Jack Russell Terrier znalazł truchło kormorana. Niezbity dowód na to, że łakomstwo nie popłaca
Pan Mariusz i Demon na co dzień mieszkają we Frankfurcie nad Menem. Choć piesek ma dopiero 8 miesięcy, nie raz udowodnił, że zmysłu węchu mógłby pozazdrościć mu niejeden przedstawiciel jego rasy. Jednak w ostatnim czasie podczas spaceru jack russell terrier znalazł coś, co wprowadziło mężczyznę w osłupienie.
Pan Mariusz i jego pies rasy Jack Russell Terrier o imieniu Demon stanowią znakomity duet. Uwielbiają spędzać czas w swoim towarzystwie, a jedną z czynności, która sprawia im najwięcej przyjemności, są wspólne spacery. Ostatni z nich zakończył się w sposób, który mężczyzna wprost musiał udokumentować.
Zaskakujące znalezisko Demona. Kormoran przecenił swoje możliwości
Jack Russell Terrier to rasa, którą jako psy myśliwskie charakteryzuje nie tylko nadzwyczajny węch, ale także zamiłowanie do kopania nor. Niegdyś wykorzystywane do płoszenia zwierzyny oraz tępieniu lisów czy szczurów mają zapędy do pościgów i eksplorowania wszystkich napotkanych dziur. Doskonałym przykładem takiego zachowania jest właśnie 8-miesięczny szczeniak imieniem Demon.
Zwierzak udowadnia to za każdym razem, gdy wraz z właścicielem wybiorą się na wspólny spacer po lesie. Jednak niedawno jeden z nich zakończył się w sposób, jakiego nikt nie mógł przewidzieć.
Pan Mariusz zapewne jest już przyzwyczajony do tego, że jego merdający ogonkiem przyjaciel ma słabość do padliny. Zapach martwego zwierzęcia to dla nich absolutny szczyt marzeń. W związku z tym fakt, że po raz kolejny złapał trop, nie zrobił na nim większego wrażenia do momentu, aż nie znaleźli się u celu. Wtedy nie pozostało mu nic innego, jak wyciągnąć telefon i zrobić zdjęcia znalezisku Demona.
- Mały tropiciel wyczuje każdą padlinkę z kilometra - mówi pan Mariusz, cytowany przez "Fakt".
Sprytny Jack Russell Terrier tym razem doprowadził swojego pana do truchła kormorana. Jednak nie była to zwykła padlina ptaka. Na pierwszy rzut oka można było domyślić się, w jakich okolicznościach zwierzę zginęło. Otóż z jego dziobu wystawała ogromna ryba, a co za tym idzie, najpewniej próbując ją połknąć, po prostu się udusił.
Pazerność nie popłaca
- Pazerny dwa razy traci - podsumował znalezisko Demona jego opiekun. - Pierwszy raz widziałem coś takiego, dlatego postanowiłem się tym podzielić.
Zdjęcie, które pan Mariusz udostępnił na grupie zrzeszającej miłośników jack russell terrierów, odbiło się w niej szerokim echem. Internauci zostawili pod nim wiele komentarzy, a większość z nich zgodnie przyznała, że Demon ma rzeczywiście niezłego nosa.
- Łańcuch pokarmowy - kwituje zdjęcie internauta.
- Wygląda na to, że kormoran nie ma tak głębokiego gardła, jak boa dusiciel - czytamy w komentarzu.
- Jeśli pies nie był szkolony do norowania, to niestety jest to ryzykowne, może zapędzić się w takie miejsce, że już z niego nie wyjdzie. Myśliwi mają specjalne zagrody do nauki psów - zauważa jeden z komentujących.
Wszyscy właściciele jack russell terierów muszą zdawać sobie sprawę z naturalnych instynktów oraz potrzeb swoich podopiecznych. To psy, które bez odpowiedniej dawki ruchu i stawiania przed nimi nowych wyzwań będą po prostu nieszczęśliwe, a swoją frustrację mogę objawiać w różny sposób - niszcząc przedmioty w domu, a nawet będąc agresywnym w stosunku do innych zwierząt lub napotkanych ludzi.
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
Zachęcamy do wsparcia zbiórki, której celem jest zakup 30 kamizelek kuloodpornych dla ukraińskich żołnierzy walczących na froncie. Każda wpłata ma fundamentalne znaczenie! Taka kamizelka bardzo często ratuje życie - Nic nie zastąpi kamizelki, jeśli chodzi o skuteczną ochronę krytycznie ważnego obszaru, m.in. serca i płuc. Jeśli masz kamizelkę, postrzał może skończyć się tylko dużym siniakiem. Brak kamizelki w przypadku trafienia oznaczać może śmierć lub w najlepszym razie ciężką ranę, która angażuje wiele osób i duże pieniądze podczas ewakuacji, leczenia i rehabilitacji. Bez gwarancji powrotu do pełnego zdrowia. Pomóżmy razem ocalić życie ukraińskich żołnierzy! KLIKNIJ TUTAJ.
źródło: fakt.pl
