Ktoś wyrzucił do śmietnika kocięta. Pracownicy MPO uratowali je w ostatniej chwili
Opróżnianie śmietników ustawionych na ulicy Szeregowej w Łodzi przyniosło niespodziewane odkrycie. Jeden z pracowników Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania usłyszał rozpaczliwe piski dobiegające z pojemnika na odpady. Zanim zawartość kontenera wylądowała w śmieciarce, wstrzymał pracę i wydostał z maszyny trzy małe kotki.
Pracownicy MPO z pewnością nie spodziewali się, że w poniedziałek, tj. 2 sierpnia o ich bohaterskiej postawie usłyszy cała Polska. W trakcie pracy uratowali rodzeństwo kociąt , które ktoś skazał na pewną śmierć.
Kocięta uratowano w ostatniej chwili
- Zatrzymaliśmy się przy pojemniku z którego wydobywało się miauczenia, w opakowaniu po butach znaleźliśmy trzy małe kociaki. Zabraliśmy je, daliśmy jeść i pić - mówi Kamil Rechenek w rozmowie z "Radiem Eska".
To jednak nie koniec historii kociego rodzeństwa. Na ulicy Szeregowej znaleziono jeszcze jednego zwierzaka, który prawdopodobnie wydostał się ze śmietnika. Spacerował sobie luzem dwie posesje obok.
- Prawdopodobieństwo, że to rodzeństwo jest bardzo duże. Łączy je to samo umaszczenie, ten sam wiek... i ulica Szeregowa - wyjaśniają funkcjonariusze Animal Patrol Straży Miejskiej w Łodzi. Kocia gromadka została przekazana w ręce pracowników schroniska przy ulicy Marmurowej w Łodzi. Zagubiony czwarty kociak również do nich dołączył. Wszystkie są w dobrym stanie i mają około 4 tygodnie.
- Cieszę się, że dla tych kotków ta historia zakończyła się szczęśliwie i mam nadzieje, że szybko trafią do kochającego domu - podkreśla czujny pracownik MPO.
Zwyrodnialec uniknie odpowiedzialności?
Pracownicy schroniska ubolewają nad losem niechcianych zwierząt, które nieznany sprawca wyrzucił do kontenera na odpady. Zdając sobie sprawę, że główną przyczyną porzucania zwierząt domowych jest ich niekontrolowane rozmnażanie, przypominają o konieczności sterylizacji i kastracji pupili.
Miejsce zwierzęcia jest u boku człowieka, a nie w śmietniku, dlatego nie ulega wątpliwości, że karygodne zachowanie właściciela kociąt jest interpretowane przez prawo jako znęcanie się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem.
- Polski kodeks karny przewiduje za to przestępstwo do trzech lat więzienia. Zawsze poważnie podchodzimy do takich spraw i staramy się ustalić, kto dopuścił się karalnego czynu - zaznaczył w rozmowie z "TVN24" komisarz Marcin Fiedukowicz.
Zobacz zdjęcia:
Źródło: tvn24.pl
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na redakcja@swiatzwierzat.pl. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
-
Cuda jednak się zdarzają. Myśliwy zlitował się nad dzikiem, dał mu na imię Halinka
-
Fala upałów osiągnęła punkt kulminacyjny, zabiła ponad miliard zwierząt