Maleńki kociak życzył sobie kochającej rodziny. Na marzeniu nie poprzestał, odnalazł wspaniałą pasję
Kociak błąkał się po ulicy, szukając kogoś, kto obdarzy go miłością. Resztkami sił zabiegał o uwagę, ale nikt go nie zauważał. Szczęście uśmiechnęło się do niego w najbardziej odpowiednim momencie. Ludzie, którzy stanęli na jego drodze, nie mieli pojęcia, na jak wiele gotów jest nowo adoptowany zwierzak, żeby okazać im wdzięczność.
Samotny kociak walczył o każdy oddech. Nigdy nie stracił nadziei
Maleńki kociak błąkał się samotnie po ulicy. Los się do niego uśmiechnął, kiedy na swojej drodze trafił na dobrych ludzi. Objęli go troską i wzięli do weterynarza. Nie wiedzieli, jak długo chodził samotnie po ulicach i jakie piętno samotna wędrówka odcisnęła na jego zdrowiu.
Personel schroniska natychmiast zauważył okropny stan, w którym znajdowało się jego oczko. Pięciotygodniowy kociak był pokryty pchłami, miał infekcję górnych dróg oddechowych i był tak wychudzony, że można mu było policzyć żebra. Mimo wszystko, trzymał się nadziei na przeżycie.
Po czym poznać, że Twój pies ufa Ci bezwarunkowo? Te znaki nie kłamią, zwróć na nie uwagęKociak zarażał wszystkich dobrym humorem. "Jest takim szczęśliwym chłopcem"
Wola walki kociaka popłaciła. Wszyscy dziwili się jego szybkiej rekonwalescencji. Odpchlony, nakarmiony i podleczony, mógł w końcu wyjść od weterynarza. Kiedy organizacja Alley Cat Rescue dowiedziała się o smutnym losie kociaka, postanowili wziąć go pod swoje skrzydła.
Kiedy tylko Dewey wyszedł z transportera, zaczął zalewać wszystkich wokół miłością. Walczył o uwagę i zjednywał kolejnych przyjaciół, którzy nie mogli oprzeć się jego urokowi.
Mruczy głośno i przez cały czas – mówi przedstawiciel azylu dla kotów.
Mruczał podczas zabiegów. Jest takim szczęśliwym chłopcem, przewraca się na plecy do głaskania po brzuchu i ciągle ugniata ciasteczka.
Pewnego razu Dewey był tak wdzięczny zastępczej mamie, że przerwał posiłek w połowie i pobiegł, żeby jej podziękować. Dopiero kiedy dostał odpowiednią dawkę pieszczot, pobiegł z powrotem do miski.
Nie oznaczało to, że kociak nie miał apetytu, wręcz przeciwnie. To właśnie dzięki odpowiedniemu odżywieniu udało mu się przybrać dodatkowe kilogramy, a jego organizm miał energię do walki z infekcją. Kiedy myślano już, że nie może być bardziej uroczym kociakiem, nadszedł dzień, w którym wszyscy uznali, że Dewey jest w pełni zdrowy. To właśnie wtedy pokazał swoje prawdziwe oblicze.
Azyl dla kotów nigdy nie marzył o lepszym podopiecznym. "Dewey to absolutna rozkosz"
Kiedy tylko poczuł, że rozpiera go dodatkowa energia, Dewey zaczął korzystać z życia. Skakał po pokoju, wspinał się i bawił przez całą noc, aż się nie zmęczył. Chociaż może to brzmieć jak koszmar dla opiekunów, nie posiadali się z radości, że ich ukochany chłopiec doszedł do siebie.
Dewey to absolutna rozkosz. Nigdy nie ma dość miłości i uwagi. Jest pełen energii i po prostu chce się bawić.
Dopiero kiedy wyleczył się z infekcji, mógł poznać swoich współtowarzyszy z azylu. To wtedy ujawniła się dotychczas nieznana cecha tego uroczego chłopca.
Dewey lgnął do kociąt, które zamieszkiwały azyl. Jako starszy braciszek opiekował się nimi z jak największą troską. Maleństwa tuliły się do niego, a on mruczał uspokajająco.
Niedawno Dewey musiał przejść operację usunięcia chorego oka. Kiedy wrócił do domu, przestrzeń natychmiast wypełniła się pomrukami i znów mogła powstać puchata zgraja tulących się do siebie kociąt.
To najlepszy zastępczy opiekun, jakiego mieliśmy. Nawet kocie mamy chętnie powierzają mu kocięta do opieki, a maleńkie dzieci gromadzą się wokół Deweya, żeby się przytulać – mówi azyl dla kotów.
Miłość kota nie zna granic, a na jego przytulasy zasługuje każdy – nawet największe urwisy. Dewey dzieli się z małymi kociakami ciepłem, którego w ich wieku sam nie doświadczył, błąkając się samotnie po ulicach. Chociaż w przyszłości będzie szukał domu, pracownicy azylu niechętnie się go pozbędą. W końcu gdzie indziej znajdą równie czułą opiekunkę dla kociąt?
Źródło: lovemeow.com