Byli pewni, że w końcu wybrali imię dla dziecka. Pojawił się problem, "pomyślą, że nazwałem syna po psie"
Para myślała, że ma już za sobą długie dyskusje dotyczące imienia dla ich dziecka. Wspólnie zadecydowali, jak nazwą potomka. Jedna rzecz nie przyszła im jednak do głowy. “Pomyślą, że nazwałem syna po psie” – narzeka załamany mąż. Nie może uwierzyć, że znowu czekają go wyczerpujące sesje szukania imion dla dziecka.
Po długich rozmowach zdecydowali, jak nazwą syna. Wtedy pojawił się problem
Przyszły tata podzielił się z internautami swoimi obawami na temat imienia, które wybrali z żoną dla syna. Toczące się małżeńskie dyskusje były zacięte, ale w końcu doszli do porozumienia. Myśleli, że mają sprawę z głowy, kiedy mężczyzna zorientował się, że popełnił ogromny błąd.
Po dyskusjach z żoną zdecydowali się na “silne” imię dla chłopca. Mieli rozbieżne zdanie na temat większości pomysłów. Udało im się dojść do porozumienia, kiedy usłyszeli jedno imię.
– Podoba nam się, ponieważ jest to silne imię, a także krótkie, łatwe do przeliterowania i łatwe do prawidłowego wymówienia i myślę, że dobrze pasuje do mojego nazwiska. Jest jednak najczęściej nadawane psom – tłumaczy mężczyzna.
Niestety umknęło im to w trakcie zaciętych dyskusji. Był jeszcze jeden powód, dla którego wybrane imię mogło nie być dobrym pomysłem. Kiedy mężczyzna uświadomił sobie, jaki popełnił błąd, złapał się za głowę.
Komornik wszedł do opuszczonego domu i zauważył go zamkniętego w łazience. Ważył zaledwie 14 kgImię dla synka podoba się jemu i żonie. Rodzina może tego nie zrozumieć
Imię, które wspólnie wybrali dla dziecka, jest krótkie i łatwo je wymówić. Obie te cechy sprawiają, że to idealne imię dla psa.
– Zarówno mnie, jak i żonie podoba się słowo „Max”, może „Maximus”.
Chociaż imię samo w sobie wydaje się dość neutralne, jest jeszcze jeden powód, dlaczego nazwanie tak syna byłoby kiepskim pomysłem. Nie ma nic dziwnego w nadawaniu psom typowo ludzkich imion. Internauci zwracają uwagę, że przecież para nie chce ochrzcić syna “Burkiem” czy “Dżekim”. Mężczyzna ma jednak powód do obaw.
– To także... imię mojego psa z dzieciństwa. Nie pomyślałem najpierw o moim psie z dzieciństwa, a potem pomyślałem: och, to ładne imię, może nazwiemy tak mojego syna. Właściwie to była moja żona, która jako pierwsza zasugerowała imię, a nie znała (lub przynajmniej zapomniała) imienia mojego psa z dzieciństwa.
Nie chce, żeby rodzina myślała, że nazwał dziecko po psie. Widzi tylko jedną opcję
Chociaż mężczyzna sam nie martwi się o zbieżność imion syna i psa z dzieciństwa, boi się, że rodzina tego nie zrozumie. Pyta internautów, czy to głupie, że nie może wyrzucić z głowy jednej myśli.
– Nie sądzę, że aż tak bardzo przejmuję się możliwością, że mój syn odwiedzi dom przyjaciela, a ten przyjaciel może mieć zwierzaka, który ma takie samo imię jak mój syn (choć czy powinienem?). Najbardziej martwię się tym, że osoby w mojej rodzinie, które pamiętają mojego psa z dzieciństwa, pomyślą, że nazwałem syna „po” moim psie – tłumaczy przyszły tata. – Raczej podejrzewam, że tak pomyślą lub powiedzą to sobie nawzajem, nawet jeśli im powiem, że tak nie jest. Czy to głupie, że się tym przejmuję? Myślę, że po części skłaniam się ku „Maximusowi”, co ma na celu stworzenie pewnego dystansu między potencjalnym imieniem mojego syna a imieniem mojego psa z dzieciństwa. Nie wiem, chętnie przyjmę wszelkie spostrzeżenia i opinie.
Mężczyzna uznał, że dobrym pomysłem będzie nazwanie synka dłuższym imieniem, Maximus, i nazywanie go na co dzień Maxem. A wszystko dlatego, że boi się spekulacji rodziny.
Przyszły tata spotkał się ze zrozumieniem internautów, którzy wiedzą, jak osądzająca potrafi być rodzina. Sami jednak nie widzieli nic złego w takim wyborze imienia. Zachęcali mężczyznę do tego, żeby nie rezygnował z pomysłu przez swoje obawy. To w końcu jego dziecko i rodzina nie powinna mieć nic do gadania.
Źródło: mirror.co.uk