Zwyrodnialec okaleczył małą kotkę. Policja odmawia wszczęcia śledztwa
Pan Andrzeja, mieszkaniec Zabierzowa (woj. małopolskie), który dokarmiał wolno żyjące koty, twierdzi, że ktoś odciął łapki 3-letniej kotce. Choć to nie pierwszy przypadek znęcania się nad zwierzętami w tym rejonie, policja nie wyraża chęci wszczęcia śledztwa. Dlaczego?
Mieszkańcy południa Polski są wstrząśnięci bestialstwem, jakiego dopuścił się nieznany sprawca wobec młodej kotki. Jak wynika z internetowego ogłoszenia, zwierzę o imieniu Czarna została okaleczone.
Mieszkańcy alarmują o atakach na bezbronne zwierzęta
Pochodzący z Krakowa pan Andrzej regularnie dokarmia wolno żyjące koty, które przychodzą do jego ogródka we wsi Zabierzów. Pod swoją opieką miał także czarno-białą kotkę, która należała do jego sąsiadki. Sympatyczny mruczek często składał mężczyźnie wizyty i domagał się smakołyków.
Do wstrząsającego incydentu doszło 13 lutego nieopodal ulicy Łąkowej. Pan Andrzej zrelacjonował, że Czarna w niewyobrażalnych męczarniach doczołgała się do swojej posesji. Tam znalazła ją właścicielka, która dostrzegła, że zwierzęciu brakuje dwóch łapek i natychmiast zabrała ją do weterynarza.
- Ktoś w wyjątkowo bestialski sposób ją okaleczył, obcinając ostrym narzędziem, z rzeźnicką precyzją, dwie łapki, tylną i przednią, bezpośrednio przy tułowiu - opowiada wstrząśnięty opiekun bezpańskich zwierząt.
Pomimo wysiłków personelu lecznicy, okaleczonego zwierzęcia nie udało się uratować. W ocenie lekarza weterynarii nie ma mowy o nieszczęśliwym wypadku czy pogryzieniu przez inne zwierzęta. Z pełnym przekonaniem stwierdził, że za wszystkim stoi człowiek.
- Kotce zadano rany cięte, prawdopodobnie sekatorem lub innym ostrym narzędziem - przekazał dziennikarzom "Wyborczej".
Policja nie przyjęła zgłoszeń o znęcaniu się nad zwierzętami?
Pan Andrzej nie był w stanie przymknąć oka na zdumiewające bestialstwo sprawcy i natychmiast zgłosił sprawę na policję. Jak sam wspomina, gdy nakreślił okoliczności sprawy, był wstrząśnięty jawną obojętnością ze strony funkcjonariuszy z Komendy Policji w Zabierzowie.
Kilka dni po złożeniu zeznania mieszkaniec Zabierzowa otrzymał informację, że służby odmawiają wszczęcia śledztwa z uwagi na niewystarczającą ilość danych potwierdzających znęcanie się nad zwierzęciem. - Usłyszałem jeszcze, że gdybym sam znalazł oprawcę, zawsze mogę to zgłosić na policję. A to moją rolą jest prowadzenie śledztwa?! - mówi pan Andrzej, cytowany przez "Wyborczą" i dodaje, że śmierć Czarnej to dowód eskalacji patologicznych zachowań. Twierdzi, że przed rokiem kot jego sąsiadów został pobity, inny zaś chodzi bez ogona.
W sprawie znęcania się nad kotką o imieniu Czarna głos zabrała podkomisarz Justyna Fil z Komendy Powiatowej Policji w Krakowie, która wyjaśniła, że policjanci przyjęli zgłoszenie i przeprowadzili wszystkie niezbędne czynności, jednak nie udało im się ustalić przyczyny śmierci zwierzęcia. - Lekarz, z którym rozmawiali, nie potwierdził na sto procent, że łapki obciął kotce człowiek. Dlatego wydali decyzję o odmowie wszczęcia postępowania. Na terenie, gdzie znaleziono kotkę, nie było też monitoringu - doprecyzowała policjantka i dodała, że śledztwo może zostać ponownie wszczęte w przypadku pojawienia się nowych okoliczności zdarzenia.
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
Majdanowie pokazali urocze zdjęcie synka. Miłość chłopca do psa widać gołym okiem
Jaką krzywdę może wyrządzić wypalanie traw? Okazuje się, że ogromną
Właścicielka nadała psu niespotykane imię. Wyszło na jaw, dlaczego
Źródło: dziennikpolski24.pl, krakow.wyborcza.pl