Zawilgocona buda i łańcuch to jedyne, co miały. Interwencja przyniosła pomoc tylko jednemu z psów
Widok psa trzymanego na łańcuchu nie jest niestety niczym wyjątkowym w Polsce, zarówno w pomniejszych wsiach, jak i na miejskich podwórkach. Interwencja inspektorów krynickiego TOZ-u pozwoliła uratować jednego z dwóch czworonogów, które przetrzymywano w fatalnych warunkach. Jego towarzysz niedoli nie doczekał się ratunku. Zwierzęta nie miały wody, były brudne, mieszkały w zawilgoconej budzie i żywiły się resztkami jedzenia.
Pies na łańcuchu – to nie brzmi dumnie
Mimo iż prawa zwierząt to ważny temat społeczny, rozbieżność pomiędzy postulatami środowisk prozwierzęcych i naszymi oczekiwaniami a realną codziennością jest widoczna gołym okiem. Art. 1 ust. 1 Ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt jest nadrzędnym aktem prawnym dotyczącym wszystkich zwierząt kręgowych i wskazuje jasno, że „zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę".
Niestety, w treści ustawy nie znajdziemy zapisku dot. całkowitego zakazu trzymania psa na uwięzi. Co gorsza, mimo upływu lat w świadomości wielu Polaków nadal funkcjonuje przeświadczenie, iż powinnością psa jest obrona i pilnowanie gospodarstwa. Stąd tak duża liczba czworonogów przypiętych łańcuchem do prowizorycznych bud o ograniczonej swobodzie ruchu. Zdane na łaskę (bądź niełaskę) swojego opiekuna, borykają się z nieprzepracowanymi problemami behawioralnymi. Przecież tak być powinno, bo po co cokolwiek zmieniać, skoro to rodzinna tradycja przekazywana z dziada-pradziada?
Jakie są skutki łamania zasad humanitarnego postępowania w odniesieniu do zwierząt domowych? Przygnębiające konsekwencje zaobserwowano we wsi Leluchów (woj. małopolskie), gdzie przetrzymywano dwa psy w nieodpowiednich warunkach.
Wyjątkowe pomysły na prezenty dla Twojego pupila. Uszczęśliwisz nie tylko jego, ale też siebieWarunki, w jakich zastano psy, były dramatyczne. Jeden z nich nie doczekał pomocy
W tegoroczne Mikołajki inspektorzy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Polsce Oddział w Krynicy-Zdroju interweniowali w asyście policji na jednej z posesji koło Muszyny. Pomoc mogłaby przybyć wcześniej, gdyby nie fakt, iż nie zgadzał się adres zgłoszenia. Analizując nadesłane zdjęcia, jeden z inspektorów ustalił miejsce, gdzie zwierzęta czekały na ratunek.
To nie pierwszy raz, kiedy na miejscu zdarzenia stawiły się odpowiednie służby. Według oświadczenia właściciela psa poprzednia kontrola nie wykazała żadnych nieprawidłowości, a psy miały takie same warunki, jakie przedstawiciele krynickiego TOZ-u zostali podczas kontroli 6 grudnia. W trakcie interwencji nie obeszło się bez przepychanek.
To, co zobaczyliśmy, to dramat jednego psa, gdyż drugi zmarł 4 grudnia i nie doczekał pomocy - informuje Sylwia Śliwa z krynickiego TOZ-u. - Nasza inspektor była wyzywana i popychana przez mężczyzna, który, jak się później okazało, był ojcem właściciela psa.
Właściciel zwierząt przekonywał, iż zwierzęta mają zapewnione właściwe warunki, choć w trakcie podjętych działań nie miały dostępu do wody. Żona właściciela psa twierdziła, że nie ma czasu nalać psu wody, gdyż wybiegła z pracy. Brudnego i niespuszczane z łańcucha czworonoga napojono dopiero na wyraźne żądanie aktywistów. Dodatkowo ustalono, iż pies nie posiada aktualnych szczepień przeciwko wściekliźnie.
Ignorując fakt, iż pies na uwięzi narażony jest na działanie niekorzystnych warunków atmosferycznych, właściciel zwierzęcia nie zabezpieczył budy przed zimnem i wilgocią. Siano wewnątrz schronienia było przemoczone przez wpadający do środka śnieg oraz deszcz.
Właściciela psa czeka kolejna kontrola
Tym razem interwencji nie zakończono odebraniem zwierzęcia. Właściciel otrzymał zalecenia do realizacji, a warunki bytowe należącego do niego psa zostaną ponownie skontrolowane. O ratowaniu drugiego pupila nie było już mowy. Jego śmierci można było zapobiec, gdyby tylko osoby przeprowadzające wcześniejszą kontrolę, pochyliły się nad warunkami, w jakich przyszło mu żyć.
W związku z opisaną sytuacją inspektorzy apelują:
Prosimy: reagujcie i zgłaszajcie złe traktowanie zwierząt do instytucji posiadających uprawnienia do kontroli dobrostanu zwierząt czyli do: Powiatowego Inspektoratu Weterynarii, Policji, Straży Miejskiej, Pracowników Gminy lub organizacji pro zwierzęcym z Waszego terenu. Zwierzęta same nie poproszą o pomoc. One cierpią i umierają po cichu.
Źródło: Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Polsce Oddział w Krynicy-Zdroju, krynica.naszemiasto.pl