Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Głosem eksperta Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Psy > Budowlańcy znaleźli w rurze kanalizacyjnej psa, nie był tam sam. To jednak nie koniec niespodzianek
Kamila Sabatowska
Kamila Sabatowska 23.05.2023 09:33

Budowlańcy znaleźli w rurze kanalizacyjnej psa, nie był tam sam. To jednak nie koniec niespodzianek

pies w rurze kanalizacyjnej
facebook/Stray Rescue of St. Louis

Do schroniska Stray Rescue of St. Louis wpłynęło zgłoszenie od robotników, którzy w jednej w rur kanalizacyjnych zauważyli psa. Zwierzę nie pozwalało się do siebie zbliżyć, a nie mogło zostać tam z oczywistych względów bezpieczeństwa. Na miejsce udali się ratownicy, którzy za zadanie mieli schwytać czworonoga i przetransportować do ośrodka.

Kiedy rozpoczęła się akcja odłowienia psa, okazało się, że jego niepokój jest uzasadniony. Mianowicie bronił szczeniąt, które znajdowały się tuż za nim w rurze. Wtedy wszyscy byli niemalże pewni, że to dzielna sunia broni swoich młodych. Jednak później na jaw wyszły zaskakujące fakty.

Pies nie pozwalał nikomu zbliżyć się do rury

Pies wystawiał z rury kanalizacyjnej jedynie pyszczek i warczał na ludzi, który próbowali go schwytać. Ich uwagę od razu zwracały jego błękitnoniebieskie, przenikliwe oczy. Wszyscy byli przekonani, że dzielna mama broni swoich dzieci, które najprawdopodobniej przyszły na świat na placu budowy.

- Wystawiała głowę z rury i warczała na nas. Robiła to, co zrobiłaby każda psia mama - mówi Donna Lochmann, która działała na miejscu.

Aby zachęcić czworonoga do wyjścia z rury, ratowniczka rzucała w jego kierunku smakołyki. Tym sposobem udało jej się zbliżyć na tyle, by móc zarzucić na jego szyję obrożę ze smyczą. Jednak, gdy udało się go wyciągnąć, wszyscy uczestniczący w akcji zamarli.

Bezdomna kotka przynosi rodzinie z sąsiedztwa swój największy skarb. Teraz nie mieli serca jej wypuścić

Pies wcale nie był sunią broniącą swoich młodych

Ku zdziwieniu wszystkich okazało się, że pies wcale nie jest sunią, tylko samcem. To niezwykle rzadkie zjawisko, aby psi tata opiekował się szczeniętami w tak zawzięty sposób. 

- To naprawdę rzadki przypadek - mówi ratowniczka.

Kiedy ratownikom udało się schwytać wszystkie trzy szczeniaki, co nie było łatwe, wraz z ich tatą przetransportowano je do ośrodka. Dzielny samiec otrzymał imię Peter Piper, na cześć miejsca, w którym go znaleziono. Maluchy miały około czterech miesięcy. Na szczęście nie dolegało im nic poważnego, oprócz tego, że były głodne.

Psi tata na medal

Peter okazał się być cudownym psem, który w mgnieniu oka rozkochał w sobie wszystkich pracowników schroniska. W opiece nad swoimi dziećmi nie mógł poradzić sobie lepiej. Tajemnicą pozostaje, co stało się z sunią, która je urodziła. 

Na szczęście ocalone szczeniaki nie potrzebowały dużo czasu, aby znaleźć domu. Jedno z nich spotkało rodzinę, która postanowiła mu dać schronienie na zawsze, dwa natomiast są u opiekunów tymczasowych. Jednakże ich historia, którą organizacja nagłaśnia w sieci, na pewno sprawi, że i im się poszczęści.

źródło: The Dodo

Adoptowali nowe zwierzątko. Reakcja psa hitem internetu, z całą pewnością nie tego się spodziewali
pies i królik
Roman to uroczy pies, którego zaadoptowała kobieta o imieniu Jessica. Jego opiekunka nie ukrywa, że choć jest najlepszym pupilem na świecie i nie zamieniłaby go na żadnego innego, zdecydowanie nie wie co to ostrożność. Jednak jego zachowanie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni, gdy do ich rodziny dołączyło nowe zwierzątko.Roman to duży pies, któremu nie można odmówić cudownego i potulnego charakteru. Czworonóg rozkochał w sobie opiekunów, jednak po jakimś czasie okazało się, że w ich domu zamieszka jeszcze jeden pupil. Jego reakcja na nowego towarzysza rozkłada na łopatki.
Czytaj dalej
Wpuścili bezdomnego kota do domu, by nie zamarzł w nocy. Nie spodziewali się, do czego to doprowadzi
czarno-biały kot
Czarno-biały kot pojawił się na jego wycieraczce, prosząc o jedzenie. Mieszkający w Montrealu Sebastien, jako właściciel czterech mruczków, nie mógł przejść obojętnie obok jego losu. Nakarmił go i napoił. Myślał, że już go więcej nie zobaczy, aż do pewnej chłodnej, zimowej nocy, kiedy futrzasty przyjaciel przyszedł prosić o schronienie przed zimnem.Kiedy pojawił się pod jego drzwiami, szukając jedzenia, nie sądził, że tak to się skończy. Dał mu jedzenie i picie, a nieśmiały, zlękniony mruczek natychmiast je pochłonął i uciekł. Nie sądził, że jeszcze się spotkają, ale kilka tygodni później, kiedy temperatura spadła, znów potrzebował jego pomocy.
Czytaj dalej