Miotał się na wszystkie strony, brakowało mu już powietrza. Głowa niedźwiadka utknęła w pojemniku
Śmieci wyrzucane w lasach, na łąkach czy poboczach dróg bądź pozostawiane w niezabezpieczonych pojemnikach stanowią globalny problem zwierząt małych i dużych, którym ludzie zwykle nie zaprzątają sobie głowy. Ofiarą zaśmiecania środowiska naturalnego padł młody niedźwiedź, którego głowa utknęła w plastikowym pojemniku. Zwierzę miotało się we wszystkie strony, próbując wydostać się ze śmiertelnej pułapki. Miś walczył o każdy oddech, nie mógł złapać powietrza. Gdyby nie pomoc pracownicy parku narodowego, najprawdopodobniej udusiłby się.
Niedźwiadek zaplątał się w zostawione przez człowieka śmieci. Walczył o każdy oddech
Zanieczyszczenie środowiska metalami oraz plastikiem jest coraz większe. Leżące wszędzie śmieci w postaci aluminiowych puszek, plastikowych butelek czy reklamówek wpływają nie tylko na brzydotę krajobrazu, ale też powodują uszczerbek na zdrowiu żyjących w okolicy zwierząt.
Tym razem ogromnego pecha miał niedźwiadek, który prawdopodobnie próbował pożywić się jedzeniem, które zostało na dnie plastikowego pojemnika. Zwierzę przypadkiem się przy tym zaklinowało. Nie mogło złapać oddechu, nie pomagała panująca wokół duchota. Gdyby nie pracownica parku narodowego, nie miałby żadnych szans na uwolnienie.
Bezpański kot dołącza do kobiet na spacerze. Szybko pojęły, dlaczego nie chce ich opuścić ani na sekundęGłówka misia tkwiła w plastikowym opakowaniu. Nieomal się udusił
Kobieta myślała, że zwierzę nie żyje. Po chwili jednak bezwładne ciałko poruszyło się. Niedźwiadek walczył o każdy oddech, miotał się na wszystkie strony, próbując się wydostać. Natychmiast ruszyła mu na ratunek.
Sarah Lindgren, pracownica parku przyrody w stanie Pensylwania, przejeżdżała przez miejscowość Cross Fork, kiedy dokonała szokującego odkrycia. Zdezorientowane zwierzę siedziało na poboczu drogi. Ciasno przylegający do pyska plastikowy pojemnik sprawił, że niedźwiadek nie był w stanie oddychać pełną piersią.
Zaryzykowała własnym życiem i zdrowiem, żeby uratować misia. Zaczęła szarpać się z pojemnikiem, ryzykując, że rozwścieczy przy tym niedźwiadka. Walka z kawałkiem plastiku trwała kilkanaście sekund, po których miś się uwolnił. Nagranie, które zebrało tysiące wyświetleń, pokazuje moment uwolnienia dzikiego stworzenia. Reakcja zwierzęcia może zdziwić, jednak łatwo ją wytłumaczyć.
Miś prawdopodobnie nie przeżyłby kolejnych godzin. "Był bardzo słaby i odwodniony"
Miś po wydostaniu się z plastikowego pojemnika potrzebował chwili, aby dotarło do niego, co właśnie miało miejsce. Trwał w bezruchu, nie był agresywny. Prawdopodobnie nie miał nawet siły na inną reakcję. Nie wiadomo, jak długo tkwił w pułapce.
– Bardzo wątpię, czy zwierzę przeżyłoby kolejny dzień bez interwencji. Było bardzo słabe i odwodnione – mówi Sarah Lindgren. – Na dodatek znalazło się tuż przy utwardzonej drodze ze stromym zejściem do strumienia. Niedźwiadek mógłby został potrącony przez samochód lub umrzeć z odwodnienia w ciągu jednego dnia – dodaje.
Dopiero po dłuższej chwili zwierzak udał się w stronę lasu. Wspiął się na drzewo, a ratowniczka obserwowała, jak znika w gąszczu. Mimo iż akcja ratunkowa zakończyła się powodzeniem, przez ludzką nieodpowiedzialność dla wielu innych stworzeń pomoc przychodzi zdecydowanie za późno.
Źródło: tvn24.pl, CNN