Już nie tylko koty. Wirus ptasiej grypy atakuje kolejne zwierzęta, wyniki badań niepokoją
Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach informuje o wynikach kolejnych badań w kierunku grypy H5N1 wśród kotów. Tym razem zakażenie potwierdzono u 30 z 59 zbadanych zwierząt. Jeden z pozytywnych wyników nie należał jednak do kota domowego. Okazuje się, że chorować mogą też inne zwierzęta.
Ptasia grypa u kotów – Państwowy Instytut Weterynaryjny potwierdza
Ptasia grypa H5N1 od tygodni szerzy postrach wśród właścicieli kotów. Mimo medialności tematu okazuje się, że wiele rzeczy jeszcze nie wiemy na temat choroby. Chociaż wirus dotychczas wykrywano głównie u kotów domowych i oczywiście ptaków, nowe badania Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach rzucają nowe światło na epidemię.
To tam bada się większość próbek pobranych od kotów, które trafiają do klinik weterynaryjnych w całym kraju. Jeśli u mruczka podejrzewana jest ptasia grypa H5N1, odpowiedni materiał zostaje wysłany właśnie do PIW, gdzie analizowany jest w kierunku wirusa. Dotychczas w ten sposób potwierdzono kilkadziesiąt przypadków zakażeń kotów w całej Polsce.
Zajmowała się ogródkiem, w jednej z donic zobaczyła, że coś się rusza. Małe oczka patrzyły z przerażeniemJuż nie tylko kot domowy. Wirus ptasiej grypy H5N1 atakuje też inne zwierzęta
Ostatnio badaniom poddano 59 niezależnie pobranych próbek, z czego 30 dało wynik pozytywny na obecność wirusa. Co jednak dziwi, jedna z próbek wcale nie należała do domowego kota, a do… karakala stepowego. To drapieżny ssak z rodziny kotowatych, który występuje natywnie w Afryce oraz południowo-zachodniej, środkowej i południowej Azji. Zbadany karakal należał do prywatnej hodowli.
– Mieliśmy badanie, które bardzo nas zaintrygowało, bo okazuje się, że karakale mogą być zwierzętami domowymi. Ten był z okolic Łodzi i posiadał wynik dodatni – mówi Katarzyna Domańska-Blicharz z PIW w Puławach.
Karakal stepowy – drapieżny ssak, którego niektórzy trzymają w domach
Karakal stepowy to dziki kot, którego niektórzy próbują oswoić. Już w starożytnym Egipcie, gdzie panował kult tych pięknych zwierząt, nie ustawały próby ich udomowienia. Również w Polsce można trzymać karakale w domach. Należy jednak mieć na to specjalne pozwolenie ze względu na konwencję CITES o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami.
Nazywane również rysiem stepowym zwierzę zamieszkuje suche regiony Afryki i Azji. Można go spotkać na sawannach i stepach. To urodzony łowca, którego ofiarą padają drapieżne ptaki, a nawet antylopy. Potrafi rozpędzić się do 80 kilometrów na godzinę. Przegonić go może tylko gepard.
Charakterystycznym elementem wyglądu karakali są ich uszy zakończone pędzelkami. To właśnie ze względu na nie noszą pseudonim rysiów stepowych. Dzięki szczoteczkom długiej sierści potrafią lepiej zakamuflować się w trawie na sawannie. W innych środowiskach nieporośniętych roślinnością karakale wolą trzymać uszy poziomo, żeby nie rzucały się w oczy.
Rysie stepowe są samotnikami. W naturze starają się unikać innych osobników. Jeśli ich rewir pokrywa się z innymi karakalami, trzymają się od siebie z daleka. Potrafią jednak zbudować więź z człowiekiem i trzymane w domach pokazują się od łagodnej strony. Należy pamiętać, że oswojenie to nie to samo co udomowienie. Nawet jeśli uda się przyzwyczaić karakala do domowych warunków, w jego genach zapisana jest chęć wolności. Nie ograniczajmy jej, trzymając dzikie koty w niewoli dla zaspokojenia własnej satysfakcji.
Źródło: rdc.pl, koty.pl, zwierzaki.pl