Kot uciekł na tory, pracownicy kolei odmówili pomocy. Pociąg rozjechał zwierzę na oczach właścicieli
Tragiczne wydarzenia rozegrały się na początku roku w Paryżu, gdy czekającym na peronie pasażerkom z transportera uciekł kot. Wystraszone zwierzę schowało się pod składem TGV, który czekał na swój odjazd. Choć właścicielki błagały pracowników, by opóźnili odjazd pociągu, ci pozostali bezwzględni. Pupil został rozjechany na ich oczach.
Śmierć ukochanego zwierzaka to dla jego opiekuna jedna z najgorszych chwil , z którą niestety musi się zmierzyć. Jednak trudno sobie wyobrazić, co musi czuć osoba, która widzi, jak jej ukochany pupil ginie w tragiczny sposób, któremu dało się zapobiec. Georgia i jej 15-letnia córka nigdy nie zapomną widoku ich kota Neko, którego rozjechał pociąg. By tego uniknąć, wystarczyła odrobina empatii u pracowników kolei.
Na własne oczy widziały, jak ich kota rozjeżdża pociąg
Dla Georgii i jej 15-letniej córki 2023 roku zaczął się w jeden z najgorszych sposobów, jaki tylko mógłby przyjść im do głowy. Wraz z ukochanym kotem wybrały się w podróż pociągiem ze stacji Montparnasse w Paryżu do Bordeaux. Choć zwierzę znajdowało się w transporterze, w pewnej chwili udało mu się z niego uciec . Nie wiedząc, co ma zrobić, przestraszony ukrył się pod czekającym na odjazd potężnym składem TGV .
Przerażone właścicielki kota, ile sił w nogach pobiegły poinformować o zaistniałej sytuacji pracowników kolei. Pomimo wielu prób nie udało im się schwytać Neko, lecz nie poddawały się i robiły wszystko, co w ich mocy, by zwabić zwierzę do siebie. Jednak godzina odjazdu pociągu zbliżała się coraz bardziej.
Georgia i Melaïna błagały, by opóźnić odjazd składu , ponieważ zarówno one, jak i pracownicy kolei doskonale zdawali sobie sprawę, że jeśli pociąg ruszy, dla kota nie będzie już żadnego ratunku i zginie pod jego kołami. Jednak ich prośby nic nie dały. Kobiety na własne oczy widziały, jak ich ukochany pupil zostaje rozjechany i umiera na ich oczach .
- Czuliśmy się, jakbyśmy rozmawiali ze ścianą. To było okropne! - wspomina opiekunka tragicznie zmarłego kota. - Powiedzieli nam, że to nie ich problem, że to tylko kot i że powinniśmy trzymać go na smyczy.
"Akt okrucieństwa skutkujący śmiercią zwierzęcia"
Na tragiczne wydarzenie, które miało miejsce na paryskiej stacji kolejowej, obojętna nie pozostała francuska Fundacja 30 Milionów Przyjaciół. W ich opinii nie podlega wątpliwości fakt, że pracownicy kolei przyczynili się do "aktu okrucieństwa skutkującego śmiercią zwierzęcia". W związku z tym postanowili złożyć skargę na przewoźnika kolejowego SNCF.
- Właścicielki zapłaciły za bilet, aby kot mógł legalnie podróżować. A zatem pasażer SNCF został świadomie potrącony! - grzmi prezes fundacji Reha Hutin.
W ramach rekompensaty przewoźnik zaproponował kobietom, które straciły kota darmowy bilet na przejazd do Bordeaux. Natomiast pracownicy kolei tłumaczą się z zaistniałego szokującego wydarzenia w następujący sposób:
- Schodzenie na tory jest niezwykle niebezpieczne, ponieważ są one pod napięciem. Równolegle po torach przejeżdżają pociągi (...) W dodatku tego dnia był powrót z urlopów, więc na stacji było sporo ludzi. Nie mogliśmy tak łatwo zatrzymać ruchu.
Georgii i jej córce do tej pory trudno otrząsnąć się po tym, czego doświadczyły. Wyrażają głębokie nadzieje, że nikogo więcej nie spotka coś tak okrutnego.
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na redakcja@swiatzwierzat.pl . Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta . Bądź z nami!
-
Dlaczego psie kupy w latach 90. były białe? Cały sekret tkwi w karmie
-
Niesamowite nagranie z Puszczy Wkrzańskiej. Emu uciekł z hodowli i nie daje się schwytać
-
Kotka bez wahania wbiega 5 razy do płonącego budynku. Została niezapomnianą bohaterką
źródło: fakt.pl; 30millionsdamis.fr