Zauważyli, że bezdomna kotka niesie coś w pysku. Gdy przyjrzeli się jej bliżej, aż ich zmroziło
W akcie desperacji bezdomna kotka postanowiła zaufać obcym ludziom. Swoje ledwie żyjące kocię przyniosła prosto do rąk mężczyzny zajmującego się utrzymaniem czystości na terenie osiedla. Okazało się, że to dopiero początek jej próśb. Kotka borykała się z rozmaitymi problemami, w tym zdrowotnymi, które zaczęły wymykać się spod kontroli. Ona i jej potomstwo potrzebowały natychmiastowej pomocy.
Bezdomna kotka zaufała obcym ludziom. Miała ku temu ważny powód
Szylkretowa kotka swoim nietypowym zachowaniem zaskoczyła pracowników zajmujących się utrzymaniem czystości miejskich osiedli mieszkaniowych. Podbiegła do jednego z mężczyzn, wyraźnie prosząc go o pomoc. W pysku miała zaledwie kilkudniowe kocię. Maluch ledwie żył i choć nadal oddychał, to nie reagował na dotyk, ani nie był w stanie samodzielnie jeść.
Wszyscy świadkowie tego zdarzenia byli głęboko zszokowani desperacją, z jaką zwierzę walczyło o byt swojego potomstwa. Bezdomne kocie mamy zazwyczaj robią wszystko, aby uchronić swoje młode przed kontaktem z człowiekiem, a tymczasem ten biały mruczek w kolorowe łatki był ich całkowitym przeciwieństwem.
Zwierzę zachowywało się dokładnie tak, jakby zdawało sobie sprawę, że gra jest warta świeczki. Podjęcie ryzyka było bowiem jedyną możliwością, aby pomóc słabiutkiemu kocięciu. Na szczęście kotka trafiła pod właściwy adres. Pracownicy osiedla postanowili zawalczyć o życie kociego noworodka. Nie sądzili, że to dopiero początek niespodzianek, które przygotowała dla nich rodzina znajdek.
Maszynista wyhamował w ostatniej chwili. Zrozumiał, że pies nie może uciec, bo jest przykuty do torówNie chodziło tylko o kociątko. Bezdomna kotka miała więcej próśb do swoich wybawców
Zaraz po tym, jak kotka upewniła się, że jej konające kocię jest w dobrych rękach, natychmiast zniknęła. Nieobecność zwierzęcia nie trwała długo, gdyż po kilku minutach wróciła z drugim maluchem w pysku. Ten kociak był w zdecydowanie lepszej kondycji i nic nie wskazywało na to, że potrzebuje pomocy weterynaryjnej. Pracownicy, wzruszeni bezgranicznym zaufaniem kotki, byli przekonani, że zrobiła to, ponieważ nie miała innego wyjścia.
Świeżo upieczona mama wciąż była niespokojna, a sytuacja sprzed momentu powtórzyła się jeszcze raz w ciągu następnych kilku sekund. Kotce udało się przynieść trzecie kocię i dopiero wtedy była w stanie się zrelaksować i pomyśleć o własnych potrzebach. Przyjęła podarunek w postaci karmy, którą pochłonęła z ulgą i smakiem.
Problemy kotki wydawały się nie mieć końca
Przez pewien czas pracownicy nie byli pewni co zrobić z potrzebującą kocią rodziną. Zależało im na tym, aby pomóc znajdkom, ale jednocześnie wiedzieli, że zmiana środowiska będzie dla nich bardzo stresująca, a w szczególności dla kociej mamy. Na początku podjęto decyzję o przekazaniu najsłabszego malucha w ręce specjalistów z zakresu weterynarii. Okazało się, że głównym problemem kociaka była hipotermia. Na szczęście w ciepłym inkubatorze szybko zaczął odzyskiwać siły.
Następnie nowi przyjaciele karmiącej kotki dali jej czas na to, aby w spokoju i komforcie nakarmiła wygłodniałe maluchy. W międzyczasie skontaktowali się z wolontariuszami z lokalnej organizacji Adorable Paws, która zajmuje się pomocą dla karmiących kotek.
W siedzibie fundacji znaleziono miejsce dla całej rodzinki. Zanim przekazano zwierzaki pod opiekę aktywistów, znalazcy postanowili upewnić się, czy aby na pewno wszystkie kocięta z miotu są bezpieczne. Po długich poszukiwaniach i rozmowach z lokalnymi mieszkańcami udało im się znaleźć czwarte kocię, które musiało zagubić się w trakcie przenosin.
Ostatecznie cała kocia rodzinka zamieszkała w siedzibie organizacji Adorable Paws, a kotka nie musiała dłużej martwić się o bezpieczeństwo maluchów. Resztą zajmą się wolontariusze, których obowiązkiem jest znalezienie dla wszystkich zwierzaków odpowiedzialnych właścicieli. Kociętom nadano następujące imiona: Hero, Lucky, Fortune, and Charm, a kotkę nazwano pieszczotliwie Good Mama.
Źródło: facebook.com/AdorablecutePaws