Skandaliczne włamanie na Dolnym Śląsku. Złodziej ukradł zwierzęta z ośrodka rehabilitacyjnego
W poniedziałkowy poranek pracownicy ośrodka rehabilitacji dzikich zwierząt opublikowali na mediach społecznościowych wpis dotyczący przestępstwa popełnionego na terenie placówki. Nocą nieznany sprawca włamał się na prywatną działkę, po czym ukradł z wybiegu parę szopów.
Zwierzęta zostały porwane
O skandalicznym zdarzeniu jako pierwszy dowiedział się Krzysztof Strynkowski, który jak co dzień, przeprowadzał obchód po ośrodku rehabilitacji dzikich zwierząt w Raczkowej. Mężczyzna nabrał podejrzeń, kiedy szopy nazywane Pompon i Kitka nie zjawiły się na posiłku.
- Poszedłem nakarmić i napoić zwierzęta. Gdy doszedłem do woliery z szopami ani Kitka, ani Pompon nie wyszły, a zawsze wychodziły. Zobaczyłem, że siatka jest rozcięta, a szopków nie ma - relacjonuje mężczyzna w rozmowie z redaktorami TVN24.
Bezczelny złodziej zapomniał jednak o zamaskowaniu odcisków sportowych butów, które pozostawił na śniegu. Strynowski znalazł je na terenie całego ośrodka, również przy zagrodzie saren i wolier z ptakami, gdzie pozostawały nienaruszone. Mężczyzna zrelacjonował także, że odciski obuwia prowadziły około kilometra w stronę pobliskiego przysiółek wsi Koiszków - Mąkolic. Tam ślad niespodziewanie urywa się na drodze.
- Wychodzi na to, że ten ktoś szukał szopów - czytamy słowa mężczyzny na TVN24.
Trwają poszukiwania sprawcy
O kradzieży Pompona i Kitki została powiadomiona legnicka policja. Trwają czynności, mające na celu ustalenie okoliczności i wytypowanie sprawców przestępstwa. Zmartwieni pracownicy ośrodka rehabilitacji dzikich zwierząt mają podejrzenia, że przestępstwo zostało dokonane na zlecenie, dlatego ogłoszenie o skradzionych szopach może pojawić się w najbliższym czasie w serwisach ogłoszeniowych.
Skradzione szopy trafiły do ośrodka jako oseski niespełna rok temu, dzięki kobiecie, która odnalazła je na swoim podwórku. Zwierzątka były wychudzone i odwodnione, dlatego od samego początku były karmione butelką i przyzwyczajane do interakcji z ludźmi. Będąc gatunkiem inwazyjnym, Strynkowski zadecydował, że Kitka i Pompon zostaną oswojone i na stałe w Raczkowie. Bezwzględna ufność wobec człowieka mogła być przyczyną ich zguby.
- Chodziło o to, by były przyjazne dla wszystkich. Nasza fundacja zajmuje się ochroną przyrody i edukacją. Szopy miały kojarzyć, że człowiek to coś dobrego i to był mój błąd, bo zaufały też złodziejowi - przyznaje zasmucony mężczyzna.
Członkowie Fundacji Ochrony Przyrody i Rozwoju Turystyki "Gobi" ustanowili nagrodę pieniężną za wskazanie miejsca pobytu szopów/złodzieja w wysokości 1000 złotych. Szopy mają znaki szczególne w postaci małych blizn na przednich łapkach. Wszelkie informacje dotyczące skradzionych szopów można przekazywać pod numerem telefonu: 603 844 977 lub za pośrednictwem strony na Facebooku.
Zobacz zdjęcia:
Artykuły polecane przed redakcję Świata Zwierząt:
Źródło: tvn24.pl