Skandaliczna interwencja Straży Miejskiej. Potraktowali ją jak bandytkę z powodu psa
Do skandalicznej interwencji Straży Miejskiej doszło wczoraj wieczorem w Warszawie. Młoda kobieta jechała autobusem ze swoim psem rasy husky. Zwierzę nie miała kagańca, ale wedle najlepszej wiedzy kobiety przepisy nie nakazywały zakładania go psu. Kierowca autobusu miał inne zdanie.
Pani Katarzyna już wcześniej jeździła autobusami ze swoim psem husky, dlatego dokładnie zapoznała się z wywieszonym w pojazdach regulaminem. Nie było w nim mowy o tym, że psy muszą nosić kagańce.
Wywlekli kobietę z pojazdu i rzucili na ziemię
Kierowca autobusu zwrócił jednak pani Katarzynie uwagę, że pies powinien mieć kaganiec. Pani Katarzyna odparła, że przecież regulamin tego nie nakazuje. Kierowca upierał się i zażądał nawet, by pani Katarzyna opuściła autobus. Kobieta jednak była pewna swego.
Wtedy kierowca autobusu zadzwonił po Straż Miejską. Dwóch funkcjonariuszy przybyło na miejsce bardzo szybko. Wywiązała się sprzeczka.
- Tłumaczyłam im, że nie ma przepisu nakazującego zakładanie psu kagańca - mówi pani Katarzyna w rozmowie z Onetem. - Oni upierali się, jeden rzucił jakimś paragrafem, ale gdy spytałam o szczegóły, żeby sprawdzić w telefonie, zaczęli się denerwować.
Strażnicy Miejscy obeszli się z panią Katarzyną bardzo brutalnie. Chwycili ją za ramiona i siłą wywlekli z autobusu, następnie rzucili ją na ziemię i przygnietli.
Świadkowie byli wstrząśnięci przemocą
- Krzyczałam, mówiłam im, że to niepotrzebne, że mnie boli - opowiada pani Katarzyna. - Potraktowali mnie jak bandytkę, i to groźną.
Zarówno inni pasażerowie autobusu jak i przechodnie na ulicy byli wstrząśnięci zastosowaną wobec drobnej kobiety przemocą. Jedna z osób nagrała skandaliczna interwencję Straży Miejskiej telefonem.
Na nagraniu widać, jak pani Katarzyna jest wyciągana z pojazdu, a potem rzucana na ziemię jak pospolity przestępca. Kobieta nie stawia oporu ani nie jest wulgarna, domaga się tylko, by ją zostawić.
Jeden ze świadków wezwał na miejsce policję. Dopiero, gdy przybyli funkcjonariusze, Strażnicy Miejscy przestali zachowywać się brutalnie wobec pani Katarzyny. Policjanci byli bardzo zaniepokojeni przebiegiem interwencji, nagranym na wideo, i uznali, że pani Katarzyna nie mogła stanowić zagrożenia dla dwóch rosłych strażników miejskich, a więc przemoc była niepotrzebna.
Bałagan i nieporozumienie?
Całe zajście odbiło się poważnie na zdrowiu fizycznym i psychicznym pani Katarzyny. Jej ubranie zostało zniszczone, ciało posiniaczone. Kobieta przeżyła też ogromny stres.
Dziennikarze Onetu przeprowadzili wywiad z panią Katarzyną i krótkie śledztwo, które wykazało, że - jak często bywa - u podłoża całego konfliktu leży bałagan w przepisach i nieporozumienie.
Regulamin przewozu środkami komunikacji miejskiej rzeczywiście nakłada na właścicieli psów obowiązek zakładania im kagańców. Problem polega na tym, że odnośnego punktu nie ma na tablicach wywieszonych w każdym autobusie. Tablic nie zmieniano od dawna, a regulamin nowelizuje się regularnie.
Jak ustalili dziennikarze Onetu, wobec Strażników Miejskich, którzy dopuścili się brutalnej interwencji, jest prowadzone postępowanie wyjaśniające. Jedna z urzędniczek Ratusza przyznała, że jego ustalenia nie wyglądają dobrze dla strażników, którzy użyli przemocy wobec drobnej kobiety.
Źródło: Onet.pl
Sprawdźcie swoją wiedzę o domowych zwierzakach! Mamy dla Was szybki quiz:
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami
4-miesięczny szczeniak trzymany na łańcuchu. Jego właściciele nie widzą problemu
Niemowlę i pies mają wspólny język. Urocze wideo bije rekordy popularności
Zbrodnia w Kamieniu Krajeńskim. Znamy sprawcę morderstwa pary seniorów i psa