Ekolodzy martwią się, że wyginą na dobre. Chodzi o jedne z największych ssaków na świecie
Żyrafy to jedne z największych ssaków lądowych na świecie. Święto tych niesamowitych zwierząt przypada w pierwszy dzień lata - 21 czerwca. Korzystając z okazji, warto dowiedzieć się nieco więcej o stworzeniach, które pomimo występowania na odległym kontynencie, zna każdy. Okazuje się, że te długoszyje olbrzymy mają wiele problemów.
21 czerwca - Dzień Żyrafy. Naukowcy obawiają się o ich populacje
W związku z globalnym rozwojem cywilizacji praktycznie wszystkie duże gatunki zwierząt mierzą się z wyzwaniem, jakim jest utrzymanie liczebności populacji. Żyrafy nie są w stanie poradzić sobie z tą sytuacją.
Populacja tych zwierząt od 30 lat gwałtownie maleje. Na chwilę obecną szacuje się, że na świecie zostało mniej niż 100 tysięcy dziko żyjących osobników. To zdecydowanie za mało, żeby gatunek można było uznać za bezpieczny.
Najgorzej sytuacja wygląda na wschodniej części kontynentu afrykańskiego. Żyją tam żyrafy masajskie. Liczba osobników należących do tego gatunku w ciągu kilkudziesięciu lat skurczyła się co najmniej o połowę.
Znaleźli je tuż przy ruchliwej trasie. Dziesięć maleńkich stworzeń czekało na ratunek, "brakuje już słów"Największym problemem jest człowiek
Zapewne nikogo nie zdziwi, że jednym z głównych czynników, które powodują redukcję populacji żyraf, jest człowiek. Problemy są dwa: nielegalne polowania i rozwój cywilizacji, przez który zwierzęta te mają coraz mniej terenów do życia.
Niestety, nielegalny handel dzikimi zwierzętami oraz produktami z nich wytworzonymi kwitnie w najlepsze. Żeby choć zredukować skalę problemu, konieczne jest wprowadzenie nowych, bardziej restrykcyjnych przepisów, których przestrzeganie byłoby ściśle kontrolowane.
Natura również nie sprzyja żyrafom
Ku zdziwieniu naukowców, okazało się, że nie tylko człowiek jest problematycznym elementem w życiu żyraf. Gatunek ten ze względu na kontynent, na którym żyje od milionów lat, boryka się z problemami genetycznymi.
Różne populacje żyraf są od siebie oddzielone Wielkim Rowem Wschodnim. Takie ukształtowanie terenu nie sprzyja migracjom. To z kolei blokuje tak zwany przepływ genów. Oznacza to, że osobniki krzyżujące się ze sobą stosunkowo często są swoimi bliskimi krewnymi. Takie sytuacje z kolei powodują występowanie chorób genetycznych oraz ogólne osłabianie się populacji.
Naukowcy informują, że brak wymiany genów pomiędzy populacjami żyjącymi po dwóch stronach Wielkiego Rowu Wschodniego jest problemem trwającym co najmniej 250 tysięcy lat. To zdecydowanie zbyt długo.
Źródło: tvp.info, pap.pl