Odnaleźli zaginioną 25-letnią kotkę po dwóch latach rozłąki. Jej reakcja na właścicieli wywołuje łzy
Zaginięcie pupila jest trudną sytuacją dla właściciela, niektórzy nigdy nie zaprzestają poszukiwań. Pewna kotka z Anglii odnalazła się po dwóch latach od zaginięcia, jej reakcja na powrót do domu wywołała wzruszenie wśród internautów.
W internecie pojawił się filmik ukazujący ponowne spotkanie kotki z właścicielami. Niespodziewany powrót przyniósł wiele radości.
Zaginięcie Kizzy
Alice i Dean, para z Chatham w hrabstwie Kent, rozpoczęli w 2021 poszukiwania swojej 23-letniej kotki Kizzy, po tym jak pewnego dnia nie wróciła do domu.
Kotka została niedawno zauważona przez przechodnia, który zwrócił uwagę na jej zły stan zdrowia. Wkrótce po tym zabrano ją do weterynarza, gdzie zauważono, że nie ma czipa. Kizzy uznano za bezdomną i trafiła do fundacji Animals Lost and Foud w Kent, gdzie mimo tego rozpoczęły się poszukiwania jej właścicieli.
Wzruszające spotkanie po dwóch latach rozłąki
Przeglądając ogłoszenia, Alison zdała sobie sprawę, że rozpoznaje znalezionego w złym stanie futrzaka. Kotka od dwóch lat żyła na ulicy. Po znalezieniu ważyła jedynie 2,5 kg, miała robaki i pchły, a z powodu przerośniętych pazurów nie mogła chodzić.
21 maja para ponownie spotkała się ze swoim pupilem. Kizzy ma obecnie 25 lat. Większość kotów nie dożywa zazwyczaj tego wieku w domu, dlatego cudem jest, że kotka poradziła sobie na ulicy. Alison wstawiła na Facebooka filmik przedstawiający spotkanie.
- Kizzy zajęło trochę czasu, zanim wyczuła zapach Deana, jest teraz zupełnie głucha. Jednak kiedy to zrobiła, rozpłakała się - relacjonuje właścicielka
Post wywołał spore poruszenie wśród internautów, wiele z nich przyznaje w komentarzach, że bardzo wzruszyła ich historia Kizzy. Także właściciele nie kryją łez szczęścia.
Czy powinniśmy wypuszczać koty na zewnątrz?
Historia Kizzy zakończyła się dobrze, jednak wiele wychodzących kociaków nie ma tyle szczęścia. Samodzielne wypuszczanie kotów na zewnątrz jest nadal szeroko praktykowane przez właścicieli, mimo tego, że niesie za sobą wiele konsekwencji.
Wiele osób żyje w przekonaniu, że kot musi wychodzić na dwór, by był szczęśliwy. Kot domowy nie jest i nie będzie kotem dzikim. Został udomowiony wiele lat temu, a jego miejsce jest w domu, u boku kochających właścicieli.
Na koty czyha na zewnątrz wiele niebezpieczeństw. Przykładem są choroby zakaźne, takie jak FIV (wirus nabytego niedoboru immunologicznego), FELV (białaczka kotów), FIP (zakaźne zapalenie otrzewnej) oraz FPV (panleukopenia kotów). Koty wolnożyjące są częstym źródłem zarażeń, a przenoszone choroby mogą mocno zaszkodzić zdrowiu naszego pupila, a także wymagać stałego leczenia.
Na zewnątrz mogą mieć miejsce urazy, np. pogryzienia, potrącenia czy zadrapania, wynikające z kocich wędrówek. Niejednokrotnie kończą się nawet śmiercią zwierzęcia. Zagrożeniem są także: ryzyko zatrucia, zarobaczenia, okrucieństwo ze strony człowieka oraz zaginięcie. Jeśli zależy ci na zdrowiu i życiu swojego kota - zadbaj, by pozostał w domu.
Źródło: Facebook, dailymail.co.uk, zwierzecy.pl