Kiedyś rowery i zegarki sprawiały mnóstwo radości. Dziś na komunię kupują dzieciom małpy
Na przestrzeni lat prezenty, którymi dzieci są obdarowywane na komunię, bardzo się zmieniły. Stwierdzenie to odnosi się nie tylko do zwiększenia ich wartości materialnej, ale także skali “kreatywności” rodziców oraz chrzestnych. Niekiedy członkowie rodziny przechodzą samych siebie, decydując się na zakup żywych zwierząt. Na psach i kotach się nie kończy. Bywa, że podążając za trendem nagłośnionym głównie przez social media, dzieci dostają na komunię małpy.
W majowe weekendy szaleństwo komunijne trwa w najlepsze. Jeszcze kilkanaście lat temu najmodniejszym prezentem dla dziecka komunijnego były złote łańcuszki, zegarki i rowery. Następnie modne stała się elektronika, która szturmem podbijała rynek. Swego czasu powodzeniem cieszyły się także hulajnogi elektryczne i quady. Niestety teraz kilkulatki często otrzymują skrajnie nieodpowiedzialne prezenty w postaci żywych zwierząt.
Małpy jako najmodniejszy prezent na pierwszą komunię
Moda nie zawsze idzie w parze z racjonalnym myśleniem, czego przykładem jest właśnie sprawianie zwierząt na prezent z okazji pierwszej komunii świętej. Niestety coraz więcej osób decyduje się na taki zakup, a rozpowszechniane w sieci zabawne filmiki i zdjęcia z udziałem egzotycznych stworzeń tylko przyczyniają się do takich inicjatyw.
Nie wszyscy zdają sobie sprawę, z jaką odpowiedzialnością wiąże się posiadanie żywego stworzenia, a tym bardziej tak nietypowego, jakim jest małpka. Choć to niewątpliwie urokliwe zwierzęta, a w świadomości maluchów są wprost doskonałym materiałem na przyjaciela i kompana zabaw, ich hodowlą powinni zajmować się tylko wykwalifikowani i obyci w temacie opiekunowie. To nie zabawka, którą może odłożyć w kąt lub pozbyć się jej, gdy znudzi się dziecku. Innym aspektem jest to, że najczęściej obowiązki z nią związane spadają na rodziców dziecka.
Czy pies może jeść jajka - surowe lub gotowane? Jakich potraw nie podawać psu?Małpa nawet w cenie samochodu
Dziennikarz “Gazety Wyborczej” postanowił zbadać sprawę i dowiedzieć się, jak wygląda zakup małpy; jak wyceniają je hodowcy oraz czy każdy może ją nabyć. Niektórzy z jego rozmówców od razu zastrzegają, że nie sprzedają zwierząt na prezent. Część z nich jest również zdecydowanie przeciwna modzie na posiadanie m. in. kapucynek, marmozet i pigmejek w domu.
- Niektórzy nie hodują małp, tylko produkują żywe zabawki. Byle częściej, byle więcej - mówi jeden z anonimowych hodowców, z którymi miał okazję się skontaktować.
Cena za małpę jest zależna od gatunku oraz hodowli, z jakiej pochodzi. Zazwyczaj waha się od 6 tys. do aż 40 tys. złotych. Taki wydatek nierzadko można porównać nawet do zakupu samochodu. Niestety niektórzy hodowcy widzą w tym trendzie jedynie czysty zysk i nie przejmują się dalszym losem zwierząt.
Jak dowodzi dziennikarz “Gazety Wyborczej”, aby móc trzymać małpkę w domu wystarczy jedynie zaopatrzyć się w klatkę dla królika, natomiast, kiedy zwierzę podrośnie, przyda się nieco większa, choćby dla papug. Niektórzy z hodowców nie widzieli nic złego w tym, by zostawiać zwierzęta pod opieką dzieci.
Opieka nad "słodką" małpką wcale nie jest taka łatwa
Niestety prawda o hodowli małp wcale nie jest taka kolorowa, jak może się wydawać. Niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę, że pieluszki, w których najczęściej widać małpy na udostępnianych filmikach, są im zakładane dlatego, że nie mają zwieraczy. Co się z tym wiąże, pampersy mają zapobiec powodowanym przez nie zabrudzeniom, aczkolwiek mogą spowodować u nich kałowe zapalenie dróg moczowych.
Kolejnym aspektem jest ciekawość małp, które chętnie biorą w łapki przedmioty, jakimi również mogą wyrządzić sobie krzywdę. Na dodatek młode osobniki, zabrane od matki bardzo często cierpią również na zaburzenia behawioralne.
- Traktują człowieka jak część stada. Te małpki, które widzimy w mediach społecznościowych, są zazwyczaj bardzo młode, wyglądają uroczo i niewinnie. Potem małpa wchodzi w okres dojrzewania i zaczyna dominować np. innych domowników. Pogryzienia są nagminne - wyjaśnia cytowana przez “Gazetę Wyborczą” Nadia Chlebicka z fundacji Epicrates.
Weterynarz, z którym również rozmawiał dziennikarz badający sytuację, zdecydowanie odradza przebieranie zwierząt w kolorowe ubranka, które nie mają nic wspólnego z ich dobrostanem. Oprócz tego zaznacza, że małpy to zwierzęta stadne, a więc przetrzymywanie jednego osobnika w domu wiąże się nawet ze “znęcanie się nad nim”.
- To wciąż dzikie zwierzę, o czym niektórzy zapominają, ubierając je w sukienki - podsumowuje hodowca, z czym w zupełności się zgadzamy.
źródło: se.pl; fakt.pl