Zoofil spod Pleszewa znów chciał skrzywdzić zwierzę. Wyrwano mu z rąk reklamówkę, z której wyskoczył kot
Sprawa zoofila spod Pleszewa ciągnie się od ponad roku i choć mężczyzna został pełnomocnie skazany na pozbawienie wolności oraz zakaz opieki nad zwierzętami, nigdy nie została ona wyegzekwowana. Do sieci trafiły najnowsze informacje, które jasno mówią, że przy mężczyźnie znaleziono kolejne zwierzę.
Skazany za znęcanie się nad psami 42-letni mężczyzna z Sośnicy nadal nie trafił do więzienia przez zwłokę pracownika sądu. Postawą organu wymiaru sprawiedliwości załamani są nie tylko mieszkańcy wsi, ale także internauci, bowiem sprawa została nagłośniona także w sieci. Niedawno informowaliśmy, że 42-latkowi mimo zakazu opieki nad zwierzętami, odebrano kolejną suczkę, która miała ślady po aktach zoofilskich. Teraz znaleziono przy nim kolejne zwierzę.
Zoofil spod Pleszewa nadal na wolności
W lipcu br. 42-latek z Sośnicy usłyszał wyrok za dopuszczanie się aktów zoofilii i zagłodzenie psa, który opiewał na pół roku bezwzględnego pozbawienia wolności oraz 10 lat zakazu opieki nad zwierzętami. Choć młotek sędziowski rozbrzmiał na sali rozpraw, do tej pory kara nie została wyegzekwowana.
Co gorsza, do Kaliskiego Stowarzyszenie Pomocy Dla Zwierząt Help Animals wpłynęło zgłoszenie o kolejnym psie, który padł ofiarą znanego w okolicy zoofila. Funkcjonariusze przybyli na miejsce, gdzie rzeczywiście znajdowało się w zwierzę w opłakanym stanie.
Moli - takie dostała imię od wolontariuszy, jest starszą suczką. Z wyglądu przypomina mieszańca gończego polskiego i beagla. Suczkę niezwłocznie odebrano właścicielowi, lecz fakt, że oprawca jeszcze nie odsiaduje swojego wyroku ze względu na opieszałość urzędników, jest zatrważający. Z powagi sytuacji doskonale zdają sobie sprawę sąsiedzi 42-letniego mężczyzny. To właśnie mieszkańcy wioski zapobiegli kolejnemu zwierzęcemu dramatowi.
42-latek znów chciał skrzywdzić niewinne zwierzę
Świadkowie zaalarmowani faktem, że "coś się rusza" w reklamówce niesionej przez mężczyznę, wzięli sprawy w swoje ręce. Jeden z nich zbliżył się do niego na tyle, że mógł wyrwać mu torbę. Okazało się, że wyskoczył z niej czarno-biały kot z obrożą. O całej sprawie powiadomili Kaliskie Stowarzyszenie Pomocy Dla Zwierząt Help Animals.
- Mężczyźnie z Sośnicy (ten skazany za zoofilię), zabrano kota, którego niósł do domu. Na miejscu policja. Został też powiadomiony prokurator rejonowy w Pleszewie, który pełni w tym momencie dyżur - czytamy na facebookowym profilu Stowarzyszenia.
Wezwane na miejsce służby ponownie nie zatrzymały 42-letniego mężczyzny, ponieważ w ich mniemaniu "nic nie zrobi", cytując słowa jednej z policjantek obecnych na miejscu interwencji.
Funkcjonariusze Help Animals oraz internauci zastanawiają się, do czego jeszcze musi dojść, aby mężczyzna w końcu poniósł karę za swoje czyny, nie wspominając już o zagrożeniu dla bezbronnych zwierząt, jakie stanowi, wciąż przebywając na wolności.
- To jest coś niewiarygodnego… służby nie robią nic w zakresie ochrony zwierząt, reagowanie na tego typu sytuacje powinno być na porządku dziennym, niestety nie jest. Znieczulica na krzywdę zwierząt powszechnie obecna w takich przypadkach.. . Pani policjantka nie wie, że oprawca ma sądowy zakaz posiadania zwierząt? Nie widzi w tym dziwnego? - czytamy w komentarzach.
- To jest po prostu kpina - krótko podsumowuje jeden z internautów, zawiedziony działaniami służb.
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
źródło: facebook/Kaliskie Stowarzyszenie Pomocy Dla Zwierząt Help Animals