Wielki kot pojawił się w łóżku Amerykanki. Była pewna, że to zwykły dachowiec
Jak donosi amerykańska telewizja informacyjna CNN, nieproszony gość wdarł się do sypialni kobiety i wskoczył na jej łóżko. Dopiero po przebudzeniu Amerykanka zdała sobie sprawę, że zwierzę wcale nie jest potulnym pupilem sąsiadów, lecz dziko żyjącym kotem afrykańskim.
Gatunek drapieżnego ssaka z podrodziny kotów zawitał na przedmieścia Atlanty i postanowił zrobić jeden z mieszkanek poranną niespodziankę. Z jakim efektem?
Serwal umościł się na łóżku
Jak wynika z komunikatu opublikowanego przez CNN, wielki kot spostrzegł niedomknięte drzwi prowadzące do wnętrza budynku mieszkalnego. Mąż kobiety pozostawił je otwarte, gdyż udał się na krótki spacer z psem. Kot niezauważenie wkradł się do jednej z sypialni, po czym wskoczył na łóżko, na którym spała kobieta. Kiedy się przebudziła, znajdował się kilka centymetrów od jej twarzy.
Jej oczom ukazał się serwal afrykański, czyli wielki kot o niezwykle oryginalnym wyglądzie, który z wyglądu przypomina mniejszą wersję geparda. Jest cierpliwym łowcą, który potrafi skoczyć na wysokość 3 metrów w górę, a także biec z prędkością 80 km/h!
Wystraszona kobieta powoli opuściła pomieszczenie, a jej mąż pootwierał drzwi w taki sposób, aby serwal mógł opuścić dom. Od razu po tym, jak zwierzę wyszło na zewnątrz, skontaktowała się z Departamentem Zasobów Naturalnych.
Dzikie koty wcale nie są słodkimi mruczkami
Urzędnicy wszczęli śledztwo w tej sprawie. Niewykluczone, że serwal afrykański, który obecnie jest na wolności, pochodzi z domowej hodowli.
Działaczka Animal Legal Defense Fund odniosła się do zaistniałej sytuacji w rozmowie z CNN. Zaznaczyła, że konieczne jest wprowadzenie nowych przepisów, zakazujących posiadania dzikich kotów, gdyż ich hodowla w domach stanowi zagrożenie dla okolicznych mieszkańców.
- Dzikie koty nie są przeznaczone do prywatnego posiadania – podkreśliła działaczka na rzecz ratowania dzikich zwierząt.
Przypominamy, że w połowie maja na ulicach Houston zaobserwowano wolno spacerującego tygrysa, który uciekł swojemu właścicielowi. Zwierzę omal nie zostało zastrzelone.
fot. unsplash/Dušan veverkolog
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
Dantejskie sceny w Obornikach. Pies dostał 50 strzałów z wiatrówki
Rodzinna kłótnia zakończona tragedią. 35-latek cisnął szczeniakiem o beton
Dzikie zwierzęta na ulicach? Tak wygląda rzeczywistość w Argentynie