Ma dopiero 6 miesięcy, a żaden organ w jego ciele nie działa prawidłowo. "Kolejna ofiara ludzkiej pychy"
Jakiś czas temu buldogi francuskie szturmem podbiły świat. Choć ta rasa nadal znajduje swoich amatorów, niektórzy są już bardziej świadomi i doskonale zdają sobie sprawę, że często rozmnażając te zwierzęta, można przysporzyć im więcej bólu i cierpienia, niż radości z życia - zwłaszcza w umaszczeniu niebieskim lub merle. Blue, który trafił pod opiekę Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt, jest na to dobitnym przykładem, a jego widok łamie serce na milion kawałków.
Ma dopiero pół roku, a jego ciało i organy funkcjonują jak u psiego schorowanego staruszka
Buldog francuski o imieniu Blue, który trafił do DIOZ, to zdecydowanie ofiara pseudohodowli. Pies ma ogromne problemy zdrowotne, sprawiające mu niewyobrażalny ból, z jakim musi walczyć każdego dnia. Jest tak słaby, że w momencie, gdy trafił pod opiekę inspektorów, nie był w stanie utrzymać się o własnych siłach na łapkach.
W wyniku niestosowania się hodowców do wzorców rasy, które mają zmniejszyć ryzyko groźnych chorób i wad genetycznych, pies zaczął podupadać na zdrowiu. Z informacji udostępnionych przez DIOZ dowiadujemy się, że wtedy nie był już potrzebny właścicielom, którzy go porzucili.
Wjechał hulajnogą w psa, po wszystkim naciągnął na głowę kaptur. Maleńki york miał ZGRUCHOTANY kręgosłup"Prawdę mówiąc, żaden organ w jego ciele nie działa prawidłowo"
Szereg badań, które przeszedł Blue wykazały, że stan buldoga jest bardzo poważny. Cierpi na zapalenie mózgu oraz całego układu nerwowego. Weterynarze i specjaliści, którzy konsultowali jego stan, nie mieli wątpliwości, że nie mogą obiecać poprawy nawet po zastosowaniu bardzo silnych leków. Nikt nie zamierzał jednak załamywać rąk i walczyć o życie bezbronnego stworzenia, które na cierpienie skazał człowiek.
- Trzymajcie za niego kciuki! Niczego nie obiecujemy, ale podejmujemy walkę o jego życie - pisali inspektorzy.
Gołym okiem widać, że stan Blue jest bardzo poważny, a jesteśmy przekonani, że żaden miłośnik zwierząt, patrząc na niego, nie mógł powstrzymać łez. Na szczęście wdrożona antybiotykoterapia zaczęła przynosić pierwsze efekty. Pies jest w stanie ustać o własnych siłach na drżących łapkach. Choć to dopiero początek jego walki o lepsze życie, wszyscy trzymają kciuki, a ci, którzy mogą sobie na to pozwolić, wspierają zbiórkę pieniędzy na jego leczenie.
Psy takiej jak Blue powstają przez ludzką fanaberię
Nie wszyscy mogą zdawać sobie sprawę z faktu, że pożądane przez niektórych ubarwienie niebieskie lub merle powstaje najczęściej w wyniku krzyżowania buldogów francuskich z innymi rasami, które mają jak najbardziej przypominać upragniony kolor chciany przez próżnych ludzi. Niektórzy hodowcy, dla których liczy się tylko zysk, nie zważają na szereg komplikacji, jakie niosą za sobą takie krzyżówki.
Najczęściej niestosowanie się do wzorców rasy powoduje rozszczep kręgosłupa, głuchotę, ślepotę, idiopatyczne zapalenie jelit, niedorozwój gałek ocznych oraz alergie pokarmowe i wziewne. Takie osobniki bardzo często są przed hodowców porzucane, bowiem nie przyniosą im zysku, a ich leczenie przysporzy wydatków.
- Czy można nazwać się miłośnikiem zwierząt, wspierając hodowle chorych genetycznie zwierząt? NIE! - podsumowuje DIOZ.
źródło: DIOZ