Nagrali, jak ratują niezwykłego zwierzaka. Film stał się hitem, ma ponad 20 mln wyświetleń
Nic Crowther wraz z grupą mieszkańców Canberry, stolicy Australii, odbywał właśnie poranną przebieżkę wzdłuż brzegu jeziora. Nie wiedział, że stanie się uczestnikiem wydarzeń, które podbiją serca internautów na całym świecie.
Australia zmaga się nadal z pandemią koronawirusa, a w miastach obowiązuje ścisły lockdown. Poranny jogging to jedna z niewielu okazji, gdy mieszkańcy miasta mogą zażyć świeżego powietrza i zobaczyć innych ludzi. Tym razem jednak Nic napotkał coś zupełnie niezwykłego.
"Wyglądał, jakby prosił o pomoc"
W płytkiej wodzie w pobliżu mostu Commonwealth Avenue Nic dostrzegł kangura. Zwierzę stało bez ruchu blisko brzegu i trzęsło się z zimna.
- Biedak wyglądał, jakby prosił o pomoc. Cały się trząsł, patrzył na nas przeraźliwie smutno - mówi Nic w rozmowie z telewizją ABC.
Brzeg w tym miejscu był bardzo wysoki, a kangur, jak oceniał Nic, bardzo osłabiony. Tej nocy w Canberze było tylko dwa stopnie powyżej zera. Mężczyzna przypuszczał, że zwierzę wpadło lub wskoczyło do wody, a potem było zbyt słabe i zziębnięte, by się z niej wydostać.
Nic wraz z kilkoma innymi osobami postanowił ruszyć kangurowi na ratunek. Dwóch mężczyzn zdjęło spodnie i weszło do lodowatej wody. Zbliżyło się ostrożnie do kangura, który czujnie im się przyglądał.
Zwierzę nie uciekło, lecz pozwoliło się złapać obu ratownikom za wszystkie cztery łapy. Mężczyźni wynieśli kangura na brzeg przy wtórze entuzjastycznych okrzyków zebranych gapiów.
Kangur "podziękował" za ratunek
Gdy kangur znalazł się na suchym lądzie, nie uciekł od razu, lecz znieruchomiał i wpatrywał się w swych wybawców. W którymś momencie dotknął obiema łapkami wyciągniętej ręki Nica.
- On ci dziękuje, ale świetnie! - słyszymy głos jednego z gapiów, który nagrał całe zdarzenie i umieścił w Sieci.
- Chciałbym myśleć, że kangur faktycznie nam podziękował - mówi Nic w rozmowie z ABC. - Ale chyba raczej był skołowany. Trochę próbował nas boksować, to była dla niego bardzo stresująca sytuacja. Najważniejsze, że udało mu się pomóc.
Kiedy nagranie z akcji ratowania kangura trafiło do Sieci, internauci oszaleli na jego punkcie. Film opublikowany na Facebooku ABC w jeden dzień zebrał ponad 20 mln wyświetleń. Nic nazywany jest przez wielu komentujących bohaterem, ale pozostaje bardzo skromny.
- Zrobiłem to, co zrobiłby każdy człowiek z sercem na właściwym miejscu - opowiada. - Tak robimy w Australii. W czasach pożarów buszu i pandemii szczególnie musimy sobie pomagać, to dotyczy zarówno ludzi, jak i zwierząt.
Czy kangur potrzebował pomocy?
Część komentarzy internautów sugeruje, że cała historia mogła też wyglądać zupełnie inaczej. Australijczycy lepiej obeznani z buszem mają wątpliwość, czy kangur w ogóle potrzebował ratunku.
- Kangury wchodzą do wody, by uciec przed drapieżnikami - pisze jeden z internautów w komentarzu pod postem ABC na Facebooku. - Poza tym świetnie pływają, potrafią nawet utopić psy domowe albo dingo, gdy muszą. Ten kangur pewnie zrobił właśnie to: uciekł do wody przed ludźmi.
- On wam wcale nie dziękuje - dodaje inny komentujący. - Na brzegu od razu przybrał pozycję obronną, osiadł na ogonie i podniósł łapki, by boksować. Dobrze, że nie zarobiliście od niego kopniaka.
Zobaczcie niezwykłe nagranie, które cieszy się ogromną popularnością w Sieci. Jak myślicie: czy ten kangur faktycznie potrzebował pomocy od ludzi? A może ludzie znowu wtrącili się w sprawy zwierząt bez należytego zrozumienia sytuacji?
Źródło: Facebook.com @abcperth
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!