Dlaczego małe pieski i kotki są tak słodkie, że moglibyśmy je schrupać? Odpowiedź kryje się w psychologii
“Jest tak słodki, że chcę go zjeść!” – możemy pomyśleć zarówno o uroczym bobasie, jak i małych kotkach i pieskach. Nietrudno zauważyć, że wszystkie z tych istot wywołują u nas podobne rozczulenie. Dlaczego właściwie szczenięta są tak urocze? Co sprawia, że kocięta aż chce się schrupać? Kwestia ta ma podłoże psychologiczne.
Małe pieski i kotki wzbudzają w nas takie emocje jak niemowlęta
Mają dużą główkę w stosunku do reszty ciała, duże oczy i małe noski. Te cechy wyglądu dotyczą zarówno małych ludzi, jak i psów oraz kotów. Jesteśmy ewolucyjnie przystosowani do tego, żeby widok niemowląt i dzieci wzbudzał w nas miłe uczucia. Dlatego reagujemy tak na małe zwierzęta.
Na Uniwersytecie Lincoln w Wielkiej Brytanii w 2014 roku przeprowadzono badania, według których ludzie uznają pyski szczeniąt za bardziej urocze niż twarze dzieci. Nic więc dziwnego, że kilkadziesiąt tysięcy lat temu słodkie twarze młodych wilków skłoniły człowieka do udomowienia ich.
Podobieństwo wyglądu to nie jedyne, co sprawia, że zwierzęta przypominają nam małe dzieci. Podobnie reagujemy na odgłosy, które wydają. Wysokie piski, skomlenie czy miauczenie podświadomie odbieramy podobnie do płaczu niemowlęcia. Włącza się w nas współczucie i próba ochrony krzywdzonego maleństwa.
Psie przedszkole - czy warto? Jak wybrać najlepszą szkółkę dla psa? Jedna rzecz z miejsca dyskwalifikujeZwierzęta muszą być tak słodkie, żeby przetrwać
Okazuje się, że według badań przeprowadzonych na Uniwersytecie Stanowym w Arizonie szczenięta wydają się ludziom najbardziej urocze w wieku 8 tygodni. Eksperci nie są zdziwieni, bowiem okres ten pokrywa się z czasem, kiedy matka zaczyna odpędzać od siebie dzieci. Pozostawione same sobie zwierzęta muszą znaleźć sposób na przetrwanie. Tak się składa, że są wtedy najbardziej urocze dla ludzi i tym samym zwiększają swoją szansę na bycie przygarniętym. Wiadomo, że kochający właściciel nie odrzuci psa, kiedy przestanie być w tym najsłodszym wieku, ponieważ zdąży wytworzyć z nim więź. Wystarczy, że szczenięta zaczarują go swoim urokiem, kiedy są jeszcze młode.
"Jest taki uroczy, że chce się go ugryźć!", czyli słodka agresja
Naukowcom udało się prześledzić, co dzieje się w naszych mózgach, kiedy spotykamy urocze istoty. Tyczy się to zarówno ciotki, która szczypała nas w policzek, kiedy byliśmy mali, jak i naszej reakcji na zobaczenie małych szczeniąt oraz kociąt. Tzw. “słodka agresja” jest naturalnym odruchem opiekuńczym u ludzi.
To zachowanie wiąże się z aktywnością kilku różnych rejonów w mózgu – ośrodku chęci, przyjemności i nagrody, a także przetwarzania emocji. Nie dziwi więc, że uczucie, które opanowuje nas po zobaczeniu małych zwierząt jest tak intensywne i trudno je opisać jednym słowem.
Sam mechanizm “słodkiej agresji” pełni rolę pewnego rodzaju zaworu bezpieczeństwa. Dzięki niemu nasz mózg nie czuje się przytłuczony silnymi uczuciami, które odczuwamy wobec małych zwierząt i dzieci. “To tak słodkie, że mógłbym do zgnieść” – myślimy sobie, a nasz mózg wyłącza tryb zakochania i możemy dzięki temu chłodniej myśleć.
– Słodka agresja odnosi się do sposobu, w jaki ludzie się wyrażają, kiedy obcują z dziećmi. Czasem mówimy rzeczy, która sprawiają wrażenie bardziej złych niż szczęśliwych, nawet jeśli jesteśmy szczęśliwi. Na przykład niektórzy zaciskają zęby, pięści, szczypią w policzki i mówią rzeczy w stylu “Mam ochotę cię zjeść!” – wyjaśnia ukuty przez siebie termin badaczka Oriana Aragón.
W przypadku zwierząt o wiele łatwiej jest rozładować takie emocje, możemy je pogłaskać czy podrapać bez większych protestów. Prawdopodobnie dlatego też stanowią stały obiekt naszych zachwytów.
Źródło: focus.pl, natemat.pl