Niesamowite nagranie z Puszczy Wkrzańskiej. Emu uciekł z hodowli i nie daje się schwytać
Nikt nie pomyślałby, że spacerując po Puszczy Wkrzańskiej będzie można spotkać przedstawiciela gatunku emu. Na początku grudnia zwierzę uciekło z gospodarstwa agroturystycznego w Przęsocinie i od tej pory żyje na wolności w pobliskich lasach. Dotychczasowe próby ujęcia uciekiniera spełzły na niczym. Specjaliści apelują o niezbliżanie się do nielota - może być bardzo groźny.
Już nie raz miłośnicy leśnych wędrówek przekonali się, że w ich zakątkach mogą kryć się rzadko spotykane stworzenia. Jednak jesteśmy niemal pewni, że widok drugiego (po strusiu afrykańskim) największego obecnie żyjącego na ziemi ptaka w polskim lesie potrafi wprawić w konsternację. Gdyby nie nagranie, na pewno nie wszyscy uwierzyliby, że to rzeczywiście miało miejsce.
Emu "na gigancie". Ptak zamieszkał w Puszczy Wkrzańskiej
Dyskusji nie podlega fakt, że endemiczny gatunek pochodzący z kontynentu australijskiego można spotkać w Polsce, jednak najczęściej emu zamieszkują zagrody w zoo, agroturystyce lub prywatnej hodowli. Ptaki te nie żyją w naszym kraju na wolności, choć pewnemu spacerowiczowi z okolic Szczecina udało się spotkać jednego z nich w lesie.
Kilka tygodni temu w mediach pojawiła się informacja, że jeden z emu zamieszkujących gospodarstwo agroturystyczne w okolicach Przęsocina uciekł ze swojej zagrody. Okazało się, że zwierzę zamieszkało w Puszczy Wkrzańskiej niedaleko Szczecina i najwyraźniej czuje się w niej bardzo dobrze. To zapewne dlatego, że wreszcie cieszy się prawdziwą, nieokiełznaną wolnością.
Właściciele agroturystyki tłumaczą, że ptak wydostał się ze swojej zagrody, kiedy dziki grasujące w jej okolicy uszkodziły otaczającą je siatkę. Już wtedy wiedzieli, że bardzo trudno będzie go schwytać i sprowadzić do gospodarstwa, bowiem zwierzak jest bardzo szybki oraz zwinny, a na dodatek sprytny.
Egzotyczne zwierzę zadomowiło się w polskim lesie
Na grasującego po lasach w okolicach Szczecina emu natknęło się już kilku przypadkowych spacerowiczów. W sieci pojawiają się posty zawierające fotografie i filmiki, których jest głównym bohaterem. Oswojone zwierzę nie boi się ludzi, a nawet psów, które nierzadko towarzyszą im podczas spacerów.
Choć zdjęcia z pewnej odległości można oczywiście robić, specjaliści z fundacji na rzecz Zwierząt "Dzika Ostoja" apelują, by nie zbliżać się do zwierzęcia, a przede wszystkim go nie niepokoić czy przeganiać. Dorosłe osobniki dorastają do ponad 1,5 metra wysokości i mogą ważyć nawet 45 kilogramów. Gdy są zagrożone, bronią się za pomocą kopnięć swoich silnych, pazurzastych nóg.
- Nigdy nie mamy pewności jak się zachowa. On nigdy nikomu nie zrobił krzywdy i nie powinien, ale człowiek nie może szukać z nim kontaktu i go prowokować - ostrzegają przedstawiciele folwarku w Przęsocinie.
Wszystko jednak wskazuje na to, że emu zupełnie nie spieszy się z powrotem do zagrody. Za każdym razem próba schwytania kończy się dla niego zwycięstwem, po którym ponownie znika w leśnym gąszczu. Ze względu na budowę anatomiczną ptaka nie można oddać strzału z broni Palmera, ponieważ może zagrozić bezpośrednio zwierzęciu. Jedynym wyjściem jest złapanie Emu przytomnego.
Specjaliści czekają w gotowości
Warto zaznaczyć, że ten egzotyczny ptak ucieka z naprawdę zawrotną prędkością, która może wynosić aż 50 km/h. Informacje od osób, które spotkały australijskiego emu na wolności, są również bardzo przydatne dla właścicieli agroturystyki oraz współpracujących z nimi ekspertami. Dzięki nim mogą zostawiać ptakowi pożywienie, a także, choć dotychczas bezskutecznie, próbować go odłowić.
- Jego jeden krok, to nasze trzy. Takie przegonienie go dało nam do wiwatu przed świętami, kiedy zrobiliśmy 17 kilometrów próbując go złapać - wspomina Michał Kudawski z Fundacji na rzecz Zwierząt "Dzika Ostoja", cytowany przez gs24.pl. - Będziemy próbowali go złapać przy pomocy sieci. Musimy go spokojnie namierzyć, żeby nie był przeganiany. Jesteśmy w gotowości i czekamy - dodaje.
Pomimo że emu żywi się na wolności trawą, owocami głogu i dzikiej róży, leśnicy ostrzegają, że podczas okresu lęgowego jeden z największych ptasich nielotów może przyczynić się do poważnych problemów w funkcjonującym ekosystemie, choćby pożerając ptasie jaja lub młode płazy. Dlatego dla własnego oraz cudzego bezpieczeństwo powinno wrócić pod opiekę właścicieli.
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
Zachęcamy do wsparcia zbiórki, której celem jest zakup 30 kamizelek kuloodpornych dla ukraińskich żołnierzy walczących na froncie. Każda wpłata ma fundamentalne znaczenie! Taka kamizelka bardzo często ratuje życie - Nic nie zastąpi kamizelki, jeśli chodzi o skuteczną ochronę krytycznie ważnego obszaru, m.in. serca i płuc. Jeśli masz kamizelkę, postrzał może skończyć się tylko dużym siniakiem. Brak kamizelki w przypadku trafienia oznaczać może śmierć lub w najlepszym razie ciężką ranę, która angażuje wiele osób i duże pieniądze podczas ewakuacji, leczenia i rehabilitacji. Bez gwarancji powrotu do pełnego zdrowia. Pomóżmy razem ocalić życie ukraińskich żołnierzy! KLIKNIJ TUTAJ.
źródło: o2.pl, gs24.pl