Inwazyjny gatunek żółwia schwytany pod Warszawą. "Może nawet odgryźć ludzką rękę w nadgarstku"
Media obiegła informacja o odłowieniu inwazyjnego gatunku żółwia pod Warszawą. Mieszkaniec gminy Chynów (pow. grójecki) dostrzegł go w rowie melioracyjnym i zaniepokojony tym faktem wezwał na miejsce przedstawicieli fundacji Epicrates, którzy zajęli się gadem. Pochwycone zwierzę może stanowić poważne niebezpieczeństwo dla ludzi, bowiem ugryzienie może pozbawić człowieka palców, a wg niektórych źródeł nawet ręki.
Pojawienie się w Polsce roślin, zwierząt czy innych organizmów, które nie są częścią rodzimych ekosystemów, stanowi jedną z najpoważniejszych przyczyn zmniejszania bioróżnorodności w skali globalnej. Z tego względu w ostatnich latach coraz częściej podejmuje się działania zmierzające do wyłapywania, a nawet bezpośredniej eliminacji tych gatunków , które stanowią najpoważniejsze zagrożenie.
Żółw jaszczurowaty schwytany w Polsce
Oczywiście poza zamachem na rodzimą florę i faunę, “obcy” mogą również bezpośrednio zagrażać człowiekowi - tak, jak miało to miejsce chociażby w przypadku pochwyconego żółwia jaszczurowatego. Nie ma się co dziwić, że pojawienie się tego osobnika w Polsce wywołało tak duże poruszenie. Dzięki sile swoich szczęk, zwierzę jest w stanie odgryźć fragment dłoni, palec, a nawet rękę w nadgarstku.
Prezes fundacji Epicrates w rozmowie z PAP zaznaczył, że to trzeci przypadek, kiedy żółw jaszczurowaty został znaleziony na wolności w Polsce. Tym razem mieszkaniec gminy Chynów zwrócił się do nich z prośbą o interwencję, ponieważ w rowie melioracyjnym dostrzegł gada , który nie występuje naturalnie na wolności w Polsce.
- Człowiek, który do nas zadzwonił, mówił, że szedł obok rowu melioracyjnego i zobaczył tego żółwia. Z pomocą innych ludzi odgrodził zwierzę od wody, żeby nie mogło uciec, i zadzwonił do nas po pomoc. Nasz wolontariusz żółwia zabezpieczył - mówił.
Schwytany osobnik przejdzie diagnostykę weterynaryjną, a fundacja zajmie się znalezieniem ośrodka, który posiada uprawnienia do zajmowania się inwazyjnymi gatunkami obcymi.
Żółwie jaszczurowate były przemycane do Polski w latach 90.
Jak już wcześniej wspomniano, żółw jaszczurowaty jest w Polsce gatunkiem inwazyjnym. Jak zatem znalazł się na terenie naszym kraju? Okazuje się, że w latach 90. Polak mieszkający w Stanach Zjednoczonych zajmował się przemycaniem tych osobników do swojej ojczyzny . Najprawdopodobniej jego działania miały na celu urozmaicić polską przyrodę.
Wątpliwości nie podlega fakt, że postępowanie to było nielegalne i niedozwolone. Finalnie nie wiadomo, ile dokładnie osobników trafiło do Polski, a tajemnicą pozostaje również kwestia, ilu z nich udało się przetrwać.
Idealne środowisko dla tych gadów to wody słodkie: bagna, jeziora, rozlewiska i rowy melioracyjne - zwłaszcza w Ameryce Północnej i Chinach. To bardzo odporny gatunek, który może pozostać aktywny nawet pod lodem. Na wolności dożywają około 30 lat, natomiast w niewoli nawet do 50.
To gatunek niebezpieczny dla ludzi
Choć gady te żywią się drobnym zwierzętami, ikrą ryb i skrzekiem płazów, są zdolne zaatakować człowieka. W odróżnieniu do innych gatunków żółwi, w sytuacji zagrożenia nie są w stanie całkowicie schować się do skorupy. Zamiast przyjmować pasywną postawę względem potencjalnego napastnika, szybko przechodzą do ataku. Za obronę służy im pysk przypominający swoim kształtem ostry dziób, które boleśnie zaciskają się na przeciwniku.
Kilka lat temu żółw jaszczurowaty w jednym z bawarskich jezior natrafił na bawiące się kilkuletnie dziecko. Zwierzę zaatakowało je, a w konsekwencji przegryzło ścięgno Achillesa . W związku z zagrożeniem, jakie gad może stanowić dla człowieka, podczas spotkania z nim na wolności najlepiej nie zbliżać się i niezwłocznie zawiadomić lokalne służby.
źródło: podroze.onet.pl