Bieszczadzki niedźwiadek trafił do ośrodka rehabilitacyjnego. Jego stan jest poważny
Jeden z leśniczych z Nadleśnictwa Ustrzyki Dolne zauważył tropy małego niedźwiedzia tuż przy domach w Teleśnicy. Zwierzę było wycieńczone i znajdowało się w stanie zagrożenia życia, a co gorsza, drogę ucieczki odcięły mu wilki. Gdyby nie nagła interwencja, mogłoby nie przeżyć nocy.
Pan Janusz, leśniczy pilnujący porządku w lasach w powiecie bieszczadzkim, znalazł porzuconego przez matkę młodego niedźwiedzia brunatnego. Stworzenie było mocno osłabione i miało problemy z chodzeniem, dlatego mogło paść ofiarą polujących wilków.
Niedźwiadek odłączył się od mamy
Informacja o zwierzęciu w niebezpieczeństwie zelektryzowała całe nadleśnictwo. Leśnicy wiedzieli, że w okolicy bytuje niedźwiedzica, z którą widywali jej potomstwo - dwa niedźwiadki, dlatego wszczęto poszukiwania.
Leśniczy otropił okolicę w poszukiwaniu tropów samicy i drugiego niedźwiadka. Nie znalazł ich, ale zamiast tego, odnalazł tropy dwóch wilków, które podążały za niedźwiadkiem. Zwabiły je świeże ślady krwi na śniegu.
Mały drapieżnik wbił się w potok i nim szedł w kierunku domostw. Tu utknął nad wezbraną rzeką. Próbował wspiąć się na urwisty brzeg, ale nie dał rady ze względu na wycieńczenie organizmu. Zataczał się i ciągnął za sobą tylne łapy.
Chociaż los malucha wydawał się już przesądzony, nadleśnictwo we współpracy z innymi instytucjami odłowili go w ostatniej chwili. Trafił on pod opiekę lekarzy weterynarii z Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu.
"Podejmiemy próbę przywrócenia go do naturalnego środowiska"
Zdaniem ekspertów z przemyskiego ośrodka rehabilitacyjnego uratowany niedźwiadek ma około roku i najprawdopodobniej nie nadążył za samicą oraz możliwym rodzeństwem lub został odrzucony ze względu na chorobę. Dzięki błyskawicznym działaniom został opatrzony i obecnie znajduje się pod stałą opieką weterynaryjną. Chociaż to samiec, został nazwany Ada.
Stan zwierzęcia oceniono na poważny, zdiagnozowano u niego świerzbowca usznego. Kolejne badania ujawnią, co było przyczyną problemów z koordynacją ruchową – czy to choroba, czy rany po spotkaniu z wilkami. Weterynarze przekazali, że jeżeli stan zdrowia Ady na to pozwoli, to maluch wróci do naturalnego środowiska.
- Walczymy, stabilizujemy i czuwamy - mówi zajmujący się niedźwiadkiem dr Jakub Kotowicz.
Przemyski ośrodek prosi darczyńców o wsparcie w dalszej walce o zdrowie zwierzęcych pacjentów. Gdybyście chcieli pomóc Adzie i reszcie podopiecznych, możecie to zrobić pod TYM linkiem.
Zobacz nagrania i zdjęcia:
Źródło: Ośrodek Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu, Lasy Państwowe
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami
Włamywacze chcieli zastrzelić mężczyznę. Dobermany nie wahały się ani chwili
Mężczyzna potknął się podczas spaceru w lesie. Tak znalazł grób liczący 130 lat
Trzymał kucyka w 40-metrowym mieszkaniu. Tłumaczył, ze to prezent dla wujka