Nowy burmistrz Zakopanego ws. koni na Morskim Oku. Ma związane ręce
Echa traktowania koni na trasie do Morskiego Oka nie milkną od długiego czasu. W ostatnich dniach do sieci trafiło nagranie kolejnego leżącego przy drodze zwierzęcia. Łukasz Filipowicz, który został wybrany na nowego burmistrza Zakopanego, zabrał głos w tej sprawie. Jednak jego słowa nie wszystkim przypadną do gustu.
Fiakier uderzył konia na oczach turystów
Kilka dni temu sieć obiegło nagranie konia, który leżał na drodze do Morskiego Oka. Zwierzę było przypięte do wozu ciągnącego turystów do miejsca docelowego wycieczki. Warto wspomnieć, że podczas majówki Tatry przeżywały prawdziwe oblężenie zwiedzających, co najprawdopodobniej wiązało się także z dużym zainteresowaniem przejażdżką wozem. Niestety nie każdy z nich zamierzał podziwiać górskie krajobrazy na własnych nogach.
Zniecierpliwiony woźnica, w pewnej chwili uderzył konia otwartą dłonią w łeb, przed czym wypiął z uprzęży, by wstał na równe nogi. Choć furman miał w obowiązku skonsultować stan zwierzęcia z lekarzem weterynarii, ten nie stwierdził żadnych uszczerbków na zdrowiu i skwitował, że nie ma przeciwwskazań do dalszej pracy.
Anitę Sokołowską i Jacka Jeschke łączy nie tylko taniec. Pokazali swoje zwierzęta Jak często odrobaczać psa? Wielu z nas robi to zbyt rzadko. Zwierzak tylko wydaje się zdrowyLudzie burzą się traktowaniem koni w górach
Pod udostępnionym nagraniem z opisywanej powyżej sytuacji, wielu internautów nie kryło oburzenia i nie szczędziło mocnych słów w kierunku fiakra. Liczna grupa zwracała się także do fundacji oraz polityków, prosząc o interwencję w zaprzestaniu traktowania w ten sposób koni.
W sprawie głos zabrali także woźnice. Ich stanowisko również zostało opublikowane w social mediach, a wynika z niego, że:
Koń się potknął i przewrócił. Natura niej którego konia jest taka, że jak się przewróci, to leży nieruchomo i nie wstaje. Został wprzęgnięty i lekkim bodźcem pobudzony wstał od razu. (…) Upadek nie miał nic wspólnego z przemęczeniem koni. Wypadki w każdym transporcie się zdarzają, więc u koni też będą się zdarzać.
Burmistrz Zakopanego o koniach na Morskim Oku
Portal o2.pl w tej sprawie skontaktował się z Łukaszem Filipowiczem, który 7 maja br. objął urząd burmistrza Zakopanego. Jak się okazuje, sprawa koni wożących turystów na Morskie Oko wykracza poza jego kompetencje. To obszar zarządzany przez Bukowinę Tatrzańską i Tatrzański Park Narodowy.
Wizerunkowo to na pewno duży problem, mam tego świadomość - Filipowicz zdaje sobie sprawę, że cała sprawa odciska piętno również na Zakopanem.
W rozmowie z o2.pl burmistrz Zakopanego zaznacza również, że może tylko “doradzić, prosić, albo sugerować” inny transport turystów do jednej z najbardziej popularnych atrakcji w Tatrach. Zauważa, że konie mogłyby odciążyć między innymi elektrycznie wspomagane powozy.
Uważam, że warto skorzystać tutaj z nowoczesnej technologii. Mniejsze, wspomagane dodatkowo dorożki na pewno mogą być dobrym, humanitarnym rozwiązaniem. Podkreślę jednak, że nie jestem specjalistą w zakresie weterynarii i nie wiem np. czy konie rzeczywiście są przeciążone - zaznacza polityk.
Wypowiedź zakończył słowami, które mogą nie spodobać się dużej części miłośników koni, zwłaszcza tej dążącej do tego do tego, by zwierzęta ciągnące wozy zupełnie zniknęły z górskich tras:
Nie jestem za całkowitą rezygnacją z zaprzęgów konnych do Morskiego Oka. Transport ten to element naszej kultury i folkloru.