia kobieta, podczas koszenia trawnika nagle została zaatakowana przez węża, który… spadł na nią prosto z nieba! Zaraz później, zdezorientowana kobieta, była na celowniku kolejnego drapieżnika.
Wąż spadł jej prosto na głowę. Pojawił sią znikąd
Peggy Jones mieszka w domku jednorodzinnym w spokojnej okolicy. Koszenie trawnika zazwyczaj nie należało do zajęć budzących większe emocje. Czynność ta kojarzyła jej się raczej z formą aktywnego relaksu. Jednak 25 lipca bieżącego roku wydarzyło się coś, przez co skracanie trawy już zawsze będzie kojarzyć z ogromnym wyrzutem adrenaliny.
Na 64-latkę nagle spadł wąż. Pojawił się znikąd. W okolicy nie było drzew oraz budynków, z których mógłby spaść. Gad natychmiast zaczął atakować kobietę. Peggy, pomimo usilnych prób zrzucenia z siebie agresora, nie mogła się go pozbyć. Owinął się mocno wokół jej ramienia.
Pokazali "mistrzów relaksu" z Tatr. Możesz spotkać ich na szlakach, nic tylko brać z nich przykładPo chwili, kobietę zaatakował ptak szponiasty
Okazało się, że wąż, który spadł na Peggy prosto z nieba był ofiarą jastrzębia. Ptak podczas lotu niefortunnie upuścił swoją zdobycz. Nie zamierzał jednak rezygnować z upolowanego posiłku. Jastrząb po kilku chwilach od utracenia swojej ofiary, postanowił ją odzyskać.
Dla Peggy to była jednocześnie dobra i zła wiadomość. Ptak podczas dobierania się do węża dotkliwie podrapał kobietę po ramieniu. Jednak dzięki niemu, wąż w końcu odczepił się od jej ciała. Peggy mocno krwawiła. Potrzebowała natychmiastowej opieki lekarskiej.
64-latka była wdzięczna za to, że przeżyła
Kobieta została natychmiast zawieziona do szpitala. Miała głębokie rany po ugryzieniu przez węża oraz od szponów ptaka. Pomimo traumatycznego przeżycia, kobieta nie ma żalu do drapieżnika. Powiedziała nawet, że wieży, że jastrząb pomógł jej uwolnić się od agresywnego węża.
Na szczęście okazało się, że gad, który pokąsał Peggy nie był jadowity, w związku z tym, jej życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo. Wąż zaatakował ją tylko dlatego, że sam był spanikowany i usiłował uratować własne życie.
Jak się okazuje, gady spadające prosto na głowę nie są czymś, czego należy spodziewać się każdego dnia. Jednak jak najbardziej, jest to możliwe.
