Staruszka postawiła służby na nogi, w pobliżu grasował „groźny wilk". Miała rację tylko w połowie
Do lokalnej policji zadzwoniła kobieta, prosząc o natychmiastową pomoc. Nie mogła swobodnie wyjść z domu opieki dla osób starszych, ponieważ w pobliżu grasowało, jak to ujęła, “groźne” zwierzę. Pomimo iż aparycją przywodziło na myśl wilka, swoim zachowaniem w niczym nie przypominało drapieżnego ssaka z rodziny psowatych. Dopiero po akcji z udziałem specjalistów na jaw wyszło, czym w rzeczywistości był błąkający się po okolicy czworonóg.
Starsza kobieta bała się wyjść z budynku. W ogrodzie dostrzegła "groźnego wilka"
Starsza kobieta odwiedzająca dzienny dom opieki dla osób starszych w Oklahomie (USA) nie miała odwagi wyjść z budynku. Wszystko przez niespodziewanego gościa, który wkradł się na prywatny teren. Przerażona seniorka postanowiła poprosić o pomoc policję. W tym celu zadzwoniła do funkcjonariuszy z lokalnego komisariatu.
Musicie coś z tym zrobić, bo boję się wyjść - rozpaczała zgłaszająca.
Zaalarmowani przedstawiciele prawa niezwłocznie udali się pod wskazany adres. Na miejscu zgodnie z opisem kobiety zastali zwierzę wyglądające jak wilk. Jednak ku zdziwieniu mundurowych, czworonóg nie zachowywał się tak, jak mają to w zwyczaju przedstawiciele gatunku Canis lupus.
Maszynista wyhamował w ostatniej chwili. Zrozumiał, że pies nie może uciec, bo jest przykuty do torówZwierzę przypominające wilka zachowywało się inaczej
Interweniujący funkcjonariusze policji postanowili poinformować o zaistniałej sytuacji służbę ochrony zwierząt. Podejrzewali, że wilk może być chory lub ranny, co wyjaśniałoby, dlatego nie ucieka przed ludźmi.
Kiedy policjanci nieco zbliżyli się do czworonoga, zdumieli się jeszcze bardziej. Zwierzak intensywnie się w nich wpatrywał, a do tego zaczął… merdać ogonem. Właśnie wtedy uznano, że przed podjęciem jakichkolwiek działań warto sprawdzić jeszcze jeden trop. Zajrzeli do rejestru zaginionych zwierząt. Pomysł ten okazał się być strzałem w dziesiątkę.
Groźnie wyglądający pies ma w sobie wilcze geny
Jak ustalono, kilka dni wcześniej ktoś z lokalnych mieszkańców zgłosił zaginięcie dużego psa. Jego opis pasował do zwierzęcia, które wystraszyło seniorkę, a policjantów wprowadziło w konsternację. Po upewnieniu się, że czworonóg ma więcej wspólnego z udomowionym psowatym niż dzikim drapieżnikiem, funkcjonariusze prawa zabrali go do samochodu i odwieźli do właścicieli.
Warto dodać jednak, że niepokój starszej kobiety był uzasadniony. Okazało się, że policjanci mieli do czynienia z hybrydą alaskan malamute oraz bezpośrednim przodkiem psów, dlatego też do złudzenia przypominał wilka. Nic więc dziwnego, że jego widok sprawił, iż seniorka odwiedzająca placówkę bała się wyjść na zewnątrz.
Źródło: wamiz.es