Kot "żuł" powietrze, zmartwiony opiekun zabrał go do weterynarza. Diagnoza mocno go zaskoczyła
Rudy kot o imieniu Nacho dopiero co został adoptowany przez swojego opiekuna. Mężczyzna bardzo cieszył się, że do jego rodziny dołączył nowy członek, jednak wyraźnie zaniepokoiło go jedno z zachowań pupila. Otóż mruczek często “żuł” powietrze, zupełnie jakby miał coś w pyszczku. Zmartwiony postanowił zasięgnąć porady u weterynarza.
Adoptował rudego kota
Nacho to rudy kot, którego w przeszłości nie oszczędzał los . Trafił do schroniska, a tam pojawił się promyk nadziei, że być może czeka go jeszcze lepsze życie. Będąc w schronisku, na swojej drodze napotkał mężczyznę, który widząc go po raz pierwszy, od razu zdecydował, że chce dać mu kochający dom .
Jak pomyślał, tak też zrobił. Niedługo później mogli cieszyć się swoją obecnością w przytulnych czterech ścianach. Rudy kocurek otrzymał imię Nacho i totalnie zawrócił w głowie swojemu nowemu opiekunowi. Jednak wraz z upływem czasu mężczyzna zauważył, że jego pupil zachowuje się w dziwny sposób.
Kot gryzł powietrze
Opiekun Nacho zwrócił uwagę na dziwne zachowanie rudzielca. Otóż kot w pewnych momentach zupełnie jakby dziwnie oddychał, a nawet zachowywał się, jakby chciał pogryźć powietrze . Zaskoczony tym widokiem mężczyzna zaczął się martwić, w związku z czym, by zrozumieć, co tak właściwie robi kot, umówił go na wizytę do weterynarza.
Warto zaznaczyć, że to pierwsze zwierzę, jakie miał pod swoją opieką, a więc nic dziwnego, że wolał się upewnić, że jego pupil zachowuje się normalnie, a co ważniejsze, nic mu nie dolega. W klinice weterynaryjnej usłyszał jednak coś, czego zupełnie się nie spodziewał .
Diagnoza była zaskakująca
Nacho i jego opiekun dotarli do weterynarza. Gdy mężczyzna opowiedział o wszystkich niepokojących go objawach, specjalista miał mu coś bardzo ważnego do przekazania. Otóż okazało się, że mruczek w ten sposób pokazuje mu, że jest głodny .
Na szczęście jego zachowanie nie wskazywało na nic złego, tak dawał swojemu opiekunowie znać, że najwyższa pora na posiłek. Gdy wrócili do domu, mężczyzna odetchnął z ulgą, bowiem lepiej rozumiał kota, dzięki czemu mógł jeszcze lepiej o niego zadbać. Całą historią podzielił się w sieci, ponieważ być może któryś z internautów również boryka się z podobnym zachowaniem swojego zwierzaka.
źródło: wamiz.es, Reddit