Nietypowa akcja GOPR. Trudne warunki zagłuszały zawodzenie psa
Szkolący się na Babiej Górze Ratownicy GOPR usłyszeli nawoływanie psa. Silny wiatr i trudne warunki panujące w górach uniemożliwiały namierzenie potrzebującego pomocy zwierzęcia. Jednak po powrocie do bazy, wciąż nie mogli przestać o nim myśleć. Troskliwi ratownicy natychmiast ruszyli z pomocą.
Pies nie powinien się tam znaleźć. Ratownicy usłyszeli go podczas szkolenia
Ratownicy GOPR przechodzą nieustanne szkolenia nawet w najtrudniejszych warunkach atmosferycznych. Tym razem ćwiczenia odbywały się w masywie Babiej Góry. Mimo panującej obecnie prawie wiosny zwodnicza góra przywitała ich zimową aurą oraz silnym wiatrem. Ten szczyt potrafi zaskoczyć nawet najbardziej przygotowanych wspinaczy. Górscy ratownicy przyzwyczajeni są do niesienia pomocy ludziom. Tym razem inne stworzenie oczekiwało od nich ratunku.
Podczas szkolenia, ratownicy niepodziewanie usłyszeli skowyt biednego psa. Uczestnicy nie spodziewali się spotkać tam potrzebującego pomocy domowego pupila. Zwłaszcza że na terenie Babiogórskiego Parku Narodowego obowiązuje bezwzględny zakaz poruszania się ze zwierzętami.
Z worków ze śmieciami dochodził cichutki pisk. Znalezisko wszystkich poruszyło 19-latek ukradł konia. Trudno sobie wyobrazić, gdzie chciał go wprowadzićTrudna akcja ratunkowa. Zimowe warunki uniemożliwiały namierzenie psa
Warunki atmosferyczne tego dnia były bardzo trudne. Szalejący na górze wiatr przeszkadzał ratownikom nie tylko w szkoleniu. Nie potrafili zlokalizować, skąd dochodzi do nich odgłos nawołującego o pomoc zwierzęcia. Pies szczekał przez ponad 2 godziny. Szkolącym się ratownikom nie dawało to spokoju. Po zakończonych ćwiczeniach poprosili swojego przełożonego o zgodę na rozpoczęcie akcji.
Byliśmy rano na ćwiczeniach w partiach szczytowych Babiej Góry. Usłyszeliśmy szczekanie, ale z uwagi na porywisty wiatr, nie za bardzo było wiadomo skąd dobiega głos. Nie dawno nam to spokoju, po skończonych zajęciach za zgodą Naczelnika ruszyliśmy w teren - opowiadają o akcji Ratownicy.
Po długich poszukiwaniach pies został namierzony w rejonie Perci Akademików. Czarna oblepiona śniegiem kruszyna czekała na swoich wybawców, bojąc się poruszać po stromym i oblodzonym zboczu góry. Pies został sprowadzony przez ratowników w bezpieczne miejsce. Dzięki ich upartości i odwadze udało się go uratować.
Szczęśliwy finał. Piesek trafił pod dobrą opiekę
Zwierzę zostało przekazane leśniczemu, u którego spędziło noc. Niestety mimo nagłośnienia sprawy, nikt nie zgłosił się po swojego pupila. Następnie piesek został przewieziony do weterynarza. Zgodnie ze słowami leśniczego jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Jest on jednak bardzo zaniedbany.
Piesek spędził u mnie noc. Jest bardzo ufny, spokojny i przyjazny. Jednak trzeba o niego zabrać, ponieważ widać, że dawno nikt nie sprawował nad nim opieki. Na całe szczęście już zgłosiły się chętne osoby, aby go przygarnąć - opowiedział dla Świata Zwierząt Leśniczy Babiogórskiego Parku Narodowego.
Opiekę nad pieskiem przejęło obecnie lokalne schronisko. Tam uratowany czworonóg przejdzie konieczną kwarantannę. Po jej odbyciu będzie gotowy do adopcji. Dzięki dzielnym ratownikom historia skończy się dla niego szczęśliwie.
Źródło: facebook/GOPR Beskidy