Brutalne zamieszki w meksykańskim więzieniu. W jednej z cel znaleziono wytatuowanego kota
Nalot na więzienie Ciudad Juarez w stanie Chihuahua przyniósł nieoczekiwane odkrycie. W więziennej celi przebywał kot. Mruczek, najprawdopodobniej należący do rasy sfinks, był jednym z dziewięciu pupili należących do osadzonych. Na jego ciele widniał wytatuowany symbol gangu.
Prócz telewizora plazmowego, broni, alkoholu oraz używek, osadzeni w więzieniu stanowym nr 3 w miejscowości Ciudad Juárez trzymali w celach zwierzęta. Jedno z nich zostało oznakowane gangsterskimi tatuażami.
Policjanci wpadli do więzienia, by stłumić zamieszki
W związku z noworoczną próbą wydostania się więźniów przez bramę meksykańskiego więzienia, funkcjonariusze policji oraz członkowie służby więziennej przeprowadzili nalot na zakład karny. Uzbrojeni bandyci mieli udać się do celi, w której przebywał Ernesto „El Neto” Alfredo Piñon – przywódca gangu Mexicles, który jest powiązany z osławionym kartelem Sinaloa. Gang zajmuje się wymuszeniami, handlem ludźmi, narkotykami i bronią.
W wyniku zamieszek zmarło siedmiu więźniów i dziesięciu strażników. Chociaż przywódca gangu wrócił na wolność, zginął kilka dni później podczas strzelaniny z policją.
Podczas czyszczenia placówki służby odkryły w celach aż 2,8 tysięcy zakazanych przedmiotów, które zostały przemycone na teren więzienia. Wśród nich wymienia się alkohol, narkotyki, kilkanaście karabinów, pistolety, mechanicznego byka, elektronikę, instrumenty muzyczne, a nawet żywe zwierzęta. Okazuje się, że ulubionym podopiecznym samego “El Neto” był bezwłosy, ale wytatuowany kot.
Delikatną skórę zwierzęcia pokrywały gangsterskie tatuaże
Aby podkreślić przynależność pupila do więziennego gangu, na jego ciele wytatuowano piracką flagę i charakterystycznego orła, czyli symbole związane z grupą przestępczą działających w stanie, oraz napis "Hecho en Mexico" czyli w wolnym tłumaczeniu "wyprodukowane w Meksyku". Wiele wskazuje na to, że tatuaże wykonywano bez zastosowania znieczulenia.
Nie ulegało wątpliwości, że okaleczony kot, jak i reszta nielegalnie przetrzymywanych zwierząt domowych, potrzebują pilnej opieki weterynaryjnej. W tym celu przewieziono je do lokalnego schroniska dla zwierząt. Mruczek o bandyckim wyglądzie został tymczasowo nazwany “Mishicles”.
Miłośnicy zwierząt dopytują o adopcję "narko-kota"
Około 3-letnim zwierzęciem zajęli się lekarze oraz technicy weterynarii. Chociaż Mishicles został zbadany oraz zaszczepiony, a skrajnie nieodpowiednie warunki, w których dotychczas przebywał, nie zraziły go do kontaktu z człowiekiem, początkowo nic nie wskazywało na to, by w najbliższym czasie sfinalizowano jego adopcję.
- Myśleliśmy, że kot będzie bardziej agresywny. Byliśmy w błędzie. Zwierzę jest bardzo przyjazne. Dostajemy dużo pytań, czy jest możliwości adopcji kota. Póki co, jest to niemożliwe, ponieważ zwierzę jest częścią śledztwa prowadzonego przez rząd stanowy - przekazała Giselle Rubio, lekarz weterynarii.
Finalnie dyrekcja placówki w porozumieniu z władzami miasta Juarez podjęła decyzję o znalezieniu dla kota nowych opiekunów poza Meksykiem oraz utajeniu ich tożsamości. W ten sposób zminimalizowano szansę na to, że zostaną oni namierzeni przez członków gangu, jeśli upomną się o swoją “własność”.
Źródło: koty.pl, noizz.pl