Suczka rzuciła się w pogoń za lisem, wpadła do nory. Interwencja straży pożarnej trwała ponad 2 godziny
Suczka Figa z Katowic udała się w pościg za lisem, któremu jednak udało się ukryć w jamie. Niestety, psina pobiegła za nim aż do samej kryjówki, w którą wpadła i nie była w stanie się wydostać. Początkowo właściciel Figi, pan Tomasz próbował samodzielnie wydostać psa, jednak po niemal 2 godzinach bezowocnych prób musiał zadzwonić po straż pożarną.
Suczka pobiegła za lisem
Zwykły wieczorny spacer z psem zakończył się długą i wyczerpującą akcją ratunkową. Wszystko przez instynkt łowiecki teriera, który niestety zaprowadził go do pułapki w postaci lisiej jamy.
- Przez ponad dwie godziny razem z synem, jego kolegą i ojcem kolegi próbowaliśmy wywołać psa. Nie wiedzieliśmy, w którym miejscu znajduje się Figa, czy nie została zasypana, czy oddycha. Po bezskutecznych nawoływaniach zdecydowaliśmy się wezwać na pomoc straż pożarną - mówił w rozmowie z SE właściciel psiny.
Straż pożarna otrzymała zgłoszenie tuż przed godziną 23. Na miejsce udały się zastępy z Katowic oraz z Szopienic.
- Po dojeździe na miejsce zastępów i rozpoznaniu, ustalono, że pies podczas spaceru pobiegł za lisem i wleciał do nory, zdarzenie miało miejsce około godz. 19. Właściciel psa próbował na własną rękę dostać się do uwięzionego psa, ale jego próby były nieskuteczne - informuje Ochotnicza Straż Pożarna w Katowicach - Szopienicach na swoim profilu.
Straż pożarna działała przez 2 godziny
Figa, która wpadła do lisiej nory utknęła naprawdę głęboko. Nie dość, że trzeba było wykopać sporo zmarzniętej ziemi, to jeszcze zapadł już zmrok, akcja nie była więc łatwa.
- Zadaniem straży były zabezpieczenie miejsca zdarzenia, oświetlenie terenu przy użyciu najaśnicy akumulatorowej oraz wykonanie wykopu do nory - relancjonowała Ochotnicza Straż Pożarna w Katowicach - Szopienicach na Facebooku.
Mimo utrudnionych warunków, po 2 godzinach i wykopaniu ponad 2-metrowego dołu, Figę w końcu udało się wydostać. Przemarznięty pies wrócił bezpiecznie do zmartwionego właściciela.
Straż pożarna spisała się na medal! Miejmy nadzieję, że ta przygoda zapadnie suczce w pamięć i nigdy więcej nie przydarzy jej się podobny wypadek.
Zobacz zdjęcia:
Artykuły polecane przed redakcję Świata Zwierząt:
Gdy Linda umierała, obok cierpiała słonica Kinga. „Zaczęła walić trąbą w kraty, wchodzić na nie”
Ostrzeżenie: Wścieklizna na Mazowszu. Władze wprowadzają ostre przepisy dotyczące psów i kotów
źródło: se.pl