Trwa najbardziej makabryczne święto w Europie. Morze czerwone od krwi, widok wzbudza przerażenie
Na Wyspach Owczych od setek lat kultywuje się makabryczną tradycję. Grindadráp dotarło na tę wyspę wraz z Wikingami i mimo upływu czasu nic nie wskazuje na to, że mieszkańcy mają go zaniechać. W wyniku polowania na grindwale, delfiny i wieloryby w morzu czerwonym od krwi ginie rocznie kilkaset osobników.
Grindadráp, czyli coroczna rzeź grindwali znów zebrała żniwa
Zwierzęta zabijane są dla mięsa i tłuszczu. Mimo krytyki płynącej z całego świata, Farerowie, czyli naród skandynawski zamieszkujący Wyspy Owcze, pozostają nieugięci. Wszelkie słowa krytyki odrzucają, mówiąc o tym, że społeczność międzynarodowa próbuje ingerować w ich zwyczaje i tradycje.
Odkąd w maju tego roku wznowiono polowania, w wyniku grindadráp, zwanej w skrócie grind, zginęło już ponad 500 delfinów. Jako autonomiczne duńskie terytorium Wyspy Owcze mogą liczyć na pomoc rządu Danii. Aktywiści organizacji non-profit Sea Shepherd, powołanej w 1977 roku w celu ochrony przyrody i środowiska morskiego, zgłaszali w przeszłości, że ich próby zatrzymania rzezi były hamowane przez duńskie łodzie chroniące wydarzenia.
Liczyli tylko na zysk. Gdy wyszło na jaw, że szczeniak jest chory i nie spełnia wymogów rasy, zrobili toWedług Farerów grindwale zabijane są humanitarnie. Reszta świata ma inne zdanie
Łowcy otaczają grindwale półksiężycem łodzi rybackich, a następnie hałasem zaganiają je do płytkiej zatoki. Rybacy na wybrzeżu następnie zabijają zwierzęta, przecinając im szyję z dwóch stron, tuż obok otworów nosowych. Wtedy głowa grindwala opada do przodu i zadawany jest ostateczny cios w środek szyi. W ten sposób przerywany jest rdzeń kręgowy zwierzęcia. Sposób ten według łowczych jest humanitarny i bardzo szybki, jednak społeczność międzynarodowa ma pewne wątpliwości.
Każdego lata świat obiegają zdjęcia z tego makabrycznego wydarzenia. Polowaniu przyglądają się z brzegu wszyscy mieszkańcy (w tym również małe dzieci). Czerwona od krwi woda wzbudza przerażenie działaczy pro-zwierzęcych, którzy od lat próbują zatrzymać tę masakrę.
Aktywiści pro-zwierzęcy odnieśli małe zwycięstwo, ale walka trwa nadal
Organizacja non-profit Sea Shepherd od lat ma na celowniku grind. W 2014 roku udało im się przeszkodzić w masakrze swoimi łodziami. Narzekali, że ich interwencja była powstrzymywana przez łodzie duńskiej marynarki wojennej.
W wyniku grind ginie rocznie ok. 800 grindwali. Poza nimi w trakcie rzezi zabijane są także inne gatunki delfinów i wielorybów. Kiedy w 2021 roku zabito ponad 1400 delfinowców białobokich, aktywistom pro-zwierzęcym udało się wywalczyć ograniczenia. Tamtą rzezią zaniepokojeni byli nawet sami Farerowie. W wyniku rozmów z rządem udało się wypracować roczny limit zabijania 500 delfinowców białobokich. Zwycięstwo jest zdecydowanie małe, zważywszy na to, że nie ma żadnych ograniczeń dotyczących innych gatunków. Aktywiści pro-zwierzęcy natomiast nie poddają się i jak tylko mogą, próbują zapobiec rzezi.
Źródło: theguardian.com