Poświęcił życie, by walczyć z kłusownikami, zmiażdżyło go zwierzę. Potworna śmierć w rezerwacie przyrody
Kłusownictwo ponownie zbiera krwawe żniwo. 31-letni strażnik rezerwatu dzikiej przyrody, położonego w Republice Południowej Afryki przez osiem lat dbał o bezpieczeństwo dzikich istot, tropiąc kłusowników. Niestety, los bywa przewrotny, a natura nie zna pojęcia wdzięczności. Kariera Sphamandla Mthembu zakończyła się w nagły i bardzo brutalny sposób. Podczas jednej z akcji został zaatakowany przez zwierzę, które próbował chronić. Zginął w wyniku odniesionych obrażeń.
Zwierzęta na celowniku kłusowników. Niektóre gatunki mogą wyginąć na naszych oczach
Afryka jest naturalnym miejscem występowania wyjątkowych gatunków zwierząt, a wiele z nich można spotkać jedynie w tej części świata. Położony w RPA Rezerwat Ezemvelo Kwazulu-Natal Wildlife Park teoretycznie pełni funkcję ostoi dla takich stworzeń, jak hipopotamy, żyrafy, zebry czy słonie. Niestety nawet na obszarach chronionych dzikie istoty nie mogą czuć się w pełni bezpiecznie. Wszystko przez licznych kłusowników polujących zarówno na gady, ptaki, jak i większe ssaki.
Na czarnym lądzie bardzo ważną funkcję pełnią strażnicy rezerwatów przyrody — tzw. rangers. Dbają oni o to, aby dzikie zwierzęta nie skończyły w rękach kłusowników. Wiele gatunków zagrożonych wyginięciem jest traktowane jako trofea lub towar, który sprzedaje się np. na nielegalnym rynku zoologicznym lub obuwniczym.
Jednym ze strażników rezerwatu przyrody był Sphamandla Mthembu. Ten 31-letni mężczyzna od ośmiu lat niestrudzenie dbał o bezpieczeństwo dzikich zwierzą, żyjących na terenie prowincji KwaZulu-Natal. Niestety, jego kariera zakończyła się w sposób równie nagły, co tragiczny.
To już pewne. "Kunopies" buszuje w polskich lasach. Ma uroczy pyszczek, ale u nas nikt nie chce go widziećChronił dzikie zwierzęta przed kłusownikami. Strażnik dzikiej przyrody zginął w wypadku
W zeszłym tygodniu Sphamandla razem ze swoimi kolegami z pracy patrolowali teren rezerwatu, skupiając się na stadzie nosorożców i słoni. W godzinach wieczornych strażnicy dowiedzieli się o tym, że nieopodal grasują kłusownicy. W związku z tym, pracownicy rezerwatu noc zamierzali spędzić na patrolowaniu terenu, za który byli odpowiedzialni.
Strażnicy podzielili się na dwie grupy, w celu obserwowania zwierząt narażonych na atak ludzi. Ukrywali się wśród zarośli położonych tuż przy rzece. Niestety, ta noc okazała się być wyjątkowo pechowa dla doświadczonego Sphamandla. Mężczyzna został zaatakowany przez dorosłego hipopotama.
Hipopotam pozbawił mężczyzny życia
Hipopotamy są uznawane za jedne z najbardziej agresywnych i jednocześnie najniebezpieczniejszych zwierząt na świecie. Dorosły osobnik, zaniepokojony obecnością strażników nie miał najmniejszych oporów przed tym, aby zaatakować.
Zaskoczony Sphamandla oddał jeden strzał w kierunku hipopotama, ale to nie powstrzymało masywnego ssaka przed atakiem. Towarzysze strażnika usiłowali mu pomóc. Po kilku chwilach skutecznie odstraszyli zwierzę, które niebawem zginęło od strzałów. Niestety, nie doczekawszy się przyjazdu medyków, 31-latek również zmarł w wyniku odniesionych obrażeń.
Serce mi pękło, gdy usłyszałem o tym incydencie, a znalezienie odpowiednich słów stało się trudniejsze, gdy dowiedziałem się, że pan Mthembu niedawno stracił dziecko. Jego rodzina nie pogodziła się jeszcze ze stratą potomka, a wydarzył się ten niefortunny incydent - zakomunikował dyrektor generalny Ezemvelo Kwazulu-Natal Wildlife Park Shie Mkhize, cytowany przez "Daily Star".
Policja południowoafrykańska wszczęła dochodzenie w sprawie śmierci strażnika rezerwatu.
Źródło: dailystar.co.uk, o2.pl, polityka.pl