Spaniel trafił do domu, ale szczęście nie trwało długo. Jeden nawyk skutecznie studzi zapał adopcyjny
Psy przebywające w schroniskach bardzo często zmagają się z poszczególnymi problemami, zarówno w sferze zdrowotnej, jak i behawioralnej. Zdecydowana większość przypadków ma podłoże lękowe i może objawiać się agresją. Nie inaczej było w przypadku spaniela imieniem Nero o długiej, lśniącej sierści mieniącej się w słońcu. Choć za sprawą swojego wyglądu budził spore zainteresowanie, trzykrotnie wracał z adopcji. Teraz może ocalić go już tylko cud.
Nero z trudnością panował nad emocjami. Od początku stał na przegranej pozycji
Samiec o imieniu Nero jest przedstawicielem rasy cocker spaniel, znanej z charakterystycznych klapniętych uszu i melancholijnego spojrzenia. Ich jedwabista i miękka w dotyku sierść przywodzi na myśl pluszową zabawkę, ale uroczy wygląd bywa zwodniczy, bowiem ten średniej wielkości pies niegdyś buszował w leśnych gąszczach i służył do płoszenia oraz aportowania zwierzyny w trudno dostępnym terenie. Obecnie jednak sprawdza się jako pełnoprawny członek rodziny, brylujący na salonach i pozostający w gotowości do wspólnej aktywności z człowiekiem.
Nero zawsze miał najwięcej wyświetleń z ogłoszeń. Dlaczego zatem jeszcze nie znalazł stałego domu?Historia czworonożnego pięknisia rozpoczęła się na przełomie 2014 i 2015 roku, kiedy to pojawił się znienacka w pewnym gospodarstwie, skąd trafił pod opieką toruńskiej Fundacji Cerber Godność dla Zwierząt w 2016 roku. O samego początku jego życie nie było usłane różami. Nagła decyzja o oddaniu go do schroniska była podyktowana agresywnym zachowaniem, choć nigdy nie rzucał się wściekle na ludzi.
- Pierwszy raz Nero ugryzł, złapał za łydkę, gdy człowiek niósł jedzenie. Mogła być duża ekscytacja. Nie znamy okoliczności - czytamy na Facebooku. - Nie było dalszej mowy o pozostaniu Nero i trafił do przytuliska. Otrzymał swoje imię. Miał wtedy piękną sesję zdjęciową i po jakimś czasie został adoptowany. Trafił do domu, ale Jego szczęście nie trwało długo.
Chwile grozy na drodze, kot znienacka skoczył na kierowcę. Auto roztrzaskane na drzewie, 2 osoby ranneUgryzł raz, drugi, a w końcu i trzeci. Spaniel wrócił z powrotem do schroniska
Nieprzewidywalne zachowania zwierzęcia na skutek bólu bądź silnych emocji szybko dały o sobie znać w nowym domu. Nero ugryzł po raz drugi, gdy został nagle raptem obudzony ze snu. Podobno stało się tak, gdy przypadkowo nadepnięto mu na ogon. Łatwo się domyślić, jak odtąd potoczyły się dalsze losy pupila. Spaniel ponownie wrócił do schroniskowego boksu, gdzie wkrótce doszło do trzeciego incydentu.
Zwierzak bardzo niechętnie znosił zabiegi pielęgnacyjne ze względu na skołtunioną i trudną do rozczesania sierść, która przy każdym pociągnięciu grzebieniem ciągnęła dotkliwie za skórę. Nero w odruchu ugryzł kolejną osobę, co całkowicie zaprzepaściło jego szanse na adopcję. Zresztą niechęć do czesania pozostała mu do dzisiaj. Pierwsze strzyżenia musiały odbywać się w sedacji, a następnie z wykorzystaniem kagańca weterynaryjnego.
Nero nadal trzyma się życia, a oszczędności topnieją w oczach. Organizacja prosi o pomoc
Nero opuścił schronisko i na stałe zamieszkał w hoteliku dla zwierząt, jednak przedstawiciele fundacji jeszcze nie stawiają na nim krzyżyka. Chociaż przylgnęła do niego łatka “psa, który gryzie”, uczciwie ogłaszają gotowość do wydania czworonoga w dobre ręce. Stąd pojawiła się prośba o pomoc w utrzymaniu niechcianego pupila w hoteliku, a przede wszystkim zrozumienie emocji, jakie targają jego ciałem.
- Doceniamy Waszą wiedzę, przeżycia, schematy. Ale to nie jest wszystko. Nie robimy z Nero potwora gotowego rzucić się nieoczekiwanie na człowieka. Nero miał ogromnego pecha jak wiele psów, które w stresowych sytuacjach zareagowały ugryzieniem - wyjaśniają przedstawiciele fundacji.
Pomimo siły wieku opiekunowie nie tracą nadziei, że Nero czeka jeszcze kilka lat w zdrowiu. Chcą zapamiętać go jako radosnego, skaczącego i merdającego ogonem przyjaciela, który nie podzieli losu swoich pobratymców, którzy odeszli zapomniani i pozbawieni “własnego” człowieka.
- Każdy potencjalny adoptujący Nero musi mieć świadomość, że ugryzł, że przekroczył barierę lęku przed ugryzieniem człowieka i w sytuacji stresowej, niespodziewanej, niekoniecznie skuli ogon, ale może zastosować tę strategię obrony. Każdy zwierzak jest inny. Nero jest zasobowy, ale wiele zwierząt takie jest. Ogłaszamy go jako psa ładnie chodzącego na smyczy, fajnego, ale też z pewnymi doświadczeniami - wymieniają toruńscy ratownicy zwierząt.
Chętnych do adopcji Nero zachęcamy do bezpośredniego kontaktu z Fundacją Cerber Godność dla Zwierząt, zaś osoby, chcące pokryć koszty jego pobytu w hoteliku, mogą dołożyć swoją cegiełkę. Wpłat można dokonywać poprzez zbiórkę w serwisie RatujemyZwierzaki.pl.
Źródło: facebook/Fundacja Cerber Godność dla Zwierząt