Nie miał jednej kończyny. Ranny wilk trafił do lecznicy, tym razem nie skończyło się szczęśliwie
Do Lubelskiego Centrum Małych Zwierząt trafił niecodzienny pacjent, który potrzebował pilnej pomocy weterynaryjnej. Wilk, którego do lecznicy przywieźli pracownicy Poleskiego Parku Narodowego, nie miał jednej kończyny, a kolejna była w opłakanym stanie. Weterynarze zrobili wszystko, aby mu pomóc, jednak niestety, ta historia nie ma szczęśliwego zakończenia.
Wilk w ciężkim stanie. Za ranami wilka stali kłusownicy?
Jednymi z największych zagrożeń, na które można natrafić w Parkach Narodowych, nie są dzikie zwierzęta, a człowiek — a dokładniej kłusownicy. W Polsce walka z kłusownictwem jest niestety trudna, a wszystkiemu winne są przepisy, według których trzeba przyłapać nielegalnego łowcę na popełnieniu przestępstwa. Co gorsza, wielu z nich dysponuje sprzętem, który zagraża życiu i zdrowiu wielu zwierząt, również tych, które znajdują się pod ochroną.
W Polsce wilk szary jest gatunkiem chronionym na terenie całego kraju od 1998 roku. To właśnie z tego powodu życia każdego osobnika jest tak istotne, co lekceważą kłusownicy. Nie tylko polują oni na zwierzęta, ale również rozstawiają sidła — wiele wskazuje na to, że wilk, który został przywieziony do Lubelskiego Centrum Małych Zwierząt, swoje rany “zawdzięczał” właśnie tym barbarzyńskim pułapkom.
Weterynarze udzielili rannemu wilkowi pomocy, niestety zbyt późno
Przed kilkoma dniami pracownicy Poleskiego Parku Narodowego zauważyli rannego wilka , który znajdował się na terenach przylegających do Parku. Zwierzę bardzo cierpiało i ledwo poruszało się na nogach — tych miało zaledwie 3, jednej kończyny brakowało. Po wstępnej konsultacji z weterynarzami w Lubelskim Centrum Małych Zwierząt wilk został przewieziony do lecznicy. Trafił do niej niestety w bardzo złym stanie.
Zwierzę było w złej kondycji - wychudzone, z ogólnym wyniszczeniem organizmu. Nie miał jednej kończyny piersiowej. Prawdopodobnie utracił ją w konsekwencji wnyk kłusowników. Można podejrzewać, że zwierzę samo odgryzło sobie tę łapę, aby próbować ratować swoje życie. Był to uraz stary. Oprócz tego miał straszny problem z poruszaniem się na drugą, pozostałą mu przednią kończynę. Na wykonanych zdjęciach RTG zostało stwierdzone złamanie kości ramiennej – powiedział w rozmowie z Radio Lublin lekarz weterynarii z Lubelskiego Centrum Małych Zwierząt, Kamil Łukaszczyk.
Smutny finał historii rannego wilka
Niestety mimo najszczerszych wysiłków weterynarzy, rannego wilka, który trafił do Lubelskiego Centrum Małych Zwierząt, nie udało się uratować. Zwierzę było w bardzo poważnym stanie i zdaniem osób, które objęły nad nim pieczę, nie potrafiłby poradzić sobie sam w lesie.
Z tego tytułu, że to zwierzę wolno żyjące, dzikie stadne, niestety to zwierzę nie rokowało, jeżeli chodzi o funkcjonowanie w środowisku – tłumaczył weterynarz Kamil Łukaszczyk.
W obliczu tych smutnych faktów pracownicy Lubelskiego Centrum małych Zwierząt musieli podjąć decyzję o uśpieniu zwierzęcia.
Po wykonaniu badań i oszacowaniu życiowych możliwości wilk został poddany eutanazji i przekazany pracownikom PPN do dalszego badania. Żyjemy w XXI, a działalność kłusownicza nadal ma się dobrz. Zespół LCMZ stanął kolejny raz na wysokości wyzwania i z pełnym zaangażowaniem podjął się przyjęcia bardzo wymagającego pacjenta – czytamy w oświadczeniu opublikowanym przez Lubelskie Centrum Małych Zwierząt na Facebooku.