Suczka czeka przy placu budowy, aż jej rodzina w końcu po nią wróci. Ale oni mieli inne plany
W mediach społecznościowych udostępniono wzruszającą historię suczki Belli, która ukrywała się pod znakiem budowy, umieszczonym wzdłuż ruchliwej ulicy. To ostatnie miejsce, gdzie widziała swoją rodzinę.
Do Suzette Hall, ratowniczki zwierząt i założycielki organizacji Logan’s Legacy, codziennie docierają informacje o porzuconych, bezpańskich i potrzebujących pomocy czworonogach. Tak też stało się w przypadku suczki, która przez 3 dni nie ruszała się z placu budowy. Nie tracąc czasu, postanowiła sprawdzić, czy wszystko z nią w porządku.
Porzucona suczka czeka pod znakiem budowy
Gdy Suzette dotarła pod wskazany adres, rozmówiła się z sąsiadami, którzy zostawiali dla psa wodę i jedzenie. Według ich relacji suczka od 3 dni przesiadywała w tym samym miejscu. Sprawiała wrażenie, że na kogoś czeka.
W oparciu o doświadczenie w ratowaniu zwierząt Suzette stwierdziła, że suczka z dużym prawdopodobieństwem została porzucona przez swoich poprzednich właścicieli . Gdyby zgubiła się na osiedlu, najprawdopodobniej szukałaby drogi powrotnej do domu, a tymczasem czekała w miejscu, w którym miała nadzieję ponownie zobaczyć swoją rodzinę. Tak bardzo za nimi tęskniła i nie rozumiała, że została przez nich porzucona.
Ratowniczka zwierząt zdawała sobie sprawę z tego, że schwytanie przestraszonego psa będzie wyzwaniem, zważywszy na brak zaufania względem obcych osób.
- Tak bardzo bała się ludzi – powiedziała Hall w rozmowie z "The Dodo". - Ludzie próbowali usiąść z nią lub przejść obok niej ze swoimi psami, a ona po prostu na nich szczekała . Chciała, żeby wszyscy wiedzieli, że w tym miejscu ją zostawiono, i tu po nią wrócą.
Przynęta z hot dogami
W akcji schwytania suczki wzięło kilka osób z sąsiedztwa. Jedna z nich zgłosiła się na ochotnika, oferując, że ugotuje parówki, które posłużą jako przynęta. Jak się okazało, nawet smacznie wyglądające hot dogi nie przekonały czworonoga do ruszenia się z miejsca. Pomimo uczucia dokuczającego głodu, pies nie chciał zbliżyć się do zastawionej pułapki.
Po wielu godzinach bezskutecznych prób schwytania psa, Hall zdecydowała się zostawić na noc pułapkę na placu budowy i wrócić z samego rana, aby spróbować ponownie. Nazajutrz pies był dokładnie tam, gdzie ratowniczka widziała go po raz ostatni, ale coś się zmieniło. Tym razem okolica była cicha, a pies wydawał się mniej wystraszony. - Odświeżyłam pułapkę i udałam, że odchodzę — powiedziała Hall. - Pojechałam dalej ulicą, a potem zobaczyłam, jak wstaje i zaczyna okrążać pułapkę. Gdy kobieta zawróciła, dostrzegła, że suczka znajduje się wewnątrz klatki. Stamtąd zabrała ją do kliniki weterynaryjnej, gdzie urządzono dla niej specjalny kącik, tylko po to, by mogła odprężyć się przez kilka dni.
Gdy tylko suczka zrozumiała, że jest bezpieczna i kochana, zaczęła wychodzić ze swojej skorupy i pokazała swoje czułe wnętrze. Nie musi już dłużej czekać przy znaku budowlanym ani hydrancie przeciwpożarowym. Dzięki zaangażowaniu ludzi o dobrych sercach, wreszcie dostała szansę na szczęśliwe życie.
- Nazwaliśmy ją Bella – powiedział Hall. - Wyglądała dla nas jak księżniczka Disneya .
Suczka walczy z chorobą
Z najnowszych informacji opublikowanych na profilu organizacji Logan’s Legacy wynika, że Bellę wkrótce czeka pierwsze spotkanie z osobą, która wyraziła chęć jej adopcji. Zanim jednak do niego dojdzie, suczka musi w pełni wyzdrowieć, gdyż zdiagnozowano u niej infekcję górnych dróg oddechowych. Rokowania są ostrożne.
Trzymajmy kciuki, by Bella zwalczyła chorobę i odzyskała pełnię sił, a następnie trafiła pod opiekę nowych, kochających opiekunów!
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na redakcja@swiatzwierzat.pl . Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta . Bądź z nami!
-
Znalazł ulubioną zabawkę kota z czasów dzieciństwa. Reakcja mruczka bije rekordy popularności
-
Kierowniczka Biedronki wyrzuciła klienta ze sklepu. Powód? Mały pies na rękach
Źródło: The Dodo