Sąsiad pokazał wszystkim, co nastolatek robi swojemu psu. Skulone z przerażenia zwierzę szukało pomocy
Białystok to kolejne miasto, w którym z całą pewnością żyją zwierzęta katowane przez swoich opiekunów. Co gorsza, oprawcy są przekonani, że nie robią nic złego. Są na to dowody w mediach społecznościowych w postaci nagrania przedstawiającego nieletniego, który znęca się nad swoim psem. Po serii ciosów nastolatek, jak gdyby nigdy nic, zaczął kontynuować spacer. Inspektorzy ds. ochrony praw zwierząt w asyście policji skonfrontowali się z rodzicami chłopaka, ale póki co, nie mogą liczyć na współpracę z państwowymi organami.
Nagrał z okna chłopaka katującego swojego psa
Polska to kraj, w którym znęcanie się nad zwierzętami przybiera przeróżne formy. Są tacy, co porzucają zwierzęta uwięzione w kartonach w środku lasu, zabijają dzikie gatunki z niewiadomych powodów czy wyrzucają szczenięta z wysokości. Nie brakuje też takich, co wykorzystują egzotyczne gatunki do zarabiania pieniędzy. Coraz częściej oprawcy zwierząt muszą liczyć się z konsekwencjami prawnymi za popełniony czyn. Niestety, w niektórych przypadkach organy prawa nie chcą współpracować z obrońcami zwierząt, którzy są w stanie dostarczyć wielu dowodów mogących mieć kluczowe znaczenie w dochodzeniu. Tak jest w przypadku sprawy psa katowanego przez nastolatka w Białystoku.
Bestialskie zachowanie względem psa zauważył jeden z mieszkańców stolicy województwa podlaskiego. Sąsiad nagrał z okna swojego mieszkania, jak chłopak podczas spaceru z czworonogiem szarpie go oraz kopie w głowę. Zwierzę natychmiast skuliło się czekając na zakończenie ataków. Nie próbowało się bronić, nie wykazywało jakichkolwiek objawów agresji.
Nagrała z ukrycia, co jej tata robi z bezpańskim kotem w garażu. Internauci nie mają wątpliwości w osądzieZwierzę zostało odebrane od oprawców, którzy uważają, że nie zrobili nic złego
Świadek zdarzenia zgłosił sprawę do inspektorów z Fundacji Psa Karmela. Udostępnił im również drastyczne nagranie. Specjaliści natychmiast zareagowali i udali się we wskazane miejsce, w celu przeprowadzenia interwencji. Mieli podstawy do odebrania skatowanego psa właścicielom.
Okazało się, że chłopak katujący psa, nagrany przez sąsiada jest nieletni. Mieszkał razem ze swoim ojcem, który nie zamierzał przyznać, że zachowanie jego syna jest nieakceptowalne i co więcej - niezgodne z prawem.
- Zero skruchy. Ani razu nie usłyszeliśmy choćby najmniejszej uwagi, że takie zachowanie syna wobec psa jest naganne. Zamiast tego obrzydliwa arogancja właściciela psa od samego początku interwencji - relacjonują.
Przedstawiciele Fundacji Psa Karmela podkreślają, że są zobowiązani jako organizacja społeczna do informowania i relacjonowania naszych działań. Pies od momentu interwencji przebywa pod opieką specjalistów pracujących dla organizacji. Dostał na imię Frugo. Ze wstępnych obserwacji wynika, że jest bardzo przyjazny, chociaż zalękniony - boi się gwałtownych ruchów.
Poniżej można obejrzeć film na którym widać moment katowania psa oraz fragmenty interwencji:
Horror psa wciąż trwa
Zostało złożone zawiadomienie o popełnieniu czynu karalnego. Wszystko wskazywało na to, że oprawcy Frugo odpowiedzą za swoje czyny. Niestety, pomimo twardych dowodów, świadczących o znęcaniu się nad zwierzętami, organy prawa nie pomagają w ukaraniu oprawców.
Inspektorzy czekali na wszczęcie dochodzenia. Według prawa obowiązującego w Polsce, powinni zostać poinformowani o wszczęciu dochodzenia, odmowie wszczęcia lub jego umorzeniu, w ciągu 6 tygodni od złożenia zawiadomienia. Okazało się, że sprawa trafiła do sądu, z całkowitym pominięciem strony zawiadamiającej o popełnionym przestępstwie.
Każdy, kto chce pomóc w walce o podarowaniu skatowanemu psu nowego, dobrego życia może wpłacić dowolną kwotę <TUTAJ>. Przedstawiciele fundacji zapewniają, że zrobią wszystko, żeby oprawcy odpowiedzieli za swoje czyny.
Źródło: facebook.com/fundacjapsakarmela, ratujemyzwierzaki.pl