"Plaga bezmyślności" opanowała cały kraj. To, jak Polacy pozbywają się zwierząt, przekracza wszelkie granice
Lato to czas, kiedy świat staje się bajeczny, a każdy z nas z niecierpliwością odlicza dni do długo wyczekiwanego i zapewne w pełni zasłużonego urlopu. Tymczasem w schroniskach już widać, że sezon wakacyjnych wyjazdów jest w pełni. Problem co roku powraca jak bumerang. Tym razem grono bezpańskich zwierzaków z Poznania zasiliły cztery króliki. Dwa z nich zostawiono w klatkach na pełnym słońcu.
Chociaż psy, koty, króliki i inne zwierzęta porzucane są o każdej porze roku, to właśnie przełom wiosny i lata stanowi prawdziwe apogeum tego zjawiska. W każdym schronisku można usłyszeć setki podobnych historii o tym, jak ukochane pupile w jednej chwili stają się nikomu niepotrzebnymi rzeczami, które można co najwyżej wystawić na śmietnik.
Toksyczne adopcje. Nieodpowiedzialny właściciel to nie tylko ten, który jawnie krzywdzi zwierzęta
Wolny czas i piękna, słoneczna pogoda sprzyjają aktywności na świeżym powietrzu tudzież relaksowi w domowym zaciszu. Wakacje to okres, w którym czworonożni (i nie tylko) przyjaciele człowieka mają szansę lepiej zżyć się ze swoimi opiekunami, niemniej możliwość wyrwania się na weekendowy czy dłuższy wyjazd oraz mnogość innych atrakcji wystawiają na próbę odpowiedzialność osób, które zobowiązały się zająć żywą istotą.
Niestety, pracownikom schronisk dla bezpańskich zwierząt oraz strażnikom miejskim wakacje kojarzą się częściej z natłokiem obowiązków związanych z porzucaniem niechcianych zwierząt. Zwierzęta są najczęściej porzucane w okresie od połowy czerwca do połowy września z tendencją nasilającą się na przełomie lipca i sierpnia. W tym sezonie służby zobowiązane do udzielania pomocy porzuconym stworzeniom nigdy nie są w stanie przewidzieć, czy tym razem natkną się na psa przywiązanego do drzewa czy, jak w tym przypadku, królika pozostawionego w altanie w klatce.
Takie spotkania należą do rzadkości. W drzewie ukryło się zwierzątko, jak na dzikusa, jest wyjątkowo miłeDwa króliki w klatkach pozostawione w altanie śmietnikowej na Ratajach.
Sytuacja, jaka rozegrała się w ostatnich dniach w Poznaniu, to kolejny przykład uprzedmiotowienia zwierząt oraz narażenia ich na uszczerbek na zdrowiu. Strażnicy miejscy poinformowali za pośrednictwem mediów społecznościowych, iż w altanie przy osiedlu Rzeczpospolitej na Ratajach zabezpieczono dwie miniaturowe klatki ze znajdującymi się w środku królikami.
Dodatkowo w tym samym czasie dwa “uszaki” znaleziono w innej części miasta - czarny królik został przyniesiony do siedziby SM na ul. Głogowską, natomiast białego złapano w pobliżu jezior. Czy wcześniej zwierzęta zostały komuś podarowane i z biegiem czasu stały się nietrafionym prezentem, który nie spełnił oczekiwań domowników? Tego nie wiemy, jednak to, że cztery króliki znaleziono w okresie poprzedzającym wakacje, mówi samo za siebie.
Osoba, która pozostawiła zwierzęta w altanie, najwyraźniej nie kierowała się ich dobrem, o czym dokładniej opowiada Hanna Hernik z poznańskiego schroniska:
- Co mnie najbardziej boli w pracy z tymi najmniejszymi stworkami? Fakt, że najczęściej trafiają do schroniska znalezione w wiatach śmietnikowych! W swoich brudnych, śmierdzących moczem i fermentującymi warzywami mikro klatkach. Z obklejoną odchodami sierścią, sfilcowaną tak, że golarki sobie nie radzą. Że są przerażone, że nie ufają człowiekowi i często boją się zbliżającej do nich ręki… Wyrzucane jak śmieci, niepotrzebny mebel, znudzona dziecięca zabawka. Zwierzątko na prezent, starter pack dla dziecka, co by zobaczyło na czym polega "OPIEKA" nad docelowym zwierzęciem, czyli kotem lub psem - wyjaśnia i prezentuje na zdjęciu klatkę, w której zwierzę trafiło pod jej opiekę oraz dla porównania nowe, dostosowane do potrzeb gatunkowych warunki, w jakich mieszka jeden z porzuconych królików.
Wakacje to sezon na porzucanie psów. Lepiej oddaj pod opiekę
Dla tysięcy zwierząt, zwłaszcza tych, które zostały podarowane w prezencie czy traktowane jako chwilowy kaprys, wakacje to prawdziwy koszmar. Z roku na rok podczas sezonu urlopowego psy, koty i inne stworzenia tracą dach nad głową i są porzucane jak zbędny bagaż, gdyż właściciele nie mają komu zostawić ich pod opiekę bądź zwyczajnie nie stać ich na skorzystanie z usług hoteliku dla zwierząt. W efekcie polskie schroniska są przepełnione, a dla wielu rezydentów umieszczenie w boksie jest równoznaczne z dozgonnym więzieniem.
- Jak piesek jest mały i słodki, to wszystko w porządku. Ale jak podrośnie, trzeba dawać mu jeść i regularnie wyprowadzać na spacery, to wiele osób się zniechęca i woli pozbyć zwierzaka - opowiada Marcin Jakubczak, ekspert zarządzający schroniskiem dla bezdomnych zwierząt w Sosnowcu.
Porzucanie zwierzęcia w doktrynie i judykaturze traktowane jest jako znęcanie się oraz okrutne działanie, dlatego planując wyjazd, warto zawczasu wziąć pod uwagę koszty związane z wynajęciem petsittera. Usługi świadczone przez profesjonalnego opiekuna są idealnym rozwiązaniem dla właścicieli zwierząt poszukujących bezpiecznej i przytulnej alternatywy dla hoteli. Rezerwacji można dokonać z wyprzedzeniem, biorąc pod uwagę wzmożone zainteresowanie w miesiącach letnich.
Jednocześnie przypominamy, że widząc porzucone lub ranne zwierzę, należy zgłosić interwencję - najlepiej wówczas zadzwonić do Straży Miejskiej, na Policję lub do organizacji prozwierzęcej, by zasięgnąć rady, jak postępować. Pamiętajmy o w miarę jak najdokładniejszym określeniu miejsca (nazwisko właściciela, adres) oraz opisie zwierząt, których interwencja dotyczy (bardzo przydatna będzie dokumentacja fotograficzna).
Źródło: epoznan.pl, Straż Miejska Miasta Poznań, GW