Młode sarny uratowane z płonących traw. Weterynarz dosadnie o podpalaczach: "kretynizm i brak mózgu"
Strażacy z OSP Brzeziny w powiecie Krasnystaw natrafili na kilkudniowe sarny podczas walki z ogromnym pożarem traw spowodowanym podpaleniem. Zwierzęta omal nie spłonęły żywcem, jednak udało się je uratować. Tymczasem tysiącom innych stworzeń grozi śmierć w płomieniach.
Weterynarze ze Stowarzyszenia Leśne Przytulisko, pełniącego rolę ośrodka rehabilitacyjnego dzikich zwierząt poinformowali o przyjęciu nowych pacjentów. Są nimi bliźnięta sarny, które ucierpiały na skutek wiosennej plagi, jaką są pożary spowodowane wypalaniem łąk, pastwisk, ugorów i trzcinowisk.
Strażacy wyciągnęli z płonącej trawy młode sarny
Na nic zdają się apele policji i strażaków o zaprzestaniu wypalania traw i nieużytków. Fakty dowodzą, że wypalanie traw przynosi same straty – zahamowany zostaje pożyteczny, naturalny rozkład resztek roślinnych oraz asymilacja azotu z powietrza, a to prowadzi do jałowości ziemi. Chociaż zdawałoby się, że niechlubna tradycja sięgająca czasów średniowiecznych nie znajdzie zastosowania we współczesnym rolnictwie, nieprzerwanie notowane nowe przypadki podpaleń przeczą takowym założeniom. W ostatnich dniach w powiecie krasnostawskim (woj. lubelskie), gdzie podpalone zostały trawy na nieużytkach, miała miejsca kolejna akcja gaśnicza. W jej trakcie strażacy natrafili na młode sarny, które dosięgnął niekontrolowany żywioł.
Zwierzęta poważnie ucierpiały w wyniku działania ognia, dlatego zostały przekazane pod opiekę specjalistów z ośrodka rehabilitacyjnego w Skrzynicach. Jak zauważają tamtejsi lekarze weterynarii, "dzieciaki" mają około 2-3 dni.
Weterynarze podjęli walkę o życie kilkudniowych saren
Uratowane stworzenia ledwo zdążyły przyjść na świat, a już doświadczyły bestialstwa z ręki człowieka. Poparzone uszy i drogi oddechowe, głębokie rany po bokach głowy, uszkodzone oczy - to pokłosie podkładania ognia na pozostałościach uschniętej roślinności na polach.
- U jednego obrażenia są bardzo poważne. Spaleniu uległa większość futerka, sarna ma zwęglone uszy - opisują przedstawiciele Stowarzyszenia Leśne Przytulisko, które prowadzi ośrodek. - Mam wrażenie, że gdybym mocniej je dotknęła po prostu by się skruszyły - dodają.
Weterynarze nie są w stanie zagwarantować, czy młode sarny przeżyją, ale obiecują walczyć o nie z całych sił. Chociaż maluchy zostały nakarmione, na obecną chwilę każdy dotyk sprawia im ogromny ból.
-
Pomyślcie... ile takich zwierzaków, dzieci, piskląt, małych jeży... ile ginie ich w męczarniach przez kretynizm i brak mózgu części społeczeństwa
- pytają retorycznie rehabilitanci z ośrodka w Skrzynicach.
Wypalanie traw szkodzi przyrodzie
Nie bagatelizujmy skutków wypalanie traw, które prowadzą do katastrofy ekologicznej. Każdy przypadek wypalania traw czy pożar lasu to niepowetowane straty w ekosystemach. W wyniku wypalania traw, zarośli, nieużytków niszczone są schronienia dla młodych dzikich zwierząt oraz miejsca lęgowe wielu gatunków ptaków gnieżdżących się na ziemi lub w strefie krzewów. Zdarza się też, że ofiarami żywiołu stają się też zwierzęta domowe, które przypadkowo znajdą się w zasięgu pożaru. Nie mają one możliwości ucieczki i przeważnie giną w płomieniach.
Co więcej, dym ogranicza bądź też całkowicie uniemożliwia pszczołom czy trzmielom oblatywanie łąk, co przekłada się na obniżenie plonów roślin. W płomieniach lub na skutek podwyższonej temperatury ginie wiele innych pożytecznych zwierząt: płazy (żaby, ropuchy, jaszczurki) czy ssaki (krety, ryjówki, jeże, zające, lisy, borsuki, kuny, nornice, badylarki, ryjówki i inne drobne gryzonie), nie wspominając o bezkręgowcach - naszych sprzymierzeńcach w walce ze szkodnikami.
- Osoby, które wbrew logice decydują się na wypalanie traw, przekonane są, że w pełni kontrolują sytuację i w razie potrzeby, w porę zareagują. Niestety mylą się i czasami kończy się to tragedią - zauważają przedstawiciele Lasów Państwowych.
Mimo, iż nie brakuje osób przeceniających swoje możliwości, warto zapamiętać: wypalanie traw jest zabronione! Przepisy prawne mówią jasno - każdy, kto sprowadza zdarzenie, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mające postać pożaru, podlega karze grzywny sięgającej nawet 5000 zł bądź pozbawienia wolności od roku do lat 10.
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na redakcja@swiatzwierzat.pl. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
-
Pies zaatakował trzech przechodniów, w tym 8-letnie dziecko. Nagranie obiegło sieć
-
Niech w upał zwierzętom nie doskwiera pragnienie. Rusza akcja „Micha zwierz usycha”
Źródło: Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Skrzynicach, Lasy Państwowe